X

345 14 14
                                        

Otworzyła oczy i jedynym, co zobaczyła, była wszechobecna ciemność. Leżała nago wtulona w ciało platynowłosego.
Wspomnienia popołudnia uderzyły ją tak mocno, aż pulsowała jej głowa z bólu.

Kiedy weszli do mieszkania, Ross zapytał ,,To na czym skończyliśmy?".
Wiedziała, że robi źle, ale smak jego ust i dotyk ciała kusiły niemiłosiernie.
Przycisnął ją do ściany, kontynuując serię czułych pocałunków. Nie protestowała. Wplotła dłonie w jego jasne włosy i mierzwiła je palcami. Pocałunki stawały się coraz namiętniejsze, przepełniały je uczucia. Oboje stąpali po bardzo cienkim lodzie, który mógł w każdej chwili się załamać. Ross podniósł ją z lekkością i skierował się do sypialni. Ułożył ją na łóżku jak najdelikatniejszy kwiat, a następnie podparł się nad nią ramionami. Jego oczy płonęły pożądaniem. Nie minęło dużo czasu, zanim ich ubrania porozrzucane były po pokoju. Oboje wpadli w trans namiętności, nie zastanawiając się nad swoimi czynami. Przed wszystkim zapytał szeptem ,,Czy na pewno tego chcesz?", a ona się zgodziła. Pragnęła tego w tej chwili, o konsekwencjach miała pomyśleć później. Był przy tym tak delikatny i czuły, każdy jego ruch przepełniony był miłością. Ta pokusa była warta każdego grzechu.

Lily chciała skierować się do łazienki, lecz wstając zbudziła Rossa. Oszołomiony spadł z łóżka.
      - C-co się dzieje? - wymruczał z zaschniętymi ustami.
Lily nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc spoglądała tylko na swojego przyjaciela.
        - Ale tu z-zimno... - Spojrzał na swoje ciało - Dlaczego jestem nagi?
Dziewczyna zakryła się kołdrą, kręcąc głową z niedowierzaniem.
       - Lily... - Złapał się za głowę i przymrużył powieki.
       - Nie pamiętasz? - zapytała, cała drżąc.
       - Co mam pamiętać?
       - Ross, proszę cię, nie żartuj sobie teraz...
        - A ty co pamiętasz? - Próbował powstrzymać zadziorny uśmiech.
        - Nic - odpowiedziała krótko, po czym schowała twarz w poduszce, po cichu chcąc w tej chwili umrzeć.

      Po kilku sekundach usłyszała roześmianie się jasnowłosego, który wstał z chłodnej podłogi i położył się na łóżku obok niej. Dłonią dosięgnął nocnego stolika, by zapalić lampkę.

          - Hej, przecież doskonale wiesz, że żartowałem. Pamiętam wszystko, z najdokładniejszymi szczegółami. - Uśmiechnął się, gładząc jej włosy.

          - Ross, przepraszam... Nie powinnam była tego robić...

          - Ale teraz wiem jedno, Lily. Doskonale wiesz.

          - Nie rozumiem... - Dziewczyna podniosła się odrobinę z poduszki i spojrzała na niego jednym okiem.

           - Gdyby między tobą a Joshem wszystko było w porządku, nie zrobiłabyś tego - wypowiedział te słowa tak swobodnie, a Lily poczuła jakby została spoliczkowana.

Zaniemówiła, czując palące łzy pod powiekami, które nie wypływały na zewnątrz, tylko piekły z narastającą intensywnością. 

           - Lily, ja doskonale wiem. Widać to po Tobie, za każdym razem kiedy o nim mówisz. Nie powiedziałaś tego nigdy wprost, ale mogę się domyślać.

            - Nie wierzę Ross, po prostu w to nie wierzę... - wypowiedziała po chwili z trudem.

            - Tak?

            - Cała nasza przyjaźń była tylko po to, żebyś mógł mnie przelecieć? Tylko o to ci chodziło?

Tym razem to Ross poczuł się, jakby słowa wymierzyły mu cios w policzek.

           - Lily, przecież doskonale wiesz, że tak nie było... Lily, jesteś moją najlepszą przyjaciółką! Ja tylko chciałem, żeby było ci dobrze...

If I can't be with you {R.L}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz