IV

394 22 2
                                    

Mieszkanie Rossa znajdowało się zaledwie kilka minut drogi od kawiarni. Ulokowane było na drugim piętrze niewysokiego budynku.
Gdy blond włosy mężczyzna włożył klucze do drzwi, po drugiej stronie rozległo się radosne szczekanie. Lily uśmiechnęła się pod nosem, kiedy otworzył jej wejście do domu. Przestąpiła przez próg i w przedpokoju ujrzała znajomego zwierzaka. Pixie już nie miała ma szyjce kołnierza ortopedycznego i swobodnie poruszała się na czterech łapkach.

- Widzę, że z malutką już o wiele lepiej - Lily zwróciła się do Rossa, kiedy ten zamykał drzwi.

- Tak. - odpowiedział krótko z pogodnym uśmiechem na ustach.

Pastelowo włosa zdjęła ze swych ramion płaszcz, który w mgnieniu oka został wyrwany z jej dłoni.

- Daj, ja powieszę. - Blondyn zaoferował drobną przysługę, po czym zawiesił ciemnoszary materiał na wieszaku.

W odpowiedzi otrzymał uśmiech.
Lily rozwiązała sznurowadła swoich butów, zostawiła je pod drzwiami, po czym spojrzała na Rossa. Zdejmując kurtkę odsłonił kawałek swojego obojczyka.

- Zapraszam, zapraszam - Gestem dłoni zachęcił dziewczynę do wejścia wgłąb mieszkania. Szczekającego pieska podniósł i ulokował w swoich ramionach. Skierował się w stronę salonu, a Lily podążyła za nim.

Po drodze przyglądała się obrazom i zdjęciom w przedpokoju, na których widniał Ross, zapewne ze swoją rodziną. Jej uwagę przykuła fotografia mężczyzny z blondynką o podobnych rysach twarzy i tym samym kolorze włosów. Jej postać wydała się znajoma, lecz Lily nie miała pojęcia, skąd może ją znać.
Ross zaproponował dziewczynie herbatę, na co ta się zgodziła.
Po chwili siedzieli już w salonie, trzymając w dłoniach kubki z gorącym naparem. Na kanapie obok blondyna znajdowała się także Pixie, wtulając się w udo właściciela.

- Opowiedz mi coś więcej o sobie. - Odezwała się Lily, popijając białą herbatę.

- A co chciałabyś wiedzieć?

- Masz rodzeństwo? - zapytała.

Usta mężczyzny zacisnęły się w wąską kreskę.

- Tak, mam siostrę - odpowiedział, a w jego oczach malował się smutek. - Ma na imię Rydel.

W głowie dziewczyny pojawiły się prześwity. Rydel Lynch - światowej sławy piosenkarka, śpiewająca popowe utwory i tańcząca do kolorowych teledysków. Lily kojarzyła jej piosenki z radia, czasami widywała artykuły na jej temat.

- Ross, czy ty masz na nazwisko Lynch? - zapytała bezpośrednio.

Skinął głową.

- Nie wierzę... Jesteś bratem Rydel Lynch... - Lily nawet nie próbowała ukryć zdziwienia.
Ross tylko uśmiechnął się lekko, choć nie wydawał się być szczery.

- Naprawdę mnie tym zaskoczyłeś... - dodała po chwili - Chociaż gdyby ci się tak przyjrzeć, rzeczywiście jesteście bardzo podobni...

- T-tak... - Głos blondyna zadrżał.

- Powiedziałam coś nie tak? Przepraszam... - Lily od razu wyczuła, że coś wisi w powietrzu.

- Nie, nie ma problemu... - Uśmiechnął się, chociaż było widać po nim lekkie rozczarowanie.

- Ross, powiedz mi o co chodzi, proszę...

- Powiedziałem przecież, że to nic istotnego. - Pogłaskał pieska po łebku, robiąc wszystko by uciec wzrokiem od Lily.

- W porządku, nie będę naciskać. - powiedziała zrezygnowanym tonem.

Między nimi zapadła cisza.

If I can't be with you {R.L}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz