Rozdział 27

1.3K 78 12
                                    

- Nie ma ich już półtorej godziny - chodził nerwowo Jungkook po miejscu, w którym mieli się spotkać i nie potrafił wyrzucić sobie z głowy najczarniejszych myśli.

- Wyluzuj, pewnie jest sporo ludzi, dlatego tak długo im to zajmuje - próbował go uspokoić Jimin, ale jego marne próby w ogólne mu nie pomagały.

- Nie wytrzymam - krzyknął i poszedł w stronę muzeum. Zaczął się martwić, że coś się stało, albo co gorsza, ten dupek porwał mu chłopaka. Kupił bilet i zaczął poszukiwania. W muzeum faktycznie było dużo ludzi, a on nigdzie nie mógł ich znaleść. W końcu zauważył biały sweterek swojego chłopaka. Jedyne co mu się nie podobało to, że Jin przytulał go od tyłu, wskazując coś na obrazie, dodatkowo szepcząc coś do jego malutkiego uszka.

Kiedy widział jak blisko się znajdują, a jego usta prawie dotykają płatka usznego jego kwiatuszka, myślał, że zwariuje.
Nie zastanawiając się, podbiegł do nich i odepchnął mocno Jin, a Taehyung spojrzał na niego zdezorientowany.

- Kook co robisz? - spytał zdziwiony, a w jego głosie Jeon usłyszał też gniew. - Nie miałeś być w muzeum?

- Mieliśmy się spotkać, przy pomniku prawie dwie godziny temu - krzyknął zdenerwowany, bo coraz mniej zaczęła mu się podobać ta sytuacja. - Martwiłem się - dodał zirytowany.

- Przepraszam, kompletnie straciłem poczucie czasu - wytłumaczył się i spojrzał na niego łagodnie.

- Jasne, to napewno dlatego - prychnął ironicznie.

- Czy ty coś sugerujesz? - spojrzał na niego zdenerwowany, nawet przez myśl, by mu nie przeszło, że Jungkook będzie dla niego tak oschły.

- Złotko, nie ma co się denerwować - wracał się Jin, co tylko podgrzało atmosferę.

- Siedź już cicho! - warknął i złapał Taehyunga za rękę. - Idziemy stąd! - rozkazał i nie czekając na jego odpowiedź, pociągnął go w stronę wyjścia.

Szli przyśpieszonym krokiem, aż chłopak nie wyrwał się z jego uścisku i spojrzał na niego zawiedzony.

- Możesz mi powiedzieć co to było?! - prawie krzyknął, a Jungkook przelewając całą swoją frustrację z dzisiejszego dnia, przyciągnął go do siebie. Wbił się natarczywie w jego usta, nie przejmując się dużą ilością osób wokół nich. Chłopak przez chwilę chciał się wyrwać, ale szybko się poddał i odwzajemnił jego pocałunek. I tak całowaliśmy się na środku Seulu, gdzie każdy mógł ich zobaczyć, ale dla ich cały ten świat nie istniał. Zupełnie jakby byli jedynymi ludźmi na całej ziemi i nic nie mogło ich od siebie oderwać.

- Jesteś mój i tylko mój - oznajmił władczo, patrząc w jego oczy.

- Oczywiście, że tylko twój - potwierdził Taehyung, odsuwając się delikatnie od niego. - Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem, co w ciebie wstąpiło. Cały dzień jesteś jakiś naburmuszony.

- A jak miałem się zachowywać, widząc jak ten cały Jin się do ciebie klei - powiedział zrezygnowany, a Taehyung zaśmiał się na jego słowa.

- Byłeś zazdrosny o Jina? - dopytywał się z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.

-  Co w tym takiego śmiesznego? - zirytował się, ale widząc jak blondyn się śmieje, sam nie potrafił powstrzymać uśmiechu. - Ciągle ze sobą gadaliście, chichotaliście, zupełnie mnie ignorowałeś. Wiem, że nie możesz ze mną porozmawiać o sztuce, ale poczułem się odrzucony - przyznał szczerze.

All Of My Life - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz