XI

279 16 20
                                    

     Josh wszedł o poranku do sypialni i usiadł na łóżku, budząc przy tym Lily, zmęczoną po poprzedniej nocy.

      - Dzień dobry, księżniczko. - Dotknął jej ramienia, lekko ją głaszcząc.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, wpatrywała się w niego pustym, zaspanym wzrokiem.

       - Gdzie byłeś? - zapytała cicho, zauważając, że brunet jest ubrany w dżinsy i koszulkę.

       - Tylko na małych zakupach, zaraz zrobię ci śniadanko. Ale najpierw ty musisz coś dla mnie zrobić...

Lily spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem. Jego zachowania były zupełnymi skrajnościami. Raz wyzywał ją i uderzał, a raz głaskał i przynosił śniadanie do łóżka.

         - Hm? - Podniosła się na ramionach do pozycji siedzącej i spojrzała mu w oczy.

         - W prawdzie twój telefon nie nadaje się już do użytkowania, ale użyczę ci mój. Masz zadzwonić do tego blond pedałka i wszystko mu wyjaśnić.

         - Nie rozumiem...

         - Masz mu wyjaśnić, jak bardzo mnie kochasz, że popełniłaś błąd, całując się z nim, najlepiej, że nie chcesz mieć z nim już kontaktu.

          - Nie! - Lily się oburzyła - Nie zrobię tego!

           - Takim tonem do mnie złotko? Nie zapominaj, że wczoraj darowałem mu życie.

           - To było wczoraj - mruknęła Lily.

Josh przyciągnął ją do siebie.

           - Jednak dalej jest to aktualne. Wiem, gdzie on mieszka - syknął brunet.

           - Nic mu nie zrobisz, rozumiesz? Skrzywdź mnie, jeśli tak bardzo chcesz, ale Rossa zostaw w spokoju. On nic takiego ci nie zrobił!

           - Byłem u niego dzisiaj - wyznał ze złośliwym uśmieszkiem, a Lily zamarła.

          - Dlaczego? - zapytała zaskoczona.

         - Musiałem odbyć z nim męską rozmowę. O ile tą blond dziewczynkę można nazwać mężczyzną. - Zaśmiał się.

         - Ale o czym rozmawialiście? - Lily coraz bardziej irytowała się jego zachowaniem.

         - Zadzwoń do niego, z pewnością sam ci o tym opowie. - Uśmiechnął się, podając dziewczynie czarny smartfon do ręki.

         - Nie rozumiesz, że to mój najlepszy przyjaciel i nie chcę go zranić?

         - Albo ty go zranisz, albo ja. Zgadnij, która opcja będzie bardziej bolesna. - Jego spojrzenie przepełnione było zawiścią.

Josh usiadł bliżej Lily i przytulił ją do siebie. Brzydziła się jego dotykiem i zapachem perfum, które były przyjemne, lecz kojarzyły się tylko z jego ciałem. Na wyświetlaczu wybrała numer Rossa i przyłożyła słuchawkę do ucha.

           - Pamiętaj, żeby dać na głośnomówiący, skarbie. - Josh szepnął jej do ucha

Po chwili w słuchawce rozległ się głos Rossa.

           - S-słucham? - zapytał, a Lily doskonale słyszała, że jest zdruzgotany.

Próbował nadać swojemu głosowi mocne brzmienie, ale jego przyjaciółka doskonale wiedziała, że coś się stało i źle się czuje.

If I can't be with you {R.L}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz