Trzy lata później

325 24 5
                                        

Lily przekroczyła próg mieszkania, trzymając Josha za rękę.

Ten jednak nie ściskał ani nie głaskał jej dłoni, jak miał w zwyczaju to robić. Po prostu pozwalał jej tam być, nie zwracając na nią szczególnej uwagi.

   - Kochanie, tak bardzo się cieszę, przeczekaliśmy te trzy lata i wszystko będzie już dobrze... - Promienny uśmiech nie schodził z  ust Lily.

Jednak brunet nie podzielał jej entuzjazmu.

Lily tłumaczyła to sobie tym, że po prostu był zmęczony.

    - Na pewno jesteś głodny skarbie... Przygotowałam na kolację twoje ulubione danie. - Lily mówiła do niego słodkim tonem głosu.

    - Nie jestem głodny. - odparł krótko Josh, kierując się w stronę sypialni.

    - Jak to kochanie? Jest już późno, a ty przez prawie cały dzień nic nie zjadłeś... - Jasnowłosa dziewczyna spojrzała na niego ze zmartwieniem.

    - Powiedziałem, że nie jestem głodny. - powtórzył Josh, ale tym razem jego głos był bardziej stanowczy.

Lily z rozczarowaniem chciała pogłaskać go po policzku.

Przecież tak uwielbiał, kiedy głaskała go w ten sposób.

W brunecie obudziła się agresja, a w jego oczach zabłysła złość. Odepchnął od siebie dziewczynę, potrząsając nią przy tym i popychając na ścianę.

Oszołomiona Lily usłyszała już tylko trzask zamykanych drzwi od sypialni.

Stała oparta o ścianę, próbując poukładać sobie w głowie to, co właśnie się zdarzyło, lecz na marne.

Nie wiedziała zbyt wiele. Robiło się już ciemno, a obraz przed oczami zamazał się łzami.

Powiedzenie, że reakcja Josha ją zaskoczyła, to zdecydowanie za mało.

Nie chciała pójść za nim do sypialni. Zrodził się w jej niepokój. Bała się, że znów ją tak popchnie.

Skierowała się do kuchni i usiadła przy stole usłanym białym obrusem. Leżał na nim bukiet kwiatów, jego ulubiony alkohol, puste talerze ze sztućcami. Na blacie obok czekała zapiekanka, przygotowana wcześniej i czekająca jedynie na włożenie do piekarnika. Lily bardzo się starała, by ich pierwsza wspólna kolacja po wyjściu z więzienia była romantyczna. Jednak nie zapowiadało się, by taka była...

   Jednak to nie było najgorsze, co miało stać się tego dnia.

Późnym wieczorem Lily po wzięciu krótkiego prysznica i umyciu twarzy skierowała się do sypialni. Serce podskakiwało jej do gardła. Otworzyła delikatnie drzwi i zobaczyła, że Josh leży na pościeli, spoglądając w telefon.

Dziewczyna na paluszkach skradła się do łóżka, kładąc się obok niego.

Zero reakcji ze strony bruneta.

Postanowiła zaryzykować i objęła mężczyznę od tyłu.

Powtarzała sobie w głowie  ,,On na pewno tego nie chciał, pewnie teraz mnie przeprosi i wszystko będzie dobrze..."

Jednak wcale tak nie było.

Ciemnowłosy mężczyzna o muskularnej sylwetce odwrócił się gwałtownie. Lily nie poznawała jego oczu. Nie spoglądały na nią z czułością, kryło się w nich pożądanie zmieszane z wściekłością.

    - Kochanie, co się dzieje? - Lily próbowała zapanować nad drżeniem głosu.

    - Rozbierz się. - oznajmił krótko, ale stanowczo.

Dziewczyna nie dowierzała własnym uszom. Czy dobrze usłyszała?

    - Josh, ja nie rozumiem co się z Tobą dzieje... - mówiła zmieszana, kiedy on mocno przyciągnął ją do siebie.

Z jego ust wyczuwała intensywny zapach dymu papierosowego.

Następnie zaczął zszarpywać z niej satynową piżamkę, nie zachowując przy tym delikatności.

    - Josh, co ty robisz?! - Lily próbowała powstrzymać jego silne dłonie.

Ten jednak popchnął ją na brzeg łóżka, w który uderzyła głową.

Z rozcięcia na jej czole popłynęła krew i zmieszała się ze łzami na policzkach.

If I can't be with you {R.L}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz