Było naprawdę późno, kiedy Jungkook wszedł do mieszkania. Miał tylko nadzieję, że jego rodzice nie wrócili jeszcze do domu. Teoretycznie konferencja miała skończyć się dopiero jutro, ale nie raz zdarzało im się, że wracali wcześniej. Niestety tym razem Jeon miał pecha. Kiedy usłyszał głosy z kuchni, już szykował się na kolejną kłótnie. Niepewnie wszedł do pomieszczenia, rozglądając się dookoła.
- Jungkook, gdzie ty do cholery byłeś?! - wrzasnęła jego rodzicielka. - Pewnie szwędałeś się z jakimiś pijaczynami albo narkomanami. Tobie nie można w ogóle zaufać. Niby masz te 19 lat a zachowujesz się jakbyś miał 5 - zaczęła wymyślać, chodzą nerwowo po kuchni.
- Spokojnie kochanie - odezwał się ojciec. - Powiesz nam gdzie byłeś, pomimo tego, że masz zakaz wychodzenia z domu po dziesiątej?
- Byłem u kolegi. Mamy jutro sprawdzian, więc postanowiłem mu pomóc - skłamał Jungkook całkiem dobrze, w końcu tego nauczył się od swojej rodziny.
- To nie wyjaśnia, dlaczego przyszedłeś tak późno - podkreślił wyraźnie ojciec.
- Przecież wiesz, że Jimin nie ma najlepszych ocen i ledwo zdaje. Nauczenie go nie jest wcale takie proste, dlatego wróciłem tak późno. Przecież nie chciałem, by dostał kolejny zły stopień - odparł. - Mogę już iść, chciałbym się jeszcze pouczyć?
- Tak, idź już - odprawiła go matka. - Pamiętaj o bankiecie charytatywnym w przyszłym tygodniu. Masz tam być, bez żadnych ale - rozkazała, gdy brunet odchodził.
Bankiety, były kolejna rzeczą, której nienawidził, ale jako przykładny syn, musiał na nich przebywać. Był już przyzwyczajony do ubrania garnituru, rozmawiania z tymi wszystkimi ludźmi, których nawet nie znał i udawania, jak świetnie się bawi. Każdy tam był sztuczny i ukrywał swoje problemy, żeby wyjść jak najlepiej. Próbowali na siłę być idealni, a prawda była taka, że te wszystkie bankiety i bale były zbiorowiskiem egoistów i kłamców.
Zdenerwowany wyszedł na balkon. Musiał jakoś się zrelaksować, a to było najlepszym sposobem. Po chwili oglądał już gwiazdy, myśląc o Taehyungu. Wyglądał tak krucho, gdy zostawił go samego w domu, a widok jego posiniaczonego ciała, sprawiał, że miał ochotę zbić Jimina na kwaśne jabłko. Naprawdę nie rozumiał, jak ktoś może skrzywdzić taką uroczą i piękną kruszynkę, jaką był blondyn. Wiedział, że czasem potrafił zaleźć za skórę, ale Jimin naprawdę przesadził. Teraz dopiero uświadomił sobie, jak bardzo chłopak się zmienił i jak bardzo on sam się zmienił. Tylko we dwójkę poszli w zupełnie inne strony.
Taehyung obudził się z wielkim bólem, a całe jego posiniaczone ciało cierpiało. Z niechęcią wstał i podszedł do lustra, gdy tylko zobaczył swoje odbicie trochę się przeraził. Jego brzuch był we wszystkich kolorach tęczy od czerwonego po fioletowy. Twarz też wcale nie wyglądała lepiej, pod prawym okiem miał wielkiego fioletowego siniaka, a w kącikach ust znajdowała się zaschnięta krew. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zakryć sinika delikatnym makijażem, ale zrezygnował z tego. Chciał pokazać wszystkim, że nie jest takim mięczakiem, na jakiego wygląda. Poszedł do kuchni, by wziąć jakieś tabletki na ból głowy, a na lodówce znalazł przyklejoną karteczkę.
„Mam nadzieje, że się wyspałeś. Napisz jak się obudzisz.
PS: Zjedz coś ciepłego, poczujesz się lepiejNie czekając dłużej, Kim chwycił telefon i napisał.
Tae: Już wstałem
Tae: Dziękuję za wszystko
Kook: Nie ma za co
Kook: Jak się czujesz?
Tae: Jestem odrobinę obolały, ale nie jest tak źle
CZYTASZ
All Of My Life - Taekook
FanfictionTaehyung jest trochę zwariowanym nastolatkiem, który kocha malować, a Jungkook popularnym chłopakiem, który kocha koszykówkę. Lecz kiedy się spotkają wszystko się zmieni. A pogoń za marzeniami okaże się możliwa. School au! Top!jk Bottom!kth Poboczn...