15- Myślisz jak dziecko!

1.6K 67 4
                                    


*POV EDMUND*

- Nie jestem twoim poddanym! - nie wiem co mną wtedy kierowało, ale nie podobało mi się to. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że nie mogłem nic z tym zrobić.

-  A więc jednak zbuntowałeś się! Nadeszła ta chwila. Zwątpiłeś we mnie. - mówił Kaspian.

- Ty sam w siebie wątpisz! - nie dawałem za wygraną.

- Myślisz jak dziecko!-krzyknął.

- Jesteś tchórzem i głupcem.

- Edmund!-  Ice zawołała w tym samym momencie co Łucja. Dziewczyna złapała mnie za ramie, ale odepnałem ją.

- Nie będę dłużej grać ostatnich skrzypiec. Najpierw Piotr, a teraz Ty...jestem odważniejszy od was obydwu więc czemu Ty nosisz jego miecz? Należy mi się osobne królestwo! Ja też nadaje się na króla! - krzyczałem.

- Skoro jesteś taki odważny... udowodnij to!- krzyknął i popchnął mnie i zaczęła się walka.

- Nie! Przestańcie! Uspokujcie się!- krzyknęła Alice stając między nami.

- Popatrzcie na siebie. Nie widzicie, że to była pułapka? Jakaś moc was opętała! Odebrała wam rozum. Koriakin ostrzegał nas właśnie przed tym.-  mówiła Łucja.

- Uciekajmy stąd płuki czas. - powiedziała Ali i poszła za Łusią w stronę wyjścia.

Ostatni raz spojrzałem na złotą muszle, po czym wrzuciłam ją do wody. I poszedłem w kierunku reszty.

*POV EUSTACHY*

- No jasne! Kierujmy się na nieistniejącą gwiazdą, żeby dotrzeć na wyspę Ramtamturu i położyć siedem sztućców na stole wszechmocnego lwa. Świry! - kopnąłem jakiś kamień leżący na gruncie, a ten poturlał się z dziesięć metrów.

- Co to jest? - zapytałem sam siebie patrząc na koryto wypełnione złotem. Nagle kawałek klifu oderwał się pod moim ciężarem i wpadłem do rowu.

Widok był przepiękny!

Wszędzie tylko złoto i drogocenne przedmioty.

- Umarłem, czy jak?- zapytałem sam siebie, lecz w szybki sposób wykreśliłem tą myśl że swojej głowy. Pobiegłem jak najszybciej w kierunku złota i zacząłem je zbierać. Zauważyłem branzolete, a gdy do niej podszedłem ujzałem dwa szkielety. I to ludzkie!

- No ten to na pewno nie żyje.- powiedziałem. Popchnąłem owy szkielet i zabrałem szybko bransolete. - Tobie to już nie potrzebne.- założyłem złotą ozdobę na przed ramie i schyliłem się po kolejne gadżety.
Nagle usłyszałem głośny szmer.

- Nareszcie...

*POV RYCZYPISK*

Zebrany prowiant pakowaliśmy do szalup. Wody i żywienia było bardzo mało.

- Znaleźliście coś?- zapytał nadchodzący Kaspian.

- Ta wyspa to goła skała. Nie wiele tu rośnie.

- A gdzie jest Eustachy!?- zapytała Królowa  Łucja zozglądając się wkoło.

- Zdaję się, ze poszedł NIE szukać z nami prowiantu! - zauważyłem wsiadając do szalupy.

- Eustachy! - Łucja z Alice zaczęły wołać imię zaginionego chłopaka. - Gdzie jesteś?!

- Edmund mam złe przeczucia. - zwróciła się do starszego brata.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz