22.

320 19 15
                                    


Wybiegłem z zamku zupełnie się nie przejmując tym, że na dworze jest zimno, a błonia pokryte są głębokim śniegiem. Przynajmniej dzięki temu dobrze widziałem jej ślady. Pobiegłem ich tropem i spróbowałem przedostać się tą samą drogą, co ona, ale zaklęcia strzegące zamku nie przepuściły mnie. Zakląłem pod nosem.

Spróbowałem jeszcze wyjść normalnie, przez furtkę, ale i tu szczęście mi nie sprzyjało. W końcu skorzystałem z tajnego korytarza pod Wierzbą Bijącą. Straciłem przez to dużo czasu i obawiałem się, że Chloe mogła już skorzystać z teleportera i przenieść się gdziekolwiek. Jednak podszedłem pod jej dom. Widziałem, że tuż za furtką przemieniła się na nowo. Nie byłem jednak pewien, czy jest w domu, a nie udało mi się wejść na podwórko.

– Chloe! – krzyknąłem.

Brak odzewu. Czułem się sfrustrowany. W końcu nie zrobiłem nic złego, ale i tak nie mogłem się jej z tego wytłumaczyć!

– Decker, do cholery, wpuść mnie!

Cisza. Postanowiłem zaczekać, aż do mnie wyjdzie. W końcu prędzej czy później będzie musiała wrócić do szkoły!

Nie zwracałem uwagi na to, że było coraz zimniej i że zaczął padać śnieg. Co prawda w pośpiechu zapomniałem o kurtce i szaliku, ale to nie było ważne. Musiałem z nią porozmawiać. Stałem, jak ostatni kretyn, trzymając się prętów furtki i czekałem.

Zegar wybił porę obiadową i wtedy drzwi jej domu otworzyły się. Podeszła do mnie niepewnie. Widać było, że płakała.

– Porozmawiaj ze mną – poprosiłem.

Kiwnęła głową i spojrzała na mnie.

– Chloe, przysięgam, że do niczego nie doszło. – zacząłem dobrze wiedząc, jak głupio to brzmi. – Ona... myślałem, że to byłaś ty! Wyglądała jak ty! Mówiła i poruszała się jak ty! Byłem pewien... Musisz mi uwierzyć!

Opadłem na kolana i spojrzałem na nią błagalnie.

– Nie wygłupiaj się – powiedziała cicho.

– Nie ruszę się stąd, dopóki nie powiesz, że mi wierzysz – stwierdziłem.

– Wstań – szepnęła.

– Nie... – oznajmiłem jej, chociaż klęczenie w mokrym śniegu nie było zbyt przyjemne.

– Syriusz, proszę cię, wstań – powiedziała. – Wierzę ci.

Poderwałem się na nogi i chwyciłem ją w ramiona.

– Naprawdę mi wierzysz? – upewniłem się.

– Tak... Twoje tłumaczenie jest tak głupie, że raczej byś tego nie zmyślił – stwierdziła.

– Nie wiem, jak Meadows to zrobiła, ale obiecuję ci, że się dowiem – zapewniłem ją.

– Wracajmy do zamku, kompletnie przemarzłeś – uśmiechnęła się lekko.

– To twoja wina, mogłaś mnie od razu wpuścić – zrobiłem skrzywdzoną minę.

– Musiałam pomyśleć – odparła spokojnie. – A teraz już chodź, bo jeszcze się przeziębisz.

– Czarodzieje się nie przeziębiają – przypomniałem jej.

– Jasne, a Eliksir Pieprzowy piją dla jego wyjątkowego smaku – zakpiła, ale nagle zamilkła zamyślona.

– Co się stało?

– Tak mi coś przyszło do głowy... Pospiesz się.

Niemalże biegiem wróciliśmy do szkoły. Chloe kazała mi zaczekać na korytarzu przed portretem Grubej Damy, a sama wpadła jak burza do dormitorium. Po chwili wróciła z podręcznikiem od eliksirów i zaskoczoną Lily Evans. Przekartkowała książkę i pokazała nam palcem to, czego szukała.

Pamiętnik SyriuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz