Part 15

1.2K 70 15
                                    

-Ja wiem, spokojnie. - posłał mi uśmiech. Odwrócił moją dłoń wewnętrzną stroną, na której były widoczne kropelki potu. To takie irytujące i wstydliwe. Przejechał po niej swoim kciukiem- Mi to nie przeszkadza.

Spojrzlam na niego ze zdziwieniem. Wie? Od kiedy?
-Ale...- zaczęłam
-To nic takiego. Przecież widzę jak Cię to męczy. Jest z tym związana jakaś historia, prawda?- powiedział, a ja niepewnie kiwnęłam głową. Zbyt dobrze mnie zna. Nie ukryje nic przed nim. Zapanowała między nami chwila ciszy, przez co zrozumiałam, że mam mu ją opowiedzieć.
-Więc... Było to na jakimś balu w szkole. Właściwie jedynym, na którym byłam...- urwałam na moment. Ciężko mi się opowiada o moim życiu.- Tańczyłam wtedy z chłopakiem, który był najpopularniejszą osobą w szkole. Byłam bardzo podekscytowana, lecz jak widzisz- wskazałam na swoje ręce- on zrobiły mi numer. Zestresowałam się, a one stały się mokre. Chłopak mnie wyśmiał przed całą szkołą. Potem nikt nie chciał ze mną tańczyć czy robić cokolwiek. No, może oprócz Maksa i Amandy. To jest naprawdę uciążliwe. Staram się to ukrywać i ograniczać kontakt z ludźmi. To jest okropnie...- urwałam. Wiele się ostatnio w moim życiu zmieniło. Zamrugałam, aby się nie rozpłakać. Sangster objął mnie ramieniem.
-Nie ważne, ile masz wad. Dla mnie to nie ważne.- zaczął- Ja tak czy siak, zawsze widzę twoje zalety. Twój uśmiech, twoje włosy, które kręcą się we wszystkie możliwe strony. Dla mnie to jest idealne i urocze. Twoją radość z najmniejszych i banalnych dla mnie rzeczy. Nigdy się nie podajesz i walczysz do końca, chociaż jesteś taka drobniutka. Zamieszałaś moim życiem, wiesz o tym?- co tu się do cholery jasnej dzieje?!- Niesamowite.-wstal i oparł się o barierkę, a ja zaraz za nim. Staliśmy tak, że nasze ramiona się dotykały. Kontynuował- Zaraz jak się poznaliśmy, czułem, że jesteś inna, wyjątkowa. Wiedziałem, że mogę ci zaufać, a ty mnie będziesz wspierać i się nie pomyliłem. Chociaż na co dzień dzieli nas tysiące cholernych kilometrów, a każdy z nas ma swoje inne życie, znaleźliśmy wspólny język. Wspólną drogę. Coś, w czym mogliśmy się wspierać. Mogliśmy się rozbawiać wzajemnie i opowiadać swoje przeżycia. I nawet te dziewięć pieprzonych lat, które nas dzieli, nigdy nie stanęły mi na przeszkodzie. Po prostu zacząłem coś do ciebie czuć. I nie ważne, ile razy próbowałem się tego wyprzeć. Ile razy chciałem wmówić sobie, że nic dla mnie nie znaczysz. Próbowałem się od ciebie odsunąć- zaśmiał się gorzko- I nigdy mi się to nie udawało. Każda chwila z tobą jest magiczna. Działasz na mnie jak narkotyk. I wiem, że jestem do dupy romantykiem, ale nie wiem jak to ująć w słowa...- uśmiechnął się pod nosem- Po prostu... Kocham cię Wiki- spojrzał w moje zaszklone od łez oczy. Powiedział to. Sangster powiedział do mnie te dwa pieprzone słowa. Nigdy nie spodziewałam się, że wyzna mi na raz tyle rzeczy.
Nie potrafiłam nic z siebie wydusić, byłam w szoku.
-I nie wymagam od ciebie tego samego- dodał po chwili. Spojrzałam na niego. Miałam ochotę się ma niego rzucić. Powiedzieć jak strasznie mi na nim zależy. Powiedzieć, że go potrzebuję.
-Sangster ty idioto-powiedziałam głośniej próbując powstrzymać łzy.
Takim oto sposobem rozwaliłam romantyczną atmosferę.
Spojrzał na mnie zaskoczony.- Oczywiście, że cię kocham. Zależy mi na tobie jak na nikim innym- powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę- Siedzisz u mnie w głowie. Po prostu nie wiem jak cię mam z niej wygonić. Chociaż chyba nie chce. Siedź tam sobie, miejsce na naukę mi nie jest potrzebne- zaśmialiśmy się-  Pokochałam ciebie. Nie twoje pieniądze, nie twoją sławę, nie twoje postacie, w które wcielasz się w filmach. Pokochałam CIEBIE. Twój śmiech, poczucie humoru, radość, twój sposób bycia, nawet sposób mówienia- popatrzyłam na niego, a między nami zapanowała chwilowa ciesza. Ale nie była to niezręczna cisza. Była to cisza pełna emocji i zrozumienia. Czy taka wogóle może istnieć, czy to tylko mój wymysł wyobraźni?
-Mam... Mam pewne pytanie.- zaczął. Chwycił mnie za rękę, sprawiając tym, że spojrzałam mu w oczy, a nasz wzrok się spotkał.- Czy chciałabyś być moją dziewczyną?- uśmiechnął się. Moje serce się zatrzymało.
RATUNKU! ODDECHU!
ON ZADAŁ TO PYTANIE!
NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ.
HELP! HELP!
CZY CHCĘ?! CZY JA CHCĘ?!
NO CHOLERKA OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!
Rzuciłam się w jego ramiona. Objął mnie w talii i mocno przyciągnął do siebie.
-Czyli mam rozumieć, że tak- zaśmiał się
-Oczywiście, że tak- powiedziałam ze śmiechem w jego ramię. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy. Teraz to jest już naprawę mój Sangster. MÓJ Sangster.
Nie potrafię tego przyjąć do wiadomości. Zdecydowaliśmy się na ten krok. Odważył się mi to powiedzieć w takim pięknym miejscu. Wszystko jest zaplanowane. Uwielbiam go. Co ja gadam. JA GO KOCHAM!
Niespodziewanie złapał mnie za biodra i złączył nasze usta w pocałunku. W nie byle jakim pocałunku. W pełnym miłości i  tęsknoty. Wszystkie emocje, jakie w nas były, zostały w nim zawarte. Pomimo, że Thomas jest starszy, nie dominował w nim. Wszystko było delikatne i pełne czułości. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i zaczęłam się bawić jego włosami. Mam siedemnaście lat, a ten oto facet, ma dwadzieścia pięć i co niektórym może wydawać się totalnie głupie i śmieszne, ale czuje, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę życia.
Wziąć ślub, kupić dom, założyć rodzinę, wyjechać na wakacje, zestarzeć się i opowiadać o naszej historii wnukom. Żałosne prawda?
Możliwe, ale chyba tak właśnie działa miłość.

Wróciliśmy do domu Thomasa, poprawka naszego domu, późno w nocy. Pięknie to brzmi. Odbyłam rutynę w łazience i przeszłam do swojego pokoju. Odpaliłam laptop i napisałam krótką wiadomość do Amandy:

Nie jestem już singielką <3 A jak u ciebie sprawy z Dylanem???

Co prawda, nie oczekuję natychmiastowej odpowiedzi, ale liczę, że jeśli jutro rano odczyta moją wiadomość, zwali ją z nóg.
Uśmiechnęłam się i położyłam. Moje życie jest niesamowite. Mam chłopaka. Boże, nie jakiegoś tam chłopaka. Moim chłopakiem jest Thomas. Co właściwie się wydarzyło?
Nadal to do mnie nie dociera. Sangster zaakceptował mnie taką, jaką jestem. Zaakceptował moje wady, moje mokre ręce i po prostu pokochał. Ze wzajemnością.
Zamknęłam oczy i zmęczona, ale okropnie szczęśliwa, zasnęłam.

Oczami Thomasa
Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Popatrzyłem na wyświetlacz i obok dziesiątek nieodebrabych telefonów od Dylana, wyświetlił się numer mojej mamy.
-Hej!- przywitała się- Jesteś już z Wiktorią u siebie w domu?- zapytała
-Tak, wczoraj przylecieliśmy- odparłem zaspany
-Pomyślałam, że moglibyście jutro do nas wpaść na obiad. Ava też będzie. Wiesz, poznalibyśmy wreszcie tą twoją dziewczynę. To już oficjalne?- niemal zobaczyłem jak się uśmiecha
-Tak, od wczoraj już oficjalnie- uśmiechnąłem się- Jasne, przejdziemy- pożegnałem się i rozłączyłem.
Dzisiaj moi rodzice poznają moją dziewczynę. Kurde, nie wierzę, że ta drobna osóbka się zgodziła. Teraz jest moja, a ja jestem jej. Muszę ją chronić.  Widzę, ile rzeczy ją martwi i ile w sobie chowa. Na zewnątrz się uśmiecha, a wiele razy widzę, że tak naprawdę chce się jej płakać. Próbuje to ukrywać, ale ja wiem, że tak się długo nie da. Dlatego dla niej jestem. Jestem gotowy jej pomóc, pocieszyć, rozśmieszyć i dać się jej wypłakać. Jestem, żeby ją po prostu przytulić.
Cholera. Kiedy ona stała się dla mnie tak ważna?! Kiedy ją tak mocno pokochałem?

Wstałem i pomaszerowałem do pokoju mojej księżniczki. Otwarłem drzwi i zobaczyłem jak blondynka śpi. Jej kręcone włosy były porozrzucane po całej poduszce. Uśmiechnąłem się i położyłem obok niej. Chwilę pobawiłem się jej włosami i złożyłem pocałunek na jej policzku.
-Dzień Dobry kochanie- szepnąłem jej do ucha. Dobrze, że nie ma twardego snu, bo pewnie by się nie obudziła. Odwróciła się w moją stronę z ciągle zamkniętymi oczami. Objąłem ją.
-Dzień Dobry- uśmiechnęła się i złożyła lekki pocałunek na moich ustach.
Cudowna pobudka.

OTO TAK DŁUGO WYCZEKIWANY ROZDZIAŁ! Muszę przyznać, że sama byłam w szoku to pisząc. Te dzieci tak szybko dorastają... (ociera niewidoczną łze)
Dobra, tak serio, to cieszę się, że moje opowiadanie się rozkręca i przed wszystkim, że to czytacie. Za chwilę wybije tysiąc wyświetleń! Naprawdę się tego niespodziewałam! Dziękuję wszystkim z całego serca.
❤⏰❤

Those Days / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz