XVII

243 15 14
                                    

       Lily czekała na swojego przyjaciela, siedząc na korytarzu. Właśnie wracał z kolejnych badań. Dostrzegła jego sylwetkę w oddali, kiedy rozmawiał z lekarzem. Doktor pokazywał mu plik papierów, a Ross kręcił głową z niedowierzaniem. Kiedy platynowłosy szedł w jej stronę, wydawał się być zdruzgotany.

        - Hej, Rossy... Co się dzieje? - zapytała z czułością.

Blondyn nie mówił, wszedł tylko do sali, po czym położył się na szpitalnym łóżku. Lily podążyła za nim.

         - Ross... - Jego zachowanie zaczynało ją niepokoić.

Dotknęła jego dłoni, a on spojrzał jej smutno w oczy.

          - Lily... Czy chciałabyś mieć kiedyś dzieci?

Jego pytanie zupełnie ją zaskoczyło. Spuściła wzrok, zastanawiając się nad odpowiedzią.

          - T-tak, kiedyś pewnie tak... Ale dlaczego pytasz?

          - Chyba lepiej, żebyśmy zostali tylko przyjaciółmi - stwierdził drżącym głosem.

Dziewczyna poczuła, jakby dostała mocny cios w policzek. Z trudnością nabrała powietrza do płuc, pod powiekami piekły ją łzy.

           - A-ale dlaczego?

           - Tak będzie lepiej dla nas obojga. Na pewno jeszcze znajdziesz kogoś, z kim będziesz szczęśliwa.

            - Ross, o co chodzi? To moja wina, prawda? Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał mi wybaczyć, doskonale wiem, że wszystko zepsułam... - Po policzku popłynęła jej łza.

            - Nie, Kwiatuszku, to nie tak... - Blondyn otarł delikatnie słoną kropelkę, a jego dłonie się trzęsły.

            - To jak? Miałam już nadzieję, że będziemy razem... Może chociaż mi wytłumaczysz dlaczego? Nie kochasz mnie?

W oczach Rossa również wezbrały się łzy.

            - Lily, kocham cię najbardziej na świecie. Nigdy nie kochałem nikogo bardziej.  Zrozum, tak będzie lepiej...

            - N-nie, Ross, nie zrozumiem... Skoro oboje się kochamy, to dlaczego nie? - Była bliska płaczu.

             - Lily... Bo okazało się, że... przez ten wypadek... ja jestem bezpłodny...

Dziewczyna zaniemówiła, spoglądając mu w oczy. Pogładziła go po policzku i zacisnęła powieki.

             - To dlatego? Tylko dlatego? - dopytywała.

             - Aż dlatego...

Przytuliła go do siebie mocno.

              - Ross, ty głuptasku... Naprawdę pomyślałeś, że zostawię cię z tego powodu?

              - Lily, wiem, że tego teraz nie chcesz. Może teraz ci to nie przeszkadza, ale co będzie za 10 lat? Sama mówiłaś, że chciałabyś mieć dzieci... Zasługujesz na kogoś, z kim założysz rodzinę, będziesz szczęśliwa...

               - Ale ja tylko z tobą będę szczęśliwa... -  łkała, a w jej oczach malowała się dziecięca nadzieja.

               - Kwiatuszku... Będę dla Ciebie tylko ciężarem...  - Blondyn spuścił wzrok.

               - Nawet tak nie mów, proszę... Nie będziesz. Jesteś najwspanialszym, co mnie w życiu spotkało. Damy radę... - Ścisnęła jego dłoń.

If I can't be with you {R.L}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz