Jego jedyny sentyment #2

315 25 3
                                    

Mycroft siedział przy stoliku w najdalszym końcu baru. Niecierpliwie spoglądał na zegarek. Był co prawda przed czasem, a Gregory miał jeszcze kilka minut żeby zjawić się na spotkaniu. Wreszcie drzwi otworzyły się i do knajpy wpadł siwowłosy mężczyzna, włosy miał rozczochrane, widać było że się spieszył. Mycroft wydedukował że Lestrade musi być bardzo zaintrygowany tym niespodziewanym spotkaniem. Holmes skinął głową w kierunku inspektora.

- Mycroft przyjechałem najszybciej jak mogłem, co się stało, czy twój brat znowu coś przeskrobał? Mam wysłać do niego grupę z wydziału narkotykowego, czy może...?

Polityk przerwał Gregoremu w momencie kiedy kelnerka podeszła do ich stolika i postawiła przed starszym mężczyzną kufel jasnego piwa

- Twoje ulubione piwo inspektorze i nie patrz tak na mnie, jestem brytyjskim rządem, wiem co pijesz.

- Mycroft może nie jestem tak inteligentny jak Ty i Sherlock, ale skoro stawiasz mi piwo to znaczy że czeka nas dłuższa rozmowa i wydarzyło się zapewne coś bardzo nie przyjemnego.

Powiedział policjant przypatrując się sztywno siedzącej przed nim postaci. Upił łyk piwa rozkoszując się ulubionym smakiem i czekał aż Holmes zacznie mówić. Z doświadczenia wiedział, że poganianie go mija się z celem. Chociaż paliła go ciekawość czekał cierpliwie. Wreszcie Mycroft westchnął i rozpoczął monolog

- Gregory dziękuję, że zjawiłeś się tak szybko Tym razem nie chodzi o Sherlocka, nie bezpośrednio. Tym razem w dużym stopniu chodzi o mnie. Myślę, że mogę ci ufać. Nigdy nie dałeś mi powodu do podejrzeń, a moi ludzie dokładnie sprawdzali Cię za każdym razem kiedy się spotykaliśmy. Nie jesteś też na tyle ważną osobą, żeby ktoś miał Cię w tej chwili śledzić.

Mycroft skończył zdanie i zawiesił wzrok na swoim rozmówcy. Najwidoczniej czekał na jakiś komentarz ze strony policjanta. Gregory patrzył na niego z pod przymróżonych powiek.

- Em okeeej, jak mniemam miał być to komplement w wykonaniu twojej osoby, oczywiście wnioskuję to po sposobie bycia Sherlocka do którego jesteś jednak cholernie podobny.

Mycroft szeroko otworzył oczy i uśmiechnął się krzywo.

- Oczywiście że to był komplement. Nie widać?

Gregory postanowił przemilczeć pytanie Holmesa i jak najszybciej dowiedzieć się o co tak naprawdę tutaj chodzi, bo widać było że polityk stara się unikać tematu.

- Okej Mycroft, w takim razie nie chodzi o Sherlocka tylko o Ciebie. W czym mogę ci w pomóc.

Zapytał inspektor i machnięciem ręki zachęcił młodszego mężczyznę do mówienia.

- Dobrze Gregory, nie będę Cię już trzymał w niepewności. Otóż pewien człowiek o którym zapewne nie słyszałeś bo jest to podobnie jak ja... szara eminencja posiada pewne informacje, które zmuszają mnie do posłuszeństwa względem niego...

Gregory o mało co nie udławił się piwem. Mycroft i posłuszeństwo w jednym zdaniu? Nie umiał sobie tego wyobrazić. Holmes zignorował to i kontynuował ściszonym głosem.

- Charles Augustus Magnussen. Mówi ci coś to nazwisko?

Gregory pokręcił przecząco głową.

- Tak też myślałem. Magnussen zarządał odemnie kodów Atomowych Stanów Zjednoczonych "tutaj Gregory z nowu zakrztusił się piwem" , których z oczywistych przyczyn nie mogę mu wydać. Muszę więc odkryć położenie jednego znaczącego dla niego miejsca. Krypty Appledore. Jest to miejsce w ktorým przechowuje tajne dokumenty, zdjęcia i całą listę słabości wszystkich znaczących ludzi w Anglii i prawdopodobnie nie tylko. Jeśli odkryjemy gdzie to miejsce się znajduję Magnussen będzie skończony. Pomożesz mi inspektorze?

Deduction of love ~ Johnlock/Mystrade - One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz