Dedykuje ten rozdział Pajtuszka
Tak jak obiecałam. Nie jest to co prawda Johnlock, ale miałam akurat wenę na Mystrade :)
Mam nadzieję, że nie jest źle ;)-Greg. Proszę sprawdź co z Mycroftem. Nie jest taki twardy jak mu się wydaje.
-Zaopiekuję się nim.***
Sherrinford wydawało się opuszczone. Cała straż gdzieś znikła. Wszystkie światła zgasły. Było ciemno i zimno. Na pierwszy rzut oka nie było tu żywej duszy. Gdyby jednak ktoś przeszukał budynek dokładnie trafił by do pilnie strzeżonej celi Eurus Holme's. Na podłodze w odległym końcu pomieszczenia ujrzał by postać mężczyzny.
Jeszcze kilka godzin wcześniej Mycroft Holme's był człowiekiem z lodu, którego nikt nie potrafił stopić. Teraz siedział skulony pod ścianą. Trząsł się z zimna. Z jego oczu ciekł strumień gorących łez. Znak głęboko skrywanego przez lata człowieczeństwa. Znak schowanych na dnie serca uczuć. Mycroft Holmes płakał. Jego siostra złamała go. Uległ. Cierpiał. Był sam. Wiedział, że już zawsze będzie sam. Należało mu się. Za te wszystkie lata, które spędziła tu Eurus.***
-Otwierać! Scotland Yard, z polecania Premiera!Gdy tylko wszyscy poplecznicy Eurus zostali aresztowani, Gregory udał się dokładnie tam, gdzie polecił mu Sherlock. W pierwszej chwili ogarnął go niepokój. Nigdzie nie widział starszego Holmesa. Później jednak usłyszał. Cichutki szloch. A kiedy usłyszał, już wiedział.
Powoli podszedł do siedzącego w koncie mężczyzny.-Mycroft. Sherlock jest bezpieczny. Już wszystko dobrze. Złapaliśmy Eurus. Wstań. Zabiorę cię do domu.
Mycroft podniósł wzrok. W jego oczach Lestrade zobaczył straszny ból i cierpienie.
-Gregory... - szepnął- Ja nie mogę stąd wyjść. Muszę tu zostać. To moja kara. Jestem złym człowiekiem. Proszę odejdź.
To nie był Mycroft, którego Lestrade znał. Gdzie podział się ten niewzruszony, zimny polityk?
Gregory usiadł obok zapłakanego mężczyzny. Położył mu dłoń na ramieniu.-Myc, nie jesteś złym człowiekiem. Zrozum. Proszę Sherlock cię potrzebuje. Musisz wstać.
Starszy z braci Holme's tylko pokręcił głową.
-Jestem złym bratem, złym człowiekiem. - Wykrztusił łamiącym się głosem. W tym samym momencie wybuchł głośnym, spazmatycznym szlochem. Czuł się poniżony. Poniżony tym, że Ktoś widzi go w tym stanie. Że tym kimś jest Gregory Lestrade.
Siwowłosy mężczyzna nic nie odpowiedział. Słowa były tu bez sensu. Otoczył Mycrofta silnym ramieniem. Pozwolił, aby młodszy mężczyzna wtulił głowę w zagłębienie jego torsu. Zatopił swoje palce w kasztanowych włosach Holmesa.
-Myc, obiecałem twojemu bratu, że się tobą zaopiekuję. Będę tu przy tobie, czy tego chcesz czy nie. Jaaa...
W tej chwili drzwi do celi otworzyły się i stanął w nich jeden z podwładnych Gregorego
Prawdopodobnie chciał poinformować szefa o udanym transferze więźniów do aresztu w Londynie, jednak na widok swojego komendanta tulącego do swojej piersi uosobienie brytyjskiego rządu zaniemówił.-Jaaa ekhem Panie Lestrade. Myyh emm.
-Czy to coś ważnego Andy?
-Ekchem, już wszystko załatwione sir.,
Helikopter czeka, żeby zabrać panów z wyspy-Dobrze, Proszę zostaw nas teraz samych Andy.
Młodszy oficer zasalutował i wyszedł
-Słyszałeś Gregory? Powinieneś już iść.
-Nigdzie się bez ciebie nie ruszę Mycrofcie Holmes. Zanim nam przerwano, chciałem ci powiedzieć, że jesteś ważny nie tylko dla Sherlocka. Jesteś ważny również dla mnie. Zaopiekuję się tobą, nie ze względu na obietnicę złożoną twojemu bratu. Zaopiekuję się tobą bo obiecałem to samemu sobie. I obiecuję to również tobie. Zawszę będę przy Tobie.
-Ale... Jaaa
-Och nic już nie mów.
W tym momencie Lestrade chwycił w dłonie twarz Mycrofta. Przejechał opuszkiem palców po jego spierzchniętych wargach i złożył na nich miękki pocałunek. Starł z twarzy młodszego mężczyzny ostatnie łzy.
-Proszę nie płacz już kochany. Teraz zabieram cię do domu. Dobrze?
Szepnął, składając pocałunek na czole Holmesa.Mycroft kiwnął głową. Mocno wtulił się w Gregorego i oplótł jego szyję rękoma. Mógł się tu skryć przed całym światem. Widząc to policjant wstał i zaniósł go na rękach do czekającego helikoptera. W maszynie Mycroft nadal nic nie mówił. Siedział tylko z zamkniętymi oczyma rozkoszując się zapachem drugiego mężczyzny.
Niedługo później byli już w rezydencji brytyjskiego rządu. Mycroft wreszcie był spokojny. Zasnął z głową na kolanach Gregorego, pod wpływem słodkich pocałunków składanych na jego czole, policzkach, nosie i ustach.
-Kocham cię Myc
Szepnął policjant, zanim sam pogrążył się w spokojnym śnie.
CZYTASZ
Deduction of love ~ Johnlock/Mystrade - One Shots
Fanfiction#Powracam po prawie dwuletniej przerwie z nowym zastrzykiem weny. Nowe opowiadania już dostępne 😏🥂 #Szczególnie polecam "Jego jedyny sentynent" - moje najnowsze i najdłuższe dzieło 😎🥂 (mystrade) Opowieści o prawdziwej przyjaźni i miłości łączące...