Dodaję jeszcze raz, po pojawił się jakiś błąd i usunęło się.
-Thomas...- powiedziałam, a moje ręce się zaczęły trząść.
-Teraz Thomas, tak? Nie chcę cię nawet słuchać! Jak mogłaś zrobić coś tak okropnego?!- krzyknął
-Nie rozumiesz...- powiedziałam bliska płaczu. Nigdy na mnie nie krzyczał. Nigdy ze złością.
-To ty nie rozumiesz! Powiedziałem, że mam cię dość! Wracasz jutro do Polski!- jego słowa były jak cios prosto w serce. Nie mogę uwierzyć, że nie chciał mnie wysłuchać, że uwierzył tej przeróbce i teraz chce mnie wyrzucić.
-Cholera, Thomas! To nie tak! Ja tego nie powiedziałam!
-Nie? Bo wiesz, tak to właśnie wygląda! Wiesz co zrobiłaś?! Przez to, moi fani są wściekli, media szaleją, a przed chwilą nie zgodzili się, abym podpisał kontrakt, tylko i wyłącznie przez twoje słowa!
-Wysłuchasz mnie!?- również krzyknęłam, nie hamując już łez. Thomas nigdy by nie pozwolił, abym płakała, a już szczególnie przez niego. Nie mam pojęcia, co w niego wstąpiło.
-Nie! Znikaj mi z oczu, smarkulo- warknął, a ja poczułam uścisk w sercu. Spojrzałam na niego z bólem i w tym momencie, jakby zdał sobie sprawę z wagi swoich słów.
-To nie tak... Wiktoria, nie chciałem tego powiedzieć- jego ton złagodniał. Nie chciał tego powiedzieć? A jednak.
-Zostaw mnie w spokoju! Nie, to nie! Wyjeżdżam i mam nadzieję, że nie będę już psuć twojego idealnego życia, w którym nie ma miejsca na taką smarkulę jak ja- wybuchnęłam płaczem i skierowałam się do swojego pokoju. Krzyknął jeszcze za mną, ale nie odwróciłam się w jego stronę, tylko ile sił pobiegłam do pokoju i zamknęłam się w nim. Słyszałam tylko trzaśnięcie drzwi wejściowych, co oznacza, że wyszedł, a potem dźwięk motoru, czyli pojechał.
Usiadłam pod drzwiami i zaniosłam się płaczem.Czy właśnie skończył się mój związek?
Czy właśnie skończyło się wszystko, co było dla mnie ważne?
Naprawdę w taki sposób?
Mam teraz wyjechać?Jeśli on tego chce, to tak zrobię. Zrobię to z bólem, ale jeśli naprawdę przeszkadzam mu w życiu, a on nie chce mi uwierzyć, to chyba pora się pożegnać. Nie mogę uwierzyć, że po tylu miesiącach naszej znajomości, nie uwierzył mi i nawet nie chciał wysłuchać.
Siedziałam i płakałam. Wylewałam zły złości, smutku, żalu.
Nie chciałam, aby ktoś przy mnie był.
Nie potrzebowałam słów "Wszystko będzie dobrze", bo sama umiem to sobie powiedzieć, a resztą nie chcę przeszkadzać Amandzie. Niech ona się cieszy z Dylanem.
Wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Łzy ciągle leciały mi po policzkach i nie potrafiłam tego powstrzymać. Czułam jakby moje serce się złamało. Dosłownie.
Otworzyłam okno, ponieważ zrobiło mi się duszno i słabo. Miałam ochotę zwrócić wszystko, co zjadłam w ostatnich dniach. Spakowałam zaledwie kilka rzeczy i walnęłam się na łóżko, chowając twarz w poduszkach i znowu wybuchnęłam płaczem. Byłam tak rozchwiana emocjonalnie, że nie mam pojęcia kiedy zasnęłam.Cały dzień, aż do wieczora, na zmianę leżałam i spałam. Nie miałam siły się ruszyć. Gdy wybiła godzina 20:00 postanowiłam wyjść z pokoju i napić się czegoś. Niepewnie i po cichu zeszłam na dół i zobaczyłam, że Thomasa nadal nie ma w domu. Odetchnęłam z ulgą, jednocześnie jednak martwiąc się. To dziwne, żeby tak długo nie wracał do domu. Wiem, że jesteśmy aktualnie pokłóceni i właściwie to już chyba nic mnie z nim nie łączy, ale nie oznacza to, że już mnie on nie interesuje.
Zabrałam z kuchni butelkę wody i usiadłam w salonie na kanapie, podciągając kolana pod brodę. Nigdy tak poważnie nie kłóciłam się z Thomasem. Zazwyczaj były to mało ważne kłótnie o zwykłe błahostki.
Zwinęłam się w kłębek i znowu zajęłam się myśleniem.
Mijały kolejne minuty i mój telefon zaczął dzwonić. Początkowo zignorowałam go, lecz gdy zadzwonił już czwarty raz, postanowiłam wstać i go odebrać. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Amandy, więc chrząknęłam, aby nie mogła rozpoznać w jak okropnym jestem stanie.
-Halo?- powiedziałam
-Wiktoria, gdzie jesteś?- zmartwiony i przerażony głos Amandy rozległ się w słuchawce.
-No... no w domu... od Thomasa...- odpowiedziałam łamiącym się głosem.
-Zaraz po ciebie będziemy- krzyk Dylana dotarł do mnie.
-C...co? Dlaczego?
-Nie mar...- zaczęła Amanda, lecz Dylan dorwał jej telefon i zaczął mówić.
-Bądź gotowa, za dziesięć minut będziemy po ciebie.
-Ale co się dzieje?- zapytałam spanikowana.
CZYTASZ
Those Days / Thomas Brodie Sangster
FanfictionZwyczajna dziewczyna, która ma przyjaciela. Starszego o 9 lat, sławnego aktora, który staje się jej przyjacielem. Czy ich dwa różne światy- zwyczajny i pełen blasku fleszy, znajdą wspólną drogę? Czy pomimo starań, ich przyjaźń przetrwa rozłąkę? Czy...