Część 16

202 13 4
                                    


PERSPEKTYWA MICHAELA

Od wypadku minęły już dwa tygodnie przez ten czas nie chodziłem do szkoły. Jest początek listopada, a to oznacza, że za dwa tygodnie mam urodziny, a dokładniej 24 listopada. Nie potrafię cieszyć się z niczego codziennie na moich rękach jest coraz więcej ran i blizn. Rodzice Ray'a mnie wspierają są przy mnie, ale mi to nie pomaga chce aby mój Ray wrócił do mnie. Codziennie chodzę do niego do szpitala i przesiaduje tam całymi dniami, a wieczorami jestem wyciągany siłą przez Państwa Shay. Martwią się o mnie twierdzą, że jestem cieniem człowieka, schudłem jeszcze bardziej niż byłem chudy, nie śpię po nocach. Jestem po prostu wrakiem człowieka. Spałem w pokoju Ray'a znaczy w naszym pokoju jak zadecydowali jego rodzice, ale spanie w tym pokoju było dal mnie straszną męczarnią odkąd go tam nie ma. Przenoszę się spać na kanapę w salonie, bo nie potrafię być tam sam bez niego wszystko mi o nim przypomina. 

Państwo Shay dostali zgodę na tymczasowe adoptowanie mnie dopóki nie skończę 18 lat. Cieszę się, bo mogę z nimi mieszkać, a oni powiedzieli, że będą mi dalej pomagać nawet jak będę pełnoletni. Podjęli taką decyzję ponieważ uznali, że stać ich na to i chcą mi pomóc, bo pokochali mnie jak własnego syna. Cieszy mnie to bardzo, ale nie potrafię tego teraz okazywać, bo bez Rayan'a moje życie nie ma sensu. 

-Miki możemy porozmawiać- do pokoju weszła Rachel, a ja od razu usadowiłem się na łóżku w pozycji siedzącej. 

-Tak-odpowiedziałem i otarłem rękawem łzy spływające mi po policzkach. Rachel usiadła obok mnie na łóżku.

-Miki wiem, że obwiniasz się o to co się stało, ale to nie twoja wina. To wina tego kierowcy wykryli u niego, że był pod wpływem narkotyków i to cud że kontaktował aby zadzwonić na pogotowie.

-Rachel, ale to auto powinno mnie potrącić, Ray mnie uratował i teraz sam cierpi.

-Lekarze mówią, że wszystko idzie dobrze i trzeba być dobrej myśli

-Oni zawsze tak mówią....

-Czemu dalej się tniesz? Obiecałeś Ray'owi-powiedziała nagle

-Ja....ja po prostu nie radzę sobie z tym wszystkim. Gdy jest przy mnie Ray to nie mam potrzeby tego robić, bo on daje mi nadzieję, a gdy on teraz leży tam poprzypinany do tych wszystkich urządzeń przeze mnie, ja nie potrafię sobie poradzić

-Ale wiesz, że zawsze możesz liczyć na mnie i na moich rodziców. Wiesz, że cię kochamy - powiedziała Rachel i mnie przytuliła.

-Płakałeś dzisiaj znowu?-zapytała

-Tak...wiem, że mało męskie, ale w końcu jestem homo 

-Ach Miki, Miki co ja mam z tobą począć. Wiesz ...musisz wrócić już do szkoły....

-Tak wiem. Jutro pójdę, chociaż i tak nie będę potrafił skupić się na lekcjach. 

-Dobrze ja już pójdę a ty nie martw się Ray jest silny wyjdzie z tego. 

***

Następnego dnia poszedłem do szkoły. Nie potrafiłem się na niczym skupić, a na lunchu miałem nie miłe spotkanie.

-O nasz pedałek wrócił do szkoły, a gdzie masz swoją księżniczkę?-zapytał James 

-Nie twój interes-odpowiedziałem 

-O jaki groźny, lepiej nie podskakuj teraz nikt cię nie obroni-powiedział Dylan i razem z James'em zaciągnęli mnie za szkołę no i oczywiście pobili.

Wróciłem do domu z podbitym okiem i rozwaloną wargą.

-Michael co ci się dziecko stało?!?!?!-zapytała przerażona Pani Shay 

-Pobili mnie w szkole...-powiedziałem

-Za co cię pobili?

-Za moją orientacje, zanim Ray się pojawił robili to prawie codziennie. Dzisiaj mnie pobili, bo uznali, że mogą, bo nie ma przy mnie mojego obrońcy

-Och skarbie, oni tak nie mogą. Jutro pójdę do szkoły i zgłoszę to dyrektorowi.- powiedziała i mnie przytuliła. Zawsze brakowało mi takiej matczynej troski, a Pani Shay jest dla mnie jak druga mama, lepsza mama.

-Dziękuję Pani.-powiedziałem

-Nie mów do mnie Pani, mów mi mamo. Teraz my mamy nad tobą opiekę jak rodzina zastępcza.

-A do mnie mów tato- powiedział Pan Shay wchodząc do kuchni gdzie byliśmy.

-Dobrze mamo i tato-powiedziałem, ale dla mnie dziwnie brzmiało, ale wiedziałem, że oni zastąpią mi prawdziwą rodzinę. 

-Chodź kochanie oczyszczę ci tę ranę na wardze-powiedziała "mama" i poszliśmy do łazienki

Kocham tą rodzinę, jestem z nimi szczęśliwy, ale do pełni szczęścia brakuje mi Ray'a. 



CZEŚĆ WSZYSTKIM MAM DLA WAS ZADANIE.

WYMYŚLCIE SHIP IMION:
MICHAEL I RAYAN 

JA JAKOŚ NIE MAM POMYSŁU LICZĘ NA WAS, BO PRZYDA MI SIĘ TO W NAJBLIŻSZYM CZASIE. NAPISZCIE W KOMENTARZU SWOJE PROPOZYCJE A JA WYBIORĘ NAJLEPSZY SHIP WEDŁUG MNIE.

EMO DIARY ✄ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz