Part 20

1K 52 27
                                    

Stałam przed nagrywającą mnie kamerą i podekscytowaną reporterką,  czekającą na moją odpowiedź. Założę się, że gdybym się nie opanowała, to stałabym z otwartymi ustami.
-Ja... Co... Eeeeeee...- nie potrafiłam się wypowiedzieć. Jak ktoś wogóle mógł pomyśleć o czymś tak strasznym?
-Kira! Wyłącz to i wynoś się stąd!- zdenerwowany Ki szybkim krokiem do nas podszedł- chyba, że chcesz kolejne problemy- warknął.
Chyba będę mu dozgonnie wdzięczna.
Kobieta przyjrzała mi się uważnie i odeszła. Wzięłam głęboki oddech i starałam się uspokoić. Schowałam twarz w dłoniach.
-Dz... Dzięki- wypowiedziałam po chwili i spojrzałam na niego.
-Nie ma sprawy- uśmiechnął się, sprawiając, że jego oczy stały się jeszcze węższe.

Wait.

Kurde!

To filmowy Minho!

-Emm...- chciałam coś powiedzieć, ale nerwy spowodowane dzisiejszymi wydarzeniami, brały górę.
-Nie martw się. Po prostu unikaj takich ludzi, a już szczególnie Kiry, jeśli nie chcesz ściągnąć na siebie i Sangstera kłopotów. Taka moja dobra rada na przyszłość- puścił mi oczko, a ja kiwnęłam głową.- Tak wogóle to jest Ki Hong Lee, ale pewnie to już wiesz- zaśmiał się i podał mi dłoń.
Kurde, tylko nie to.
-Wiktoria Wallkers- niepewnie uścisnęłam jego dłoń.
-Dobra, to idę. Pewnie spotkamy się później.
-Zaczekaj! Em... Ki, mogę cię o coś poprosić?- zapytałam
-Jasne!
-Nie wspominaj nic o tym Thomasowi- nie chcę by wiedział. Mógłby się obrazić, albo mogłoby mu się zrobić smutno. Nie wiem. Może byłby zły, że nie zaprzeczyłam? Ale co miałam zrobić?! Nie spodziewałam się takiego pytania!
-Oczywiście. Nic nie powiem- uniósł ręce w geście obronnym, a ja uśmiechnęłam się i odszedł.

Boże.
To był Ki Hong Lee.
Jezus...
Co ja tutaj robię?!

-Coś się stało? Jakiś problem?- zagadnął mnie Thomas, a ja odskoczyłam słysząc jego głos.
-Nie, nie- szybko zaprzeczyłam i posłałam mu uśmiech.
-To dobrze- naprawdę tak świetnie potrafię kłamać?- Muszę jeszcze udzielić paru wywiadów i zaraz do ciebie dołączę- pocałował mnie w czoło i znowu odszedł.
Nie.
Thomas.
Nie zostawiaj mnie.
Proszę...
-Dobra, ogarnij się- powiedziałam cicho do siebie i postanowiłam poszukać Amandy. Przecież ona też gdzieś tutaj jest i prawdopodobnie czuje się podobnie jak ja.
Przeszłam kawałek do bufetu i tak jak się spodziewałam spotkałam tam Amandę, która rozmawiała z Kayą.
-Hejka- podeszłam i przywitałam się.
-Hej- odpowiedziały i Kaya mnie przytuliła. Jest naprawdę cudowną osobą, jak większość obecnych tutaj osób. Czym sobie na to zasłużyłam? Naprawdę nie mam pojęcia ile razy zadam sobie to pytanie dzisiejszego wieczoru.
-Wow! Ślicznie wyglądasz- skomentowała mój strój.
-Dziękuję, ty również. Jak się czujesz?- zapytałam i Kaya położyła swoją dłoń na jej zaokrąglonym brzuszku.
-Świetnie, aczkolwiek zjadłabym lody miętowe, a do tego ogórki...- zaśmiałyśmy się- nie mogę się doczekać, aż moje maleństwo przyjdzie na świat.
-A już wiesz, czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka?- zapytała Amanda, a ja przyłączyłam się do pytania.
-Prawdopodobnie chłopczyk, jednak jestem przygotowana na pomyłkę lekarzy- zaśmiała się, a my razem z nią.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym Kaya zostawiła mnie i Amandę same.
-Musisz mi opowiedzieć, co się stało w Polsce między tobą, a Dylanem- zaśmiałam się.
-Jasne, ale mówię ci, że do niczego nie doszło...- zaczęła, ale jej przerwałam.
-Am, mnie nie okłamiesz. Znam cię i mam oczy. Widzę jak się na siebie patrzycie...
-Tu jesteście!- Thomas i Dylan zjawili się przy nas.- Szukaliśmy was. Chodźmy lepiej już na salę, bo zaraz się zaczyna.- przytaknęłam i chwyciłam Thomasa za rękę.
Przeszliśmy na ogromną salę, podobną do kina.
Wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach. Ja obok Thomasa, a z drugiej strony usiadła Amanda i reżyser zaprosił nas do zobaczenia tego wspaniałego dzieła. Podziękował wszystkim i wygłosił mowę na temat tych wspaniałych lat, które razem spędzili na planie. Szczerze mówiąc, było mi trochę przykro, że nie brałam w tym udziału, ale chyba bardziej cieszyłam się, że mój wspaniały chłopak, który siedzi obok mnie, zagrał w nim tak ważną rolę.
Przemowa się zakończyła i rozpoczął film.
Byłam przygotowana na śmierć Newta, ale widok mojego Thomasa walczącego, takiego przybitego, zmartwionego i zchorowanego sprawił, że czułam się, jakby ktoś wbijał w moje serce malutkie szpileczki.
Kiedy doszło do momentu, gdy Newt był już u ustatku sił, zły zebrały się w moich oczach. Gdy Newt walczył z Thomasem, miałam ochotę zamknąć oczy, ale postanowiłam, że będę oglądać całość, chociaż nie mogłam patrzeć na biednego Sangstera.
Gdy Dylan wbił Sangsterowi nóż i Newt zginął, złapałam mojego chłopaka za rękę.
Na filmie był taki biedny.
-Przecież tu jestem- szepnął mi do ucha.
-No wiem, ale to jest stresujące...- również szepnęłam- Jesteś genialnym aktorem- przyznałam. Nie potrafię sobie wyobrazić Sangstera na planie grającego tą scenę. Jest po prostu niesamowity. Jest moim szczęściem.
-Kocham cię, pamiętaj- szepnął po chwili. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też.

Gdy film się skończył, wszyscy udaliśmy się na salę, gdzie odbył się wystawny poczęstunek. Podeszłam z Amandą do stołu ze słodkościami i poczęstowałyśmy się, rozmawiając przy tym o filmie. W pewnym momencie ktoś do nas podszedł. Odwróciłam się w stronę tej osoby i dosłownie zabrakło mi słów, a ręce stały się znowu mokre.

Cholera.

James Dashner.

-I jak dziewczyny, podobał się film?- zapytał, a ja jako fanka Więźnia Labiryntu, chciałam zadać mu tyle pytań i oczywiście wykrzyczeć mu w twarz i uświadomić, co zrobił, zabijając Newta, ale za to po prostu uśmiechnęłam się i grzecznie odpowiedziałam.
-Genialny, naprawdę.
-Tak, jest tak samo wspaniały jak książka. Jesteśmy w szoku.- dodała Amanda.
-Och, dziękuję- zaśmiał się, a ja nie potrafiłam się opanować.
-Skąd pan wziął taki pomysł? Czy opowie nam pan coś więcej o życiu bohaterów?- zapytałam w momentalnie miałam ochotę przywaliś sobie facepalma.
-Przepraszam, ale nie mogę nic zdradzić- wzruszył ramionami i podeszła do niego jakąś kobieta. Przeprosił nas i odszedł, a ja spojrzałam zszokowana na Amandę.
-Laska, mamy takiego farta...- pokiwała głową
-Wiem stara, wiem...- zaśmiałam się pod nosem.

Obudziłam się rano z bolącą głową. Właściwie nie było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ położyłam się bardzo późno. Po powrocie do domu, wpadli do nas jeszcze Dylan i Amanda. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy do bardzo późna, przez co położyłam się dopiero nad ranem, gdy pojechali.
Poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam okropnie.
Włosy sterczały mi na wszystkie strony. Dosłownie.
Odświeżyłam się, wyprostowałam i rozpuściłam włosy i ubrałam się. Założyłam koronkową bieliznę, prześwitujący crop top i krótkie spodenki. Właściwie to nie wiem, dlaczego się tak wystroiłam. Po prostu odczuwałam taką potrzebę i mam nadzieję, że Thomasowi się również będzie podobać.
Zeszłam na dół do kuchni i spojrzałam na kartkę widniejącą na lodówce:

Musiałem wyjechać na spotkanie.
Nie martw się, wrócę wieczorem.
Kocham Cię

Westchnęłam i wrzuciłam wiadomość do kosza na śmieci. Czyli niepotrzebnie się stroiłam. Wysłałam szybko SMS-a do Amandy czy chciałaby wpaść do mnie lecz ona równie szybko odpisała mi, że Dylan ją gdzieś dziś zabiera.
Tsa, gołąbeczki.
A ja dalej nie wiem, na jakim etapie są.
Pffff...

Zjadłam śniadanie i włączyłam telewizję. Przejrzałam na telefonie zdjęcia, które zrobiłam wczoraj podczas premiery i naszych wspólnych nocnych pogaduszek. Udostępniłam parę fotek na moich mediach społecznościowych i zadzwoniłam do mamy, która ciągle do mnie pisze i się martwi. Doprowadza mnie to już do szału.
Rozłączyłam się w momencie, gdy w telewizji pojawiły się moje zdjęcia. Muszę przyznać, że nie wyszłam jakoś bardzo fatalnie.

-Wczoraj podczas premiery, zjawiła się Wiktoria Wallkers, z którą mieliśmy okazję porozmawiać. Jest to partnerka Thomasa Brodie Sangstera i dowiedzieliśmy się bardzo prywatnej i interesującej rzeczy. Mianowicie Thomas Brodie Sangster wykorzystuje ją seksualnie!

Gdy usłyszałam te słowa, myślałam, że to dostałam zawału. Dosłownie. Moje serce zaczęło bić dziesięć razy szybciej. 

-Czy Thomas wykorzystuje cię seksualnie?- rozległ się głos reporterki zwanej Kira.
-Tak, zgadza się. Ponad rok.- usłyszałam swój głos. Nie mogłam uwierzyć, w to co słyszę. Kira zadała mi wczoraj kilka pytań, na które jak głupia udzieliłam odpowiedzi, a te znowu zostały wycięte i ułożone w taki sposób, że brzmią jak moja odpowiedź na to pytanie! Najgirsze jest chyba to, że gdybym nie wiedziała, co mówiłam, to bym uwierzyła w te słowa, które właśnie usłyszałam.
Siedziałam i wpatrywałam się w telewizję z otwartymi ustami.
-Wiktoria- warknięcie Thomasa rozniosło się po całym domu. Spojrzałam na niego przerażona, ponieważ w życiu nie odzywał się tak do mnie- Mam cię dość.- podszedł do mnie i spojrzał prosto w oczy.
To się nie dzieje naprawdę...

DUM DUM DUM!!
POROBIŁO SIĘ MOI DRODZY!
Dziękuję wszystkim, którzy to czytają i tak dalej. Możecie zostawiać komentarze i gwiazdki.
Przepraszam za wszystkie błędy i wogóle.
Mam nadzieję, że ciekawy rozdział, bo się starałam XD
Buziaki i miłego weekendu!
❤⚓❤

Those Days / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz