Rozdział 29

1.1K 67 24
                                    

Jungkook od kilku dni siedział w pokoju, nie wychodząc z niego choćby na chwilę. Był zupełnie odgrodzony od świata zewnetrznego. Łazienkę na szczęście miał w pokoju, więc nie było to dla niego jakoś specjalnie trudne wyzwanie. Nie jadł, nie mył się, nie rozmawiał z nikim. Zwyczajnie nie widział w tym sensu. Jak miał wrócić do życia, wiedząc, że Taehyunga nie ma już obok niego? A co najważniejsze sam zmusił go do odejścia.
Przypominając sobie pocałunek z Haeum, miał ochotę zwymiotować. Od razu po całym wydarzeniu wpadł do łazienki, by obmyć całą twarz i zęby. Kiedy nie były to usta Taehyunga, pocałunek nie był już taki przyjemny. Wręcz przeciwnie był obrzydliwy, a ohydny posmak jej błyszczyka czuł aż do teraz.

Nie umiał wyobrazić sobie swojej przyszłości. Wszystkie plany i marzenie runęły niczym domek z kart. Nie widział siebie z Haeum, chodzącego codziennie do biura, ubrany w najdroższe garnitury, wciąż sztucznie się uśmiechającego. Smutek i fałszywość, tak na razie zapowiada się jego najbliższa przyszłość.
Zastanawiał się, czy nie uciec, znaleść Taehyunga, błagać go na kolanach by mu wybaczył i stworzyć razem ich nowy świat zupełnie od początku. Niestety nie miał na to wystarczającej odwagi. Był tchórzem. Taehyung był w stanie o nich walczyć mimo wszystko. A on znając konsekwencje i ryzyko nie potrafił się przełamać i tego zrobić.

- Jungkook proszę - zapukała do jego drzwi zrozpaczona matka. - Zjedz coś - dodała błagającym tonem, gdy nie usłyszała żadnego odzewu.

- Nie jestem głodny - powiedział surowo. Naprawdę nie miał na nic ochoty. Nawet najdrobniejsze czynności nie sprawiały mu radości.

- Wpuść mnie do pokoju - poprosiła już któryś to raz dzisiejszego dnia. - Porozmawiajmy - zaproponowała łagodnie, a on wciąż dziwił się, że aż tak bardzo jej na tym zależało.

- Nie mamy o czym - odparł krótko niewzruszony. Ostatnie czego pragnął, to właśnie rozmowa z nią.

- Proszę, będę stała pod twoim pokojem dopóki mi nie otworzysz - oznajmiła twardo trzymając się swojego, a on w końcu wpuścił ją do środka.

- Czego?! - warknął, kiedy tylko ją zobaczył.

- Boże jak ty wyglądasz - spojrzała na niego przerażona. - Kiedy ostatnio coś zjadłeś? Myłeś się w ogóle? - zapytała zmartwiona.

- Nie mam na to ochoty. Coś jeszcze? - powiedział ironicznie, sztucznie się uśmiechając.

- Co ci się stało w dłonie? - podeszła do niego bliżej, widząc jego zranione knykcie, które uszkodził, waląc ze złości w ścianę.

- Nie podchodź bliżej - ostrzegł ją, kiedy próbowała chwycić go za rękę.

- Wiem, że on ci się podobał, ale skarbie szybko by ci się znudził - próbowała go przekonać, a w nim już się gotowało ze złości. Wpuszczając ją do pokoju, miał nadzieję, że się zmieniała i choć raz pomyślała o jego szczęściu. Najwyraźniej się pomylił. - Chcemy dla ciebie z ojcem jak najlepiej, przecież wiesz. Kochamy cię i chcemy byś miał zapewnioną dobrą przyszłość - tłumaczyła mu dalej, a on prychnął prześmiewczo.

- On nie był jakimś moim widzimisię, tak jak wszyscy myślicie - uniósł się. - Kocham go najmocniej na świecie i wiem, że nigdy nie przestanę. Pokazał mi szczęście i choćby nie wiem, co byście zrobili, nigdy o nim nie zapomnę i niczym nie zastąpię. A teraz proszę cię wyjdź, bo nie chcę cię widzieć - wyprosił ją z pokoju, wskazując ręką drzwi. Ta nie miała zamiaru wychodzić i tylko spojrzała na niego smutno. - Obiecuje, że się ładnie umyję i ubiorę na moje przyjęcie zaręczynowe, więc nie musisz udawać troskliwej matki i wypieprzaj - krzyknął wściekły, nie panując nad sobą.

All Of My Life - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz