Po ostatnich wydarzeniach, śmiało mogę powiedzieć, że mam wspaniałych przyjaciół. Gdy Thomas wyjechał, czułam się okropnie, jednak Amanda, szybko pojawiła się u mnie z lodami o smaku mięty z czekoladą, które obie uwielbiamy.
Lody są wogóle pyszne!
Pozwoliła mi się wypłakać i wyżalić, po czym razem oglądałyśmy Riverdale. Po południu przyszedł do mnie Maks z pizzą, którego zawiadomiła Amanda, żeby się zjawił. Jego nieśmieszne żarty zawsze mi poprawiają humor. Dopiero późnym wieczorem, gdy już czułam się trochę lepiej opuścili mój dom. Tacy przyjaciele, to prawdziwy skarb.Minął tydzień, odkąd Thomas wyjechał i od tego czasu, napisał tylko kilka wiadomości do mnie. Czy jest mi przykro? Nie. Jest mi CHOLERNIE ciężko i czuję się okropnie, aczkolwiek już nieco lepiej. Trzeba iść dalej, a trzymam Thomasa za słowo i wierzę, że przyjedzie tutaj. Wierzę, że wróci, a ja wtedy zbiorę siły i wyznam mu, co do niego czuję.
Jutro idę pierwszy raz do szkoły, odkąd Sangster wyjechał. Wcześniej nie byłam w stanie. Zresztą to już nie ważne. W tym tygodniu jest zakończenie roku szkolnego, a dzień później, są moje urodziny. Nie robię żadnej dużej imprezy z tej okazji, tylko zapraszam najbliższą rodzinę i przyjaciół. W końcu to tylko siedemnastka. Nic wielkiego.
Ostatnio straciłam chęć do życia i mam złe nastawienie do wszystkiego i wszystkich. Muszę coś z tym zrobić...
Cały dzisiejszy dzień oglądałam filmy. Z tego co słyszałam, za niedługo w Londynie ma się odbyć premiera "Więzień Labiryntu: Lek na śmierć", więc pewnie Sangster i Dylan na niej się pojawią. Koniecznie będę musiała zobaczyć relację z tego wydarzenia.Wzięłam książkę i gdy zabrałam się za czytanie moja mama zawołała mnie i oznajmiła, że przyszła do mnie Amanda. Cóż się dziwić, ostatnio codziennie mnie odwiedza.
Zbiegłam na dół i zobaczyłam, że czeka na dworze. Tylko nie spacer. Nie mam dzisiaj nastroju, a poza tym pada deszcz.
Ubrałam bluzę i wyskoczyłam przed dom.
-Siemka- przywitałam się
-Hej. Albo mnie za to zabijesz, chociaż szybciej chyba twoi rodzice, albo pokochasz jeszcze mocniej- uśmiechnęła się i podała mi duży wiklinowy kosz, przykryty czerwonym kocem w kratę, który dopiero teraz zauważyłam.
Czemu nie ogarniam?!
Spojrzałam na nią po czym wzięłam podarunek i odsunęłam koc. Zza koszyka wyłoniła się mała jasnobrązowa główka.
Spojrzałam na uśmiechniętą Amandę, a następnie z powrotem na małą kuleczkę. Od razu rozpoznałam rasę.
To spaniel!
To są żarty! Nie mogę uwierzyć!
Wzięłam szczeniaka na ręce i pogłaskałam. Pies to było moje marzenie odkąd skończyłam osiem lat, jednak rodzice nigdy nie chcieli się zgodzić, a teraz nie mają wyboru!
-Jesteś kochana!- krzyknęłam
-Wiem, wiem. Stwierdziłam, że jesteś strasznie samotna i przyda ci się jakieś towarzystwo. Tu masz jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy dla niego.- wręczyła mi kolejną torbę.- chodźmy może do środka- zaproponowała i tak też zrobiłyśmy.
Po krótkiej rozmowie z rodzicami, którzy ku mojemu zaskoczeniu się zgodzili i uznali, że pies to dla mnie dobre rozwiązanie, poszłyśmy do mojego pokoju.
Usiadłyśmy na łóżku i pozwoliłam mojemu nowemu towarzyszowi zapoznać się ze swoim nowym domem.
-Więc jak go nazwiesz?- zapytała moja przyjaciółka.
-Glue- odpowiedziałam. Od zawsze tak chciałam nazwać mojego psa.
-Chcesz nazwać psa "Klej"?
-Czemu nie?- zaśmiałyśmy się- Dziękuję, że mnie wspierasz- przyznałam
-Przyjaciele sobie pomagają.Wieczorem odrobiłam potrzebne zadania i spakowałam się do szkoły. Jutro czeka mnie ciężki dzień. W zasadzie, to nie wiem co mnie jutro czeka i to chyba przeraża mnie najbardziej...
Mój budzik zadzwonił tak jak zawsze bardzo punktualnie i z niechęcią wygrzebałam się z łóżka. Ubrałam czarne jeansy z wysokim stanem i koszulkę w biało-grantowe paski. Zrobiłam luźny kucyk na czubku głowy i lekki makijaż. Moja mama zaoferowała, że skoro ma dziś wolne, wyprowadzi psa. Chwilę pobawiłam się z Glue i dałam mu jeść. Pożegnałam się i tym razem wyszłam z domu bez śniadania, bo nie byłam głodna.
Zdecydowałam iść dzisiaj do szkoły pieszo, aby się przewietrzyć i nabrać energii.
Wejście do budynku kosztowało mnie wiele nerwów i kilkakrotnie rozważałam opcje ucieczki. Ostatecznie z pomocą Amandy, Maksa i Eryka weszłam do szkoły. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych spojrzeń, komentarzy i szeptów. Rozumiem, że teraz wszyscy coś do mnie mają, ale swoją odrazę mogliby ukazywać w inny i bardziej dyskretny sposób.Przeszłam szybkim krokiem przez korytarz w towarzystwie moich przyjaciół i skierowałam się do klasy, gdzie miała się rozpocząć chemia. Usiadłam z Amandą w przedostatniej ławce pod ścianą, a zaraz za nami zajął miejsce Maks i Eryk. O dziwo, Noemi nie usiadła przed nami tak, jak zwykle, tylko na drugim końcu klasy z Kriss. Nie mam pojęcia, co się z nią dzieje. Unika mnie i nie rozmawiałyśmy od przyjazdu Thomasa. Rozumiem, że ma ciężką sytuację rodzinną, ale to jej nie usprawiedliwia. Zwykły SMS by wystarczył.
Ku mojemu zdziwieniu, chemia minęła mi bardzo szybko i na szczęście nie musiałam iść do tablicy i ściągać na siebie jeszcze większej uwagi.
Spakowałam swoje rzeczy i gdy miałam wychodzić z klasy zatrzymała mnie Kriss.
-I co? Thomas od ciebie uciekł? Nie dziwię się, też bym uciekła- powiedziała przesłodzonym głosem.
-Odwal się- warknęłam i odwróciłam się w stronę drzwi, lecz ona szarpnęła mnie za plecak i odwróciła z powrotem do siebie.
-Słuchaj mała, ze mną się nie zadziera. Ostrzegałam cię, lecz mnie nie posłuchałaś
-Ta, uważaj, bo się będę bać. Co mi niby zrobisz?- przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersi. Przynajmniej muszę udawać, że się nie boję. Kriss zbliżyła się do mnie
-Zniszczę ci życie tak mocno, że już nigdy się nie pozbierasz. Chyba jeszcze nie wiesz, do czego jestem zdolna, ale obiecuję ci. Jeszcze na kolanach będziesz mnie błagać o litość- wysyczała mi w twarz i wyszła, a zaraz za nią Noemi, trącając mnie w ramię.
Co to było?! Dobra, teraz to już się naprawdę wystraszyłam. Wiem, że Kriss jest nieobliczalna i że wyrządziła wielu osobom straszną krzywdę, co mi nie dodaje otuchy.
-Wiki, idziesz?- zapytał Maks obejmując mnie ramieniem. Kiwnęłam tylko głową i uśmiechnęłam się słabo.
Wszystko mnie dobija.Dzień zakończenia roku szkolnego:
Tym razem budzik zadzwonił później niż zwykle, ponieważ w szkole miałam zjawić się dopiero o 9:30.
Wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Oparłam ręce na umywalce i spojrzałam w lustro. Wyglądałam gorzej niż okropnie. Włosy były rozczochrane na wszystkie strony. Pod oczami miałam wory, a sama byłam strasznie zmęczona. Wczoraj wieczorem znowu miałam załamanie i płakałam jak dziecko. Brakowało mi ramion Thomasa i bijącego od niego ciepła. Nie mam pojęcia, jak wcześniej dawałam sobie radę.
Wzięłam prysznic i wyprostowałam włosy. Zrobiłam makijaż i ubrałam czarną sukienkę na ramiączkach, a do tego szpilki w kremowym kolorze.
Pamiętaj Wiki. Ostatni raz tam idziesz. Potem masz dwa miesiące wolnego.Jeśli mam być szczera, ten tydzień był do dupy. Wprawdzie nie rozmawiałam z Kriss, lecz czuję, że straciłam Noemi. Gdy próbowałam nawiązać z nią kontakt, ignorowała mnie lub unikała, a w dodatku trzyma ostatnio z Kriss, co mnie jeszcze bardziej martwi.
Bardzo przez ten czas zaprzyjaźniłam się z moim pieskiem, który jest dla mnie jak oczko w głowie. Pokochałam go, jednak moje serce nadal zajmuje pewna inna osoba.Jutro są moje urodziny, na które w ogóle się nie cieszę. Thomas się nie odzywa. Kontaktowałam się parę razy z Dylanem i zapewniał, że wszystko u nich w porządku, chociaż do końca nie przekonują mnie jego słowa. Chciałabym się na własne oczy przekonać...
Akademia w szkole okropnie mi się ciągnęła. Przemówienia dyrektora, nauczycieli i ważnych osobistości obecnych na tej ceremonii, nudziły chyba wszystkich. Wręczono nam świadectwa i w dobrym nastroju wszyscy udali się do swoich domów, świętować zakończenie roku szkolnego. Ja jak zwykłe nie wybieram się na żadną imprezę. Jutro tylko o 17:00 mają zjawić się u mnie moi znajomi i przyjaciele, jednak to też nie będzie żadna duża impreza. Zwyczajne spotkanie, na którym przy okazji mamy świętować moje urodziny.
Pożegnałam się ze przyjaciółmi i wróciłam do domu.
Nareszcie wakacje.
Może wszystko się ułoży.Hej!
Wiem, że rozdział pewnie nie taki, jakiego się spodziewaliście, ponieważ zauważyłam, że wolicie, gdy dzieję się coś romantycznego, ale ten rozdział był konieczny. Jest to takie wprowadzenie do tego, co będzie się dziać w następnych, a obiecuję, że BĘDZIE się dziać. Oj, będzie.
Z całego serduszka dziękuję za wszystkie miłe komentarze.
❤💌❤
CZYTASZ
Those Days / Thomas Brodie Sangster
FanfictionZwyczajna dziewczyna, która ma przyjaciela. Starszego o 9 lat, sławnego aktora, który staje się jej przyjacielem. Czy ich dwa różne światy- zwyczajny i pełen blasku fleszy, znajdą wspólną drogę? Czy pomimo starań, ich przyjaźń przetrwa rozłąkę? Czy...