Nie odezwałam się, tylko dalej podziwiałam widoki. Udawałam, że nie słyszę, ale doskonale słyszałam, co powiedział. Może faktycznie Thomasowi nie zależy, ani nie zależało? Może to ja byłam głupia?
~•~
- Mateo? - zapytałam, kiedy wreszcie przestałam myśleć o Thomasie.
- Tak? - zetknął na mnie, prowadząc samochód.
- Gdzie dokładnie jesteśmy? Wiem, że w Neapolu, ale gdzie dokładnie?
- Jesteśmy w dzielnicy Ponti Rossi, niedaleko Via Miano, gdzie mieszka pani Russi. Ja mieszkam obok jej rezydencji - powiedział wzdychając.
- Rezydencji? - zrobiło to na mnie wrażenie.
- Tak. Jest bardzo bogata, ale jest życzliwa, pomocna, uczciwa i nie jest rozrzutna, ale też nie skąpa. Daje pieniądze na cele charytatywne i pomaga ubogim. Nigdy jeszcze nie odmówiła komuś pomocy. Sądzę, że i tobie nie odmówi - kątem oka zauważyłam jego uśmiech. Szczery, rzadko się taki widzi.
Około minuty później wjechaliśmy na wieś. Dookoła mnóstwo było pół uprawnych i sadów. Zauważyłam ogromne pole, na którym uprawiane były winogrona, których potem robi się wino.
- Tu jest pięknie - westchnęłam, rozkoszując się krajobrazem.
- Tu po prawej! - wskazał palcem na rezydencję, skrytą za potężnym murem. Potem wjechał za bramę i zatrzymał się - chodź - powiedział, kiedy otworzył mi drzwi.
- Dziękuję - wyskoczyłam z pojazdu i zaczęłam rozglądać się po pięknym ogrodzie.
Nagle z domu wyszła starsza, modnie ubrana, elegancka kobieta. Uśmiechnęła się i podała mi rękę.
- Angelina Russi. Mateo dzwonił, że będę mieć gościa. Wejdź do środka. A ty, Mateo? Wejdziesz? - zapytała pogodnie.
- Nie. Idę do domu. Muszę się wyspać po ciężkiej nocy - powiedział i wsiadł spowrotem od auta. Chwilę później odjechał, pozostawiając mnei samą z Angeliną.
- Jestem Ana Weasley. Pochodzę z Polski, ale przybywam tutaj z Londynu - kobieta zaprosiła mnie do środka i długo rozmawiałyśmy. Odpowiedziałam jej prawie wszystko o sobie, a ona opowiedziała mi równie dużo o sobie. W ten sposób zyskałam niezawodną przyjaciółkę. Kobieta była ode mnie około 30 lat starsza, ale mimo wszystko świetnie się z nią dogaduję.
Wieczorem pożyczyła mi ładowarkę do telefonu i dzięki temu mogłam go szybko naładować. Okazało się, że miałam kilka nieodebranych połączeń od Thomasa.
Rzuciłam się na łóżko w swoim pokoju. Nie wiedziałam, co robić. Nie wiedziałam już, co tak naprawdę czuję. Z jednej strony kocham go, ale z drugiej - on chyba do mnie tego nie czuje i powinnam dać mu z tym spokój i zniknąć z jego życia...
Znowu dzwonił... Odebrałam.
- Halo? - zapytałam drżącym głosem, bojąc się, że już wie o moim pobycie we Włoszech. Co miałabym mu wtedy powiedzieć?
- Ana, gdzie jesteś? Dlaczego nie mogłem się do ciebie dodzwonić? - zapytał zaniepokojonym głosem.
- Może zapytam tak: co już wiesz?
- Nie odbierałaś, więc zadzwoniłem do pani Thomson z pewnością, że jesteś gdzieś obok. Powiedziała mi, że pojechałaś do Włoszech. Tylko dlaczego to zrobiłaś?
- Thomas... Ja... Ja nie mogę. Nie mogę teraz rozmawiać. Przyjechałam do znajomych. Za kilka dni wracam. Nie zawracaj sobie głowy. Cześć - rozłączyłam się. Pewna, że już nie oddzwoni odłożyłam telefon na szafkę nocną i wyszłam na balkon.
Słońce zaczęło zachodzić. Nigdy nie widziałam takiego pięknego zachodu słońca. Krajobraz był cudowny. Tę pola i sady, jezioro niedaleko. To wszystko przybierało pomarańczowej i żółtej barwy. Aż dech zaparło mi w piersiach. Zerwał się wiatr. Zaczął rozwiewać moje włosy na wszystkie strony. Kiedy w końcu udało mi się wydostać się spod nich, zobaczyłam dziewczynę, którą wchodziła do rezydencji.
Chwilę później usłyszałam głos pani Russi dobiegający zza drzwi. Wybiegłam na zewnątrz.
- Ana, to jest Julia. Mieszka za moją działką. Czyli niedaleko. Pomyślałam, że nie powinnaś siedzieć tu sama i się nudzić. Zabierze cię w jakieś ciekawe miejsca. Mam do niej zaufanie. Możesz wrócić, o której chcesz. Mój dom jest otwarty dla ciebie całą dobę - uśmiechnęła się Angelina.
- Dziękuję. Jestem Ana - podałam rękę Julii.
- Julia - potrząsnęła moją dłonią i posłała mi szeroki uśmiech - to co, Idziemy?
- Jasne.
Wyszłyśmy z domu i szłyśmy wzdłuż drogi. Nagle na drodze stanął Mateo. Przyłączył się do nas i w trójkę szliśmy przed siebie. Rozmawialiśmy długo i zyskałam kolejnych przyjaciół.
- Idziemy popływać do jeziora? Woda tam jest wyjątkowo czysta. Gołym okiem widać dno - powiedział Mateo - pójdę po Lorenca i Federico, a Julia może przyprowadzić jeszcze Lucję i Valentinę.
- Nie mam stroju - szybko rzuciłam.
- Mam dwa. Jeden nowy, ale na mnie za mały. Myślę, że będzie pasował na ciebie - uspokoiła mnie Julia.
- No dobrze w takim razie...
- Idę po chłopaków - Mateo zaczął zmierzać w stronę miasta.
- Idź też od razu po Lucję i Valentinę, a ja pobiegnę po strój kąpielowy dla Any i pójdziemy się przebrać
Mateo poszedł w swoją stronę, a ja z Julią w swoją.
CZYTASZ
Somebody, Who Loves Me... ✔️
FanficAna Weasley - 20letnia dziewczyna wyjeżdża do Londynu w celu studiowania architektury. Znajduje mieszkanie na przyjaznej i miłej dzielnicy, gdzie ludzie są naprawdę pomocni i życzliwi. Jej ulubioną sąsiadką jest staruszka - Pani Thomson. Kobieta ma...