Epilog

2.1K 127 82
                                    

25 lat później

Taehyung siedział na plaży, rozkoszując się wschodzącym słońcem, którego promienie zaczęły wychodzić zza morza. Od kilku dni nie potrafił spać, rozmyślając nad przeszłością i wszystkimi minionymi wydarzeniami. Niby człowiek nie powinien się przejmować tym, nad czym nie ma już wpływu, jednak nie potrafił przestać myśleć o tym, jak zupełnie inaczej mogło wyglądać jego życie.

Przymknął oczy, by po raz kolejny zastanowić się nad minioną chwilą i starając się docenić to, co ma. Nie wiedział, dlaczego dopiero teraz zebrało mu się na wspominki, może to ze względu na zbliżającą się rocznice, albo nieustanne zmęczenie, ale czuł się dobrze, rozmyślając właśnie nad tym. Był tak niezwykle wdzięczny losowi, że spotkało go takie szczęście.

Z własnych myśli wybudził go dźwięk robiącego zdjęcia i młodszy Jeon od razu odwrócił się zirytowany w jego stronę.

- Ile raz mam ci powtarzać, że masz nie robić mi zdjęć z ukrycia?! - warknął zdenerwowany, spoglądając z mordem w oczach na bruneta, chociaż tak naprawdę czuł ciepło na sercu, że mimo tych wszystkich lat on wciąż chciał fotografować tylko jego.

- To kara za to, że obudziłem się samotny bez mojego ukochanego męża przy boku - przysiadł obok niego i objął szczelnie swoim ramionami, przez co chłopak czuł się bezpiecznie. Przylgnął plecami do jego torsu i pozwolił mu bawić się jego włosami. Można powiedzieć, że prawie nic się nie zmieniło przez te wszystkie lata.

- Czemu nie śpisz? - zapytał zmartwiony. - Ciężki okres w pracy? - spytał z troską w oczach.

- Nie, wszystko w porządku. Po prostu - westchnął lekko - minęło dzisiaj dokładnie dwadzieścia pięć lat odkąd tu zamieszkaliśmy i ... Nie mogę przestać myśleć o tym, co by się stało, gdybym nie został wtedy dłużej w tej galerii. Gdybyś ty nie wpadł do mojej pracowni, albo nie pocałował, nie oświadczył. Nie mam pojęcia, co bym zrobił - wyjaśnił całkowicie poważnie.

- Tak nad tym główkujesz? - zaśmiał się z niego, zupełnie nie rozumiejąc jego obaw.

- To nie jest zabawne - pacnął go w ramię, by się uspokoił. - Dla mnie wizja życia bez ciebie wcale nie wydaje się być taka śmieszna - powiedział ironicznie, a wyraz twarzy Jungkooka od razu się zmienił.

- Przepraszam kochanie - spojrzał na niego potulnie. - Po prostu wierzę, że kiedyś i tak byśmy się spotkali, zakochalibyśmy się w sobie i byli razem już na zawsze. Jesteśmy sobie przeznaczeni, nie ma innej opcji - oświadczył bez wahania.

- Nie wiem, czy chciałbym z tobą rozmawiać, gdybyś ożenił się z tą zdzirą - powiedział z przekąsem, a Jungkook wywrócił oczami na jego słowa.

- Nie mógłbym się z nią ożenić. Mimo wszystko nie potrafiłbym - wpajał mu to po raz kolejny, ale on wciąż lubił dokuczać mu z tego powodu.

- Ale pocałowałeś ją - przypomniał mu, chociaż już dawno przestał mieć do niego o to żal.

- Od dwudziestu pięciu lat te usta, nie dotknęły żadnych innych oprócz twoich. Możesz mi przestać to wypominać - naburmuszył się i niczym małe dziecko strzelił focha, a Taehyung już zdecydowanie miał dość tego wyrazu twarzy.

- Nie gniewaj już się - pocałował go w policzek, ale o dziwno to nie mogło. - Nie zachowuj się jak Doyoon - kontynuował, a Jungkook, dalej nie reagował, więc zrezygnowany odwrócił się i już chciał wracać do domu, kiedy poczuł, jak piasek uderza w jego plecy.

- Ty idioto, to bolało - krzyknął zirytowany i sam wziął garść piachu i rzucił w jego stronę.

- To mnie nie obrażaj - pociągnął go w swoją stronę i po chwili we dwójkę tarzali się w piachu, śmiejąc się. Jungkook spojrzał na niego z błyskiem w oku, kiedy znalazł się pod jego ciałem i pochylił się nad nim, przytrzymując jego nadgarstki.

All Of My Life - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz