Rozpierało go porządnie, A jedynym człowiekiem, który mógł mu w tej chwili ulżyć był Mycroft Holmes.
***
Gregory Lestrade obudził się zlany potem. Nie pamiętał swojego snu, ale po swojej nabrzmiałej męskości mógł jasno stwierdzić, że musiał być to sen wybitnie podniecający. Mężczyzna już od dawna nie budził się przecież z erekcją... Jedyną radą na taki stan rzeczy była szybka poranna masturbacja. Kilka ruchów ręką wystarczyło, żeby pozbyć się urytującego problemu i w dodatku zapewnić sobie bardzo przyjemny początek dnia.
Przyjemność nie mogła trwać jednak długo. Inspektora czekała dziś masa papierkowej roboty. Poprzedniego dnia Sherlock i John rozwiązali kolejną sprawę seryjnego mordercy o dziwacznym pseudonimie "Bóg". Tym razem był to typowy psychopata mający się za Boga decydującego o ludzkim życiu lub śmierci. W każdym razie papiery same się nie wypełnią.***
Mycroft Holmes jak zwykle zajęty od świtu do zmierzchu sprawami wagi państwowej zakończył na dziś swoje obowiązki. Teraz czekał to już tylko powrót do jego wspaniałej posiadłości.Godzinę później mógł już rozkoszować się ciepłem kominka i słodyczą sernika. Tak bardzo zasłużony odpoczynek przerwało mu jednak dość głośne pukanie do drzwi. Nie wiedział kto to. Nie spodziewał się tego dnia żadnych gości. Zdziwił się więc bardzo gdy ujrzał inspektora Gregorego Lestrade w towarzystwie kilku innych policjantów.
- Czy coś się stało?
Zapytał mężczyzna, jednocześnie zastanawiając się czemu jeszcze nikt do niego nie zadzwonił z jaką kolwiek informacją. Kto jak kto ale on, Mycroft Holmes powinien o wszystkim dowiadywać się pierwszy.- Boże Mycroft jak dobrze że nic Ci się nie stało.
Wykrzyknął z ulgą Gregory i mocno uściskał starszego Holmesa. Mężczyzna spiął się pod wpływem niespodziewanego dotyku, ale ze zdumieniem odkrył że nie był on w cale taki straszny i chociaż trwał tylko kilka sekund sprawił, że po całym ciele Holmesa rozeszła się przyjemna, ciepła fala. Odchrząknął.-Ekhem co miało by mi się stać i czemu przyprowadziłeś ze sobą oddział policji Gregory?
-Nic nie wiesz? Dostaliśmy dziś serię listów z pogróżkami w stosunku do najważniejszych osób w kraju. Jedną z nich byłeś Ty Mycroft. Zwykle nie bierzemy takich słów na poważnie, ale minister zdrowia nie żyje. Został prawdopodobnie otruty. Sherlock I John zajmują się tą sprawą, A ja zostałem wyznaczony do ochrony Ciebie. Na prawdę nic nie słyszałeś?
Twarz Mycrofta wyrażała co najmniej zaskoczenie. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni spodni komórkę i zauważył, że jego telefon jest zwyczajnie rozładowany. Nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło. Nigdy.
- Daj mi telefon Gregory. Muszę natychmiast zatelefonować i zająć się tą sprawą na miejscu.
- Nigdzie się nie wybierasz Mycroft. Dostaliśmy polecenie od premiera. Masz zostać tutaj, A ja z moim oddziałem zadbamy o twoje bezpieczeństwo.
Mycroft Holmes nie należał do ludzi którzy poddają się szybko. Dyskusja trwała więc jeszcze dobrych kilka minut, dopóki nie zakończył jej telefon z jasnymi instrukcjami od premiera i szefa MI5.
- Dobrze więc Gregory rób co uważasz...
Poddał się Mycroft wchodząc do domu.Inspektor rozstawił swoich ludzi na terenie całej posiadłości A sam udał się do salonu, gdzie przesiadywał niespokojny gospodarz.
- Wszystko w porządku?
Zapytał Gregory przyglądając się chodzącemu w kółko mężczyźnie.- Nie Gregory, nic nie jest w tej chwili w porządku. Minister zdrowia został zamordowany, a ty zamiast na miejscu zbrodni jesteś tutaj i zajmujesz się moją ochroną. Takie przyziemne zadanie mógł by wykonać każdy inny inspektor, ale jesteś to właśnie ty, co oznacza że sam się do tego zadania zgłosiłeś i tego właśnie nie mogę pojąć.
CZYTASZ
Deduction of love ~ Johnlock/Mystrade - One Shots
Fanfiction#Powracam po prawie dwuletniej przerwie z nowym zastrzykiem weny. Nowe opowiadania już dostępne 😏🥂 #Szczególnie polecam "Jego jedyny sentynent" - moje najnowsze i najdłuższe dzieło 😎🥂 (mystrade) Opowieści o prawdziwej przyjaźni i miłości łączące...