Część 18

193 14 2
                                    


PERSPEKTYWA RAYANA

Gdy wybudziłem się ze śpiączki, chciałem od razu przytulic się do Mikey'a. On przychodził do mnie przez ten cały miesiąc kiedy leżałem w szpitalu. Słyszałem codziennie jego płacz , tak serio ludzie w śpiączce na serio słyszą co się do nich mówi. Gdy się obudziłem myślałem, że śpię może jeden dzień, a tak naprawdę to był calutki miesiąc. Po tygodniu od obudzenia w końcu mogłem wrócić do domu. 

-Mikey!!!- krzyknąłem i rzuciłem mu się na szyję gdy wszedł do mojego szpitalnego pokoju.

-Cześć Ray-powiedział Mikey

-To co jedziemy do domu?-zapytałem

-Tak chodź- wziął ode mnie torbę i poszliśmy.

Gdy tylko przekroczyłem próg domu usłyszałem krzyk kilkunastu osób.

-WITAJ W DOMU RAY!!!!!!!!!!!!

-Jej nie spodziewałem się tego. Dziękuję

-Synku tak bardzo cieszymy się, że w końcu jesteś w domu tak bardzo za tobą tęskniliśmy-powiedziała mama i mnie przytuliła.

-Mikey dobrze ci się mieszkało z moimi rodzicami?-zapytałem ukochanego

-Z naszymi rodzicami Ray i mieszkało mi się cudownie, ale brakowało mi ciebie

-Z naszymi??-zdziwiłem się

-Potem ci wyjaśnię.-powiedział i pocałował mnie w czoło

-Miray znowu razem!!!!-podbiegła do nas Rachel

-A co to jest Miray?-zapytałem 

-Połączenie twojego imienia i imienia Miki'ego głuptasku-powiedziała

-A teraz wszystko jest jasne

Na imprezie było ze 30 osób moi dziadkowie, rodzice, ciecie, wujkowie i koledzy z drużyny. Siedzieliśmy i cieszyliśmy się swoim towarzystwem do późnego wieczora. Po imprezie poszliśmy od razu z Michael'em na górę do naszego pokoju.

-Mikey to powiesz o co chodziło z naszymi rodzicami?-zapytałem 

-W dniu w którym miałeś wypadek miałem rozmowę z twoimi rodzicami na temat tego co ze mną zrobić i doszli do wniosku, że mnie adoptują. Poszedłem do mojej mamy podpisać papiery, była w domu, podpisała je po dobroci, ale usłyszałem od niej wiele przykrych słów. Wtedy wybiegłem z domu i nie patrzyłem nawet gdzie biegnę, bo byłem tak bardzo załamany. Gdybym uważał nie doszłoby do tego, że to ciebie potrąciło.-powiedział

-Nie obwiniaj siebie Mikey, gdybym miał cię jeszcze raz uratować i nawet stracić dla ciebie życie to zrobiłbym to bez zastanowienia. Kocham cię-powiedziałem

-Ja ciebie też. Wracając do tematu twoi rodzice otrzymali prawo do opieki nade mną, ale to nie przeszkadza naszemu związkowi, bo jesteśmy przyszywanym rodzeństwem. Od pewnego czasu mówię również do twoich rodziców znaczy naszych "mamo" i "tato".

-Nie masz pojęcia jak się cieszę. Moi rodzice cie kochają i ja cię kocham i Rachel cie też na pewno kocha, teraz będziesz mógł być szczęśliwy.

-Tak z tobą tak-przytulił mnie

-Ale powiedz mi czemu znowu się okaleczałeś?

-Bo...bo nie mogłem znieść myśli, że prze ze mnie możesz nigdy się nie obudzić. Strasznie się o ciebie bałem.- zauważyłem jak po policzku Michaela spłynęła samotnie łza od razu ją starłem

-Nie płacz jestem z tobą nie opuszczę cię będę cię dręczył do końca życia, albo jeszcze dłużej hahaha, a teraz chodź tu do mnie i się przytul.-no i tak zrobił.

Spędziliśmy całą noc na rozmowie, przytulaniu się całowaniu i czymś więcej............



TAK, TAK "CZYMŚ WIĘCEJ" ZNACZY, ŻE PRZEŻYWALI SWÓJ PIERWSZY RAZ, ALE NIESTETY TEGO NIE OPISZĘ, BO JAKOŚ NIE POTRAFIĘ XD MOŻE KIEDYŚ W DODATKOWYM ROZDZIALE. 

PROSIŁAM OSTATNIO O SHIP IMION I WYBRAŁAM "MIRAY" AUTORSTWA  _Marcel_ina_
BARDZO DZIĘKUJĘ!!!!!

I TERAZ OSTATNIA WIADOMOŚĆ. UWAGA, UWAGA. ZOSTAŁO NAM TYLKO ZAKOŃCZENIE!!!!!!!!!

POZDRAWIAM :)

EMO DIARY ✄ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz