8- Powodzenia.

2.9K 104 12
                                    

*POV ALICE*

- To może ja pojadę!- zaproponował lekko już zdenerwowany Zuchon.

- Nie, Ty jesteś tu potrzebny przyjacielu!- powiedział Piotr.

- Ale mała nie pojedzie przecież sama. Nie może!- krzyknął patrząc na dziesięciolatke.

- Nie pojedzie sama. - powiedziała Zuza, a każdy na nią spojrzał.

- Co masz na myśli?- spytał Kaspian.

- Pojadę z nią. - rzekła przytulajac do siebie siostrę.

- Alice też! - odpowiedział Edmund łapiąc mnie za rękę.

- Nie decyduj za mnie!- warknęłam wyrywając dłoń z jego uścisku.

- Ale tu też zostać nie możesz!- krzyknął. - Tu już nie będzie dla Ciebie bezpiecznie!

- Zostaje i koniec!- dokrzyknęłam chłopakowi.

- Oh Ice. Edmund ma rację. Pojedziesz z Łucją i Zuzanną.- Powiedział brat decydując przy tym za mnie.

Westchnęłam tylko głośno i pobiegłam do swojego pokoju. Połorzyłam się na łóżku.

- Alice zrozum. Martwimy się o Ciebie! Jak pojedziesz z dziewczynami szukać Aslana będziesz o wiele bezpieczniejsza, a ja spokojniejszy. - odwróciłam się do Edka w wtuliłam się w niego.

- Ja to rozumiem, ale wolałabym zostatć tutaj. Z tobą.- Przytulalibyśmy się tak jeszcze długo gdyby nie mój wspaniały braciszek, który mam przerwał.

- Ice, już czas! - zawołał mnie Kaspian Wstaliśmy z łóżka i skierowaliśmy się w kierunku zagrody, w której były konie.

- Ari! - zawołałam swoją klacz, a ona do mnie podeszła żwawym krokiem.

Na jej grzbiet nałożyłam siodło z przymocowanym do niego miecz. W pysk włorzyłam wędzidło, a za uszami przeciągnęłam nagłówek.

Gdy koń był już gotowy podeszłam do brata i go mocno przytuliłam. Gdy się od siebie oderwaliśmy podeszłam do Piotra i pocałowałam go w policzek.

- Powodzenia.- szepnęła mu na ucho na co się uśmiechnął.

- Dzięki młoda, przyda się. - przytulilismy się ostatni raz, a następnie podeszłam do Edka.

- Uważaj na siebie... - powiedział chowajac twarz w moich włosach. Następnie spojrzeliśmy sobie w oczy.

- Ty też. - Chłopak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i czule pocałował.

Edmund pomógł mi wsiąść na konia.

- Ten rumak mnie jeszcze nigdy nie zawiódł. Jesteście w dobrych rękach!- powiedział Kaspian do dziewczyn, a w sumie to bardziej do Zuzanny niż do Łusi.

- Raczej kopytach!- poprawiła go Łucja.

- Może powinienem oddać Ci ten róg?- zapytał Zuzy lecz ta zapzeczyła.

- Nie zosatw go sobie. Najwyżej mnie weź wiesz. - po Ty słowach ruszyłyśmy galopem przed siebie.

- Najwyżej mnie wezwiesz?- zaśmaiłyśmy się z Łucją.

- Śedźcie cicho, bo jak nie to was zostawię!- zagroziła mam brunetka, a my zamilkłyśmy.

***

- Zatrzymać się!- usłyszałam.

- Zuza patrz!- krzyknęłam w stronę dziewczyn.

Po naszych obu stronach jechali Telmarscy rycerze i celowali w nas strzałami nałożonymi na cęciwy.

*POV ZUZANNA*

Zatrzymałam konia należącego do księcia Kaspiana.

- Przepraszam Łucja, ale plany się zmieniły jednak jedziesz sama. - po tych słowach uderzyłam konia w zad. Zwierzę zaragowało odrazu. Ruszyło pełnym galopem przed siebie.

Odwróciła się do tyłu. Alice dzielnie walczyła z żołnierzami.

Postanowiłam pomóc przyjaciółce. Wyciągnęłąm jedną strzałę i już po chwili trafiła ona w przeciwnika, który właśnie atakował Ice od tyłu.

Te czynność wykonałam jeszcze kilka razy dopóki księżniczka nie spadła konia. Jej biała kalcz upadła, a z jej boku sączyła się ciemna krew.

- NIE!- Wrzasnęła Alice podbiegając do konia.

Moje nogi zesztywniły. Nie mogłam się ruszyć. Po chwili usłyszałam za sobą krzyk. Gdy się odwruciłam zobaczyłam nieżyjącego już Telmara, a nad nim Kaspiana.

Z nieba mi spadłeś - pomyślałam.

- Gdzie Ice?- zapytał zsiadając z gniadego konia.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz