Sherlock x Irene [t]

1K 39 19
                                    

„Bez obaw, chodzi o seks..."

„Seks nie wzbudza we mnie obaw."

„Skąd możesz wiedzieć?"

Te słowa... tkwiły w umyśle Sherlocka gdy chodził w te i z powrotem po swoim mieszkaniu. Odcisnęły na jego umyśle piętno.

John wyszedł na całą noc, był umówiony z nową dziewczyną. Zostawił Sherlocka tylko z jego własnymi myślami.

„Seks mnie nie przeraża", Wziął duży łyk alkoholu i skrzywił się, kiedy ten drażnił jego gardło. „Nope" Potrząsną głową i opadł na fotel. „Skąd Mycroft wie?" Uszczypnął się w nos i warkną cicho. „No i co z tego, że jestem prawiczkiem?!" Zmrużył oczy, skupiając wzrok na prawie już pustej szklance.

„Mnie też seks nie przeraża..." Zza pleców dobiegł go kobiecy głos. Sherlock natychmiast zerwał się z miejsca. Był zaskoczony. Normalnie natychmiast zauważył by wchodzącego do domu intruza. Teraz jednak był zbyt pochłonięty swoimi rozmyślaniami.

„Irene..." Sherlock próbował odzyskać spokój i opanowanie, ale na to było już jednak zbyt późno. „Czemu zawdzięczam tę przyjemność?" Mężczyzna cofną się , gdy kobieta podeszła bliżej.

„Widziałam, że twój pocieszny współlokator wyszedł i... pomyślałam, że moglibyśmy zjeść dziś razem kolację... Wiesz bez przeszkód..." Irene uśmiechnęła się zadziornie, gdy zobaczyła jak Sherlock uderza plecami o ścianę. „Och kochanie, czemu wyglądasz tak jak byś się mnie bał?" Była tylko kilka centymetrów od niego, coraz bliżej. „Myślałam, że takie rzeczy nie są dla ciebie straszne?"

„N-Nie nie są" Sherlock odruchowo szarpnął głową do tyłu gdy poczuł jej palec pod swoją brodą. „Wcale" Z trudem przełknął ślinę.

„Och?" , więc nie będziesz miał nic przeciwko jeśli zrobię to... dotknęła jego ust i pieszczotliwie przejechała palcem po jego wardze ciągnąc ją lekko. Jej protekcjonalny ton sprawił, że jego serce przyspieszyło.

„Nie, Nie!" Sherlock odepchną ją i odszedł na drugą stronę pokoju, próbując zakryć dłońmi swoją twarz usianą czerwonym rumieńcem. Jego żołądek skręcił się, a to palące uczucie wypełniło mu gardło. Potrząsną głową i znów z trudem przełkną ślinę. „Irene, myślę, że to nie jest dobry pomysł. Możemy zjeść kolację innym razem." Jego szczęka drgnęła, nawet nie spojrzał na kobietę gdy mówił.

„Och proszę cię Sherlock. Chyba nie chcesz być prawiczkiem do końca swojego życia prawda?" Podeszła do niego od tyłu i otarła się o jego plecy, tylko po to by znów pozwolić mu odejść.

„Kto powiedział ci, że jestem prawiczkiem?" Wyglądał teraz na równocześnie rozgoryczonego i przestraszonego.

„Och Sherlock, przecież to od razu widać." Jej dłoń wsunęła się do kieszeni płaszcza. Chwyciła strzykawkę wypełnioną jakimś płynem. „Jesteś taki spięty... Czemu nie możesz się dla mnie zrelaksować choć na chwilę? Poczuj przyjemność." Znów była za nim. Tym razem oparła głowę o jego ramię i przygotowała igłę.

„Nie jestem spięty. Wszystko jest w porządku. Idealnie i całkowicie w porządku." Skrzyżował ramiona wydymając przy tym wargi.

„Czyli nie będziesz miał nic przeciwko jeśli zrobię to..."

„Zrobisz co?!" Sherlock poczuł z tyłu mocne ukłucie. Wydał głośne i głębokie westchnienie i odwrócił się.

Deduction of love ~ Johnlock/Mystrade - One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz