*POV EDMUND*
Pośpiesznie położyłem Alice na łóżko. Szukałem po szafkach leczniczego kediału Łucji. I jeszcze z presją czasu...liczy się teraz każda sekunda. KAŻDA. Ice w każdej chwili może się wykrwawić. Gdy w końcu to znalazłem wyłałem dwie krople na jej ranę. Po chwili już jej nie było.
- Alice!- do kabury wbiegł Kaspian.
- Spokojnie sytuacja już opanowana.- powiedziałem spokojnie wypychając dumnie pierś.
- Idź się przebrać i zaraz pogadamy. Mam do Ciebie sprawę. - zapowiedział, a ja wyszedłem z pokoju.
***
- Odkąd kilka lat temu opuściliście Narnie, Alice się załamała. Albo całe dnie siedziała w swojej komnacie albo czas spędziła na cało dniowych przejażdżkach konnych. Mało piła i prawie nic nie jadła. Nie odzywała się do nikogo. Stała się zimna jak lód i twarda jak kamień. Tak strasznie za wami tęskniła, a szczególnie za Tobą. Ona Ciebie naprawdę kocha. W ciągu tych kilku dni nabrała życia. - powiedział gdy wszedłem do jego kajuty.
- I myślisz, że... że co?
-Że to twoja zasługa. I bardzo Ci za to dziękuję. Miałem dosyć tej zimnej i bezuczuciowej Alice, ona zmieniła się z dnia na dzień. Jest moją siostrą i martwię się o nią. Jest jedynym członkiem rodziny jaki mi został...i bardzo mi na niej zależy. Więc opiekuj się nią, a jak zobaczę czy dowiem się, że przez Ciebie płakała to nogi z dupy powyrywam, a przynajmiej spróbuję. Przysięgam na swe życie.
- Dobrze, dobrze. Nie skrzywdziłbym jej NIGDY w życiu. Kocham ją i nie pozwolę, żeby cierpiała.
- No i to nastawienie mi się podoba. Możesz już iść. - powiedział, a ja wyszedłem. Czemu ja właściwie się go słucham? Przecież w sumie ja jestem jego królem, a nie on moim.
Gdy poszedłem do kajuty Alice, dziewczyna rozmawiała z moją siostrą.
- O Edmund!- ucieszyła się Łucja i wyszła z pokoju szepcząc do mnie jeszcze ciche powodzenia.
- Jak się czujesz?- zapytałem siadając koło niej na łóżku.
- Już wszystko w pożądku. Dziękuję Ci. Gdyby nie Ty...pewnie mnie tu już nie było. To twoja zasługa. Uratowałeś mnie. Znowu. - powiedziała przytulając się do mnie, co oczywiście odwzajemniłem. - Tak cieszę się, że jesteś. - szarpnęła mi do ucha.
- Kocham Cię Alice.- mruknąłem patrząc w jej piękne szare oczy.
- Ja Ciebie też. - zaśmiała się całując mnie delikatnie.
- Fuj!- usłyszeliśmy za sobą.
- Serio? Musicie publicznie?- zapytał Eustachy.
- To chyba Ci się kajuty pomyliły. - warknąłem niechętnie odrywając się od Ice. Jak ja go nie nawidzę...
***********~~~~~~~~~**********
Wiem krótkie i nudne, ale ostatnio nie mam weny na pisanie.
Jak chcecie mizecie w kimentarzach zadawać pytania, a ja przy następnym rozdziale będę na nie odpowiadać.
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...