Part 23

985 51 13
                                    

Znowu usiadłam na tym samym miejscu, na tym samym plastikowym krześle, na tym samym korytarzu, pod tą samą salą, z tymi samymi osobami, czekając na tą samą osobę.
Dziwne?
Nie.
To już mój trzeci dzień, który wygląda tak samo.
Przychodzę tutaj rano z Amandą i Dylanem, omijając tłumy dziennikarzy. Rodzice Thomasa wtedy jadą do domu, rozmawiam z lekarzem, który nadal jest niechętny do rozmowy i czekam, okazjonalnie płacząc, aż Thomas się obudzi.
Dzisiaj mają przyjechać moi rodzice, więc może coś się zmieni.
Jestem wyczerpana psychicznie i fizycznie. Nie potrafię spać, jeść i ciągle noszę bluzy Thomasa. Ciągle mam nadzieję, że się wreszcie obudzi.
Starsza pielęgniarka wyszła ze sali i spojrzała na nas troskliwie.
-Ygh, no dobra. Wypuszczę was do niego- wszyscy spojrzeliśmy na nią badawczo. Ona chce pieniędzy od nas czy co?- tak, tak, możecie wszyscy na raz. Pozwalam wam- przeniosłam wzrok na Amandę i Dylana i uśmiechnęłam się. Miałam ochotę przytulić tą kobietę.
-Dziękujemy- powiedział Dylan i wszyscy ubraliśmy białe fartuchy i poszliśmy na salę.
Pierwszy wszedł Dylan, za nim Amanda, a na końcu ja. Tak strasznie bałam się go zobaczyć, w jakim jest stanie.
Powoli podeszłam do łóżka i stanęłam obok Am. Sangster wyglądał nieco lepiej niż ostatnio i mam nadzieję, że już niedługo się obudzi.
Wszyscy stanęliśmy wokoło łóżka i spojrzeliśmy na niego z góry. Nikt się nie odzywał. Po prostu patrzeliśmy.
W życiu nawet nie przypuszczałam, że będę kiedyś stać nad nieprzytomnym Thomasem i modlić się, żeby wreszcie się obudził.
Do pomieszczenia weszła też pielęgniarka.
-Co z nim?- zapytała Am
-Lepiej. Za niedługo powinien się obudzić. Możecie powiadomić rodziców, że prawdopodobnie już dzisiaj- moje serce podskoczyło do gardła.
Obudzi się.
Będę mogła z nim porozmawiać.
Jezus...
-Dobra to ja zadzwonię- Dylan kiwnął głową i skierował się do wyjścia z sali.
-Ja pójdę z tobą!- oznajmiła Amanda i z uśmiechem ruszyła za nim.
Dlaczego ja nadal nie wiem co jest między nimi?!
-Muszę szybko przejść do sali obok, poinformuj mnie, gdyby coś się zaczęło dziać- powiedziała i również wyszła. Usiadłam na krześle i schowałam twarz w dłoniach, przy okazji zaciągając się zapachem bluzy Thomasa.
Sangster jest pierwszym mężczyzną, którego naprawdę pokochałam. Jemu pierwszemu powiedziałam kocham cię. Oczywiście byłam wcześniej w związkach, ale jeszcze nigdy nie były one tak poważne. Zdałam sobie sprawę, że naprawę go kocham, tak jak jeszcze nikogo innego i już nie boję się tego przyznać.
-Jezu, Sangster. Obudź się już i daj mi wszystko wytłumaczyć- powiedziałam.
-Już nie musisz- usłyszałam zachrypnięty głos.
Znowu słyszę jakieś głosy?

Chwila.

Gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam na Sangstera. Miał lekko przymrużone oczy i spoglądał na mnie.
Otworzyłam szerzej oczy i przyjrzałam mu się.
Kurde, czy on ma otwarte oczy?!
-Tho... Thom... Thomas?- wydukałam i znowu zebrały mi się łzy. Wstałam i odruchowo lekko go przytuliłam, co odwzajemnił.

On się obudził.
On się obudził.
Sangster sie obudził!

-Masz może wodę?- powiedział cicho, gdy się od niego odsunęłam.
-Jasne, jasne. Już idę- otarłam łzy i się lekko uśmiechnęłam.
Wybiegłam z sali i poszukałam pielęgniarki oraz Dylana i Amandy. Powiadomiłam wszystkich i wróciłam do Thomasa z wodą mineralną.
-Proszę- podałam mu. Usiadłam i wpatrywałam się w każdy jego ruch. Nadal był blady, posiniaczony i włosy miał w totalnym nieładzie.
Gdy zauważył, że się mu przyglądam, szybko przeniosłam wzrok na swoje białe trampki.
-Przepraszam- usłyszałam jego głos. Spojrzałam na niego zaskoczona.
Za co on mnie przeprasza?
To ja go powinnam przepraszać.
-Ale...
-Musi pani wyjść, ponieważ musimy zrobić badania- przerwał mi lekarz, który właśnie wszedł na salę.
Serio teraz?! Teraz musi nam ten posrany lekarz przerywać!?  Spojrzałam na Sangstera, który posłał mi lekki uśmiech. Odwzajemniłam gest i aż zrobiło mi się ciepło na sercu, widząc ten jego uśmiech.
Wiem, że muszę z nim porozmawiać.
Choćby nie wiem co.
Musimy to sobie wyjaśnić.
Musi wiedzieć, jak bardzo go nadal kocham.

Czekaliśmy wszyscy pod salą. Rodzice Sangstera, ja, Amanda i Dylan. Wszyscy byliśmy uśmiechnięci i szczęśliwy, że Sangster się obudził. Po chwili dołączył też do nas policjant, który ciągle próbuje ustalić kto spowodował ten wypadek. Sytuacja jest skomplikowana, ponieważ po dojechaniu służb ratowniczych na miejsce wypadku, w samochodzie, który wjechał do Thomasa, nie było żadnej osoby i w dodatku nie ma świadków. Ciągle mam obawy, że mogła to być sprawka Kriss, jednak nie sądzę, by była na tyle inteligentna, żeby tak dobrze wszystko zaplanować.
-No dobrze, możecie z powrotem wejść. Jego stan się nieco polepszył, ale ciągle musi odpoczywać- oznajmiła pielęgniarka wychodząc z sali. Momentalnie każdy z nas się uśmiechnął. Spojrzałam na mamę Thomasa, którą miała łzy w oczach. Czy to nie jest piękne?
Płaczemy ze smutku, bólu czy złości, ale potrafimy też płakać z radości.
Teraz płaczemy z radości, zapominając, że parę dni temu płakaliśmy ze smutku.

Weszłam ostatnia i pozwoliłam, aby każdy z nim się przywitał. Oparłam się o szklane drzwi i przyglądałam się tej sytuacji. Uśmiechnęłam się i łzy znowu zebrały się w moich oczach. Dlaczego ostatnio tyle płaczę?
Amanda się odwróciła i spojrzała w moją stronę. Pokazała, abym podeszła do nich, jednak nie byłam pewna. Oczywiście, że muszę z nim porozmawiać, ale myślę, że ostatnio wyraził się jasno. Co jeśli nie zmienił zdania?
Mam totalny mętlik w głowie.
Zdecydowałam dołączyć do reszty i wszyscy zaczęli rozmawiać. Ja wolałam się nie odzywać, chyba, że ktoś mnie zapytał.
-Możecie mnie i Wiki zostawić na chwilę?- odezwał się Thomas, a ja gwałtownie spojrzałam w jego stronę i założę się, że zrobiłam się cała czerwona.
Wszyscy kiwnęli głową i z uśmiechem wyszli.
Gdy zostaliśmy sami, poczułam się bardzo niezręcznie. To będzie naprawdę trudna rozmowa. Sangster usiadł na łóżku i oparł się na rękach, co jak zauważyłam, sprawiło mu trochę bólu.
-Możesz przecież leżeć- pomogłam mu się wygodniej usadowić
-Nie, dziwnie będzie rozmawiać, kiedy ty będziesz siedzieć albo stać, a ja leżeć. To tak, jakbym już umierał- zażartował, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Naprawdę on nawet w takiej chwili, żartuje? Przecież mógł zginąć.
-Nie wierzę- pokręciłam z uśmiechem głową i usiadłam na krześle obok. Zapanowała między nami niezręczna cisza i moje ręce znowu zaczęły się pocić.
-Więc... chciałeś porozmawiać- odchrząknęłam i spojrzałam na niego, a nasz wzrok się spotkał. Znowu poczułam motylki w brzuchu.
-No tak... Emm... Ciężko mi to ująć w słowa... Może zacznę od tego, że... że chcę, abyś została- uśmiechnął się, a ja razem z nim.
-Uwierz mi, nigdzie się nie wybieram.
-Wierzę, wierzę- zaśmiał się- Przed wypadkiem to przemyślałem. Powinienem był cię wysłuchać, jeszcze zanim na ciebie naskoczyłem.
-Thomas, chcę żebyś wiedział, że naprawdę tego nie powiedziałam. W życiu bym nie zrobiła czegoś takiego- przerwałam mu.
-Wiem. Nie mam pojęcia co mi szczeliło do głowy. Musisz po prostu pamiętać, żeby uważać na Kirę i zawsze mnie informuj, o jakiś niepokojących rzeczach- kiwnęłam głową i przełknęłam ślinę.
Powinnam powiedzieć mu o Kriss?
-Będę pamiętać. Przeze mnie masz teraz kłopoty.
-Nic się nie dzieje, jakoś to odkręcimy- posłał mi uśmiech, a ja spojrzałam na swoje buty.
-Eeee... Thomas?- zapytałam
-Tak?
-Między nami... czy... czy między nami coś się zmieniło?- przełknęłam ślinę. Jestem przygotowana, na jego odpowiedź. Jestem prawie pewna, że będzie chciał, abyśmy zostali tylko przyjaciółmi.
-Wiki, między nami jest tak jak dawniej. To wszystko przez moją głupotę. Nadal mi na tobie zależy.
-Nie obwinaj się
-Ale taka jest prawda. Przepraszam cię.
-Ja też przepraszam. Za wszystko- złapałam jego rękę i splotłam nasze palce.
-Kocham cię, wiesz?- powiedział, a moje serce podskoczyło mi do gardła. Przez te wszystkie dni, kiedy był nieprzytomny, chciałam to usłyszeć.
-Ja ciebie też- pochyliłam się i go pocałowałam.
Muszę spotkać się z policją.
Muszę powiedzieć o Kriss.
Zrobię to dla Thomasa.
Dla nas.
Nie mogę go znowu zawieść.

Hej!
Kolejny rozdział!!
Trochę krótki z powodu braku weny i paru osobistych spraw, ale mam nadzieję, że się wam podoba.
Dziękuję za gwiazdki i komentarze, które bardzo miło mi się czyta.
I przychodzę jeszcze z pytaniem.
Chcielibyście drugą część?
Koniecznie piszcie w komentarzach, bo wszystko zależy od was.
Patki!
❤📷❤

Those Days / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz