NO NIE WIERZĘ!
-Thomas!- pisknęłam i pobiegłam do salonu, gdzie powitał mnie Sangster ze swoim kochanym uśmiechem i ten wariat, który szczerzył się w tym momencie jak głupi do sera.- No nie wierzę!
Thomas wstał, a zaraz za nim... DYLAN O'BRIEN WE WŁASNEJ OSOBIE DO JASNEJ CHOLERY!
-To moja niespodzianka- Thomas zaśmiał się, a ja go mocno przytuliłam. Nie wierzę w tego człowieka!
-No chodź tu mała- Dylan zaśmiał się i otworzył ramiona, w które wpadłam. Był wysoki. Wyższy niż sobie kiedykolwiek wyobrażałam i oczywiście umięśniony. Trochę bardziej niż Sangster, jednak jego ramiona, to nie to samo co ramiona Thomasa.
-Ekhem...- chrząknięcie Thomasa oderwało mnie od Dylana.
Ja pierdykam! Oni są niemożliwi!
Przeniosłam wzrok z Dylana na rodziców i zatrzymałam się na Thomasie.
-Ocho! Macie mi co tłumaczyć!- wyrzuciłam ręce w górę i klapnęłam na kanapę, a bok mnie Thomas, a z drugiej Dylan.
ZWARIUJĘ.
-No co tu tłumaczyć, mała- zaśmiał się brunet- Wynająłem hotel, zarezerwowałem samolot i przyjechałem. Muszę wam pomóc zrobić jeszcze większą aferę w mediach- zaśmialiśmy się. Tak, śmiech to chyba jedyne co nam w tym momencie zostało.
-Ta, przyjaciele zawsze trzymają się blisko.- dodał Thomas.
Do późna siedzieliśmy w salonie zajadając pizzę. Świetnie bawiłam się w ich towarzystwie. Pokazywali różne filmiki z planu, żartowali i opowiadali historie. Muszę przyznać Thomasowi rację. Dylanowi twarzostan się nie zamyka.
Pożegnałam się z Dylanem i Thomas odprowadził go do drzwi. Chwilę jeszcze rozmawiali, po czym samochód odjechał.Odbyłam wieczorną toaletę i walnęłam się na łóżko. Dzisiejszy dzień to była petarda. Przed oczami ciągle miałam obraz całującego mnie Thomasa. Na samo wspomnienie jego ust złączonych z moimi, moje serce zaczynało szybciej bić i cała zaczynałam się trząść. I jeszcze Dylan. Jest niesamowitym człowiekiem.
Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- powiedziałam i do pokoju wszedł Thomas. Odnoszę wrażenie, że jak tak dalej pójdzie, to wreszcie będziemy spędzać razem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Usiadłam na łóżku, a on na jego drugim końcu.
-Więc... jak podobała ci się niespodzianka?- zapytał i się uśmiechnął
-Była bardziej niż wspaniała!- zaśmiałam się- Dziękuję
-To drobiazg. Cieszę się, że ci się podobało. Dla ciebie wszystko- kurde... już jestem czerwona- To do jutra. Wyśpij się, bo musisz pokazać Dylanowi miasto
-A co z...- zaczęłam, lecz mi przerwał
-O nic się nie martw- pochylił się i pocałował mnie w czoło- Kolorowych
-Kolorowych- odpowiedziałam z uśmiechem, a on wstał i wyszedł z pokoju.
Dostałam cukrzycy.O 6:40 obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Zeszłam do kuchni, wzięłam tabletkę i zaparzyłam herbatę, po czym z powrotem wróciłam do pokoju. Postanowiłam skorzystać z chwili i zobaczyć co nowego dzieje się w świecie. Weszłam na Facebooka i pominęłam setki nowych nowych wiadomości i zaproszeń.
Moich zdjęć było już zdecydowanie mniej, lecz nadal się pojawiały. Było również parę ciekawych artykułów o Dylanie, które z chęcią przeczytałam.
Wiadomości, wiadomościami, ale następny artykuł przykuł moją uwagę. Czytając nagłówek, jedyne co potrafiłam zrobić, to krzyknąć "Thomas!".
Razem z telefonem dosłownie wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam z pokoju, potykając się o własne nogi. Minęłam zdezorientowaną mamę i wbiegłam do pokoju Thomasa, budząc go przy tym.
-Co się stalo?- powiedział zaspany
-Cholera, Thomas! Patrz!- podsunęłam mu telefon pod sam nos. Otworzył szerzej oczy i przeczytał tekst. Zerwał się na równe nogi i zorientowałam się, że jest w samych bokserkach.
O w dupę...Romantyczna sytuacja w ogrodzie dziewczyny Thomasa Brodie Sangstera! Fotoreporterzy przyłapali ich na gorącym uczynku! Do czego jeszcze doszło między Wiktorią Wallkers i Thomasem Brodie Sangsterem?
Do tego krótkiego artykułu było dołączone nasze zdjęcie, właśnie wtedy, gdy się całowaliśmy.
Thomas przystanął i popatrzył na mnie z bólem. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale zadzwonił jego telefon. Poirytowany przewrócił oczami i szybko go odebrał. Włączył tryb głośnomówiący, co oznaczało, że dzwoni Dylan.
-Stary, mamy problem- powiedział Dylan. Nagle wszyscy powstawali.
-Gościu, spostrzegawczy jesteś- warknął Thomas- wiem co się dzieje, nie musisz mnie uświadamiać
-To, co ci zaraz powiem, z pewnością poprawi ci humor- powiedział z sarkazmem- dzownili z planu. Mamy wracać, bo przesunęli termin i jutro znowu zaczynamy nagrywać- po tych słowach, poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Nie był tutaj nawet tydzień!
-Dylan! Co ty pieprzysz?! Mamy przecież dwa tygodnie!- Thomas przeczesał dłonią włosy.
-No nawet mnie nie wkurzaj! Mamy o 13:00 samolot. Muszę kończyć, nara- rozyłączył się i zostawił nas w totalnym osłupieniu. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Łzy smutku i bezradności.
-Przepraszam, że muszę wyjechać- powiedział i otarł kciukiem moje łzy- Nie płacz. To tak czy siak najlepsze rozwiązanie na ten moment- poczułam chęć przyłożenia mu z liścia, a zarazem przytulenia go. Kobieca logika.
-Najlepszym rozwiązaniem na ten moment według ciebie jest ucieczka?! Czyli nawet, gdybyś nie musiał wyjechać, zrobiłbyś to?!- krzyknęłam
-Wiktoria, to nie tak...
-Co nie tak?! Wyjechał byś! Wyjechał byś i zostawił problemy! Uciekłbyś od nich! Uciekłbyś ode mnie!
-To nie prawda!- również uniósł głos i podszedł do mnie.
-Zostaw mnie- powiedziałam z bólem i wyszłam z pokoju. Łzy spływały stróżkami po moich policzkach.
Mam dość.Do 10:40 nie wychodziłam z pokoju. Słyszałam jak Thomas pakował swoje rzeczy i za każdym razem wybuchałam jeszcze większym płaczem.
-Idziesz się pożegnać?- zapytała moja rodzicielka wchodząc do mojego pokoju i otwierając okno.
-Tak- oznajmiłam i wstałam z łóżka. Moja złość już minęła i teraz czułam się bezradna i samotna. Muszę się z nim pożegnać i go zobaczyć, bo nie wiem kiedy będę miała znowu okazję. To okropne uczucie...Zeszłam na dół, gdzie Thomas ze swoim bagażem był już gotowy do wyjścia. Był ubrany w szary dres i włosy miał w nieładnie, co dodawało mu uroku i znowu był dla mnie perfekcyjny.
Stanęłam przed nim, nie bardzo wiedząc co zrobić. Patrzyliśmy sobie w oczy i w końcu, jako pierwszy Thomas się odezwał.
-Przepraszam. Cholera, przepraszam- przytuliliśmy się. Objęłam go mocno, a on gładził mnie ręką po plecach.
-Będę tęsknić- powiedziałam z bólem, gdy się od siebie odsunęliśmy. Objął rękoma moją twarz i popatrzył mi prosto w oczy.
-Wrócę. Cholera, wrócę do ciebie, rozumiesz? Musisz być silna, za niedługo się znowu spotkamy. Wrócę do ciebie i będziemy szczęśliwi- powiedział i złączył nasze usta w krótkim pocałunku, po czym ostatni raz spojrzeliśmy sobie w oczy. Dostrzegłam w jego oczach łzy, które powstrzymywał. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam i otarłam swoje łzy. Wyszedł i zostawił mnie z mętlikiem w głowie.
Patrzyłam jak odjeżdża i nie mogłam nic zrobić. Czułam się, jakby ktoś zabrał wszystkie moje uczucia. Łzy zamazywały mi obraz. Jedyne na co było mnie teraz stać, to krótkie
Kocham Cię Sangster...
HEJ!
Rozdział trochę krótki, ale następny pojawi się już wkrótce, więc spokojnie. Swoją drogą, bardzo mi się on podoba. Oglądałam "Więzień Labiryntu: Lek na śmierć" i byłam strasznie zainspirowana, oczywiście zaraz po tym, jak wylałam z siebie morze łez. Wracając! Mam nadzieję, że wam też się ten rozdział spodoba. Bardzo się cieszę, że są osoby, które to czytają. Każdy komentarz mnie motywuje i dziękuję za każde miłe słowo.
Pa!
❤🌛❤
![](https://img.wattpad.com/cover/140623838-288-k60772.jpg)
CZYTASZ
Those Days / Thomas Brodie Sangster
FanficZwyczajna dziewczyna, która ma przyjaciela. Starszego o 9 lat, sławnego aktora, który staje się jej przyjacielem. Czy ich dwa różne światy- zwyczajny i pełen blasku fleszy, znajdą wspólną drogę? Czy pomimo starań, ich przyjaźń przetrwa rozłąkę? Czy...