Rozdział 2

407 39 10
                                    

Był to dziwny dom.

Pachniał nienaturalną słodyczą i wyglądał trochę jak muzeum. Ściany korytarza w większości obite były drewnem lub pomalowane ciepłymi kolorami.

-Może zanim pieczeń będzie gotowa, James pokarze państwu pokoje. – Zaproponowała Bella. Miała nieco dziecinny, miły głos.

-Się robi. -Odparł chłopak i wziął od pana Evansa walizkę, który zareagował na to uniesieniem brwi i zmarszczeniem czoła.

Lily uśmiechnęła się przyglądając Jamesowi. Mięśnie pod jego koszulką napinały się, gdy dźwigał tobołki, sprawiając, że przez jej myśli przechodziło sporo nieprzyzwoitości.

-Lily może pomożesz mi z pieczenią? Przygotowaliśmy dla ciebie, twój dawny pokój, więc chyba nie będziesz mieć problemów z dotarciem? - Zaproponowała nagle Bella. Rudowłosa zlękła się trochę, czyżby pani Potter dostrzegła jej nieco zakłopotany uśmieszek? Czyżby wiedziała z jakim pożądaniem zerkała na jej syna.

-Dobrze. -Odpowiedziała spuszczając głowę, zawstydzona.

Pan Evans wykrzywił usta w nieprzyjemny grymasie, ale poszedł za Jamesem po długich kręconych schodach z ozdobną poręczą.

-Bardzo tu ładnie. - Stwierdziła z uśmiechem jego żona.

James uśmiechnął się serdecznie. Petunii przyszło do głowy, że robi to w naturalny sposób. A więc nie grał... Nie było w tym sztuczności... Lub wręcz przeciwnie, mógł być po prostu zdolnym manipulatorem.

-To tu. -Chłopak wskazał ładne, rzeźbione drzwi. -A tuż obok jest pokój dla Petunii.- Dodał otwierając wejście naprzeciwko .

Siostra Lily zerknęła do środka.

-Zostawić państwa samych? - Zaproponował Jams, a pani Evans z uśmiechem pogładziła go po ramieniu i podziękowała.

-Za parę minut wrócę. - Rzekł chłopak i zbiegł po schodach.

-Co ty wyrabiasz kobieto? - Wyszeptał pan Evans oglądając się za znikającą w dole schodów męską sylwetką.

-W przeciwieństwie do niektórych chcę być miła, bo to objaw dobrego wychowania. - Odparła jego żona otwierając drzwi ich sypialni.

-Cholera. - Wymsknęło się Petunii, która już oglądała swój pokój. – Muszą być cholernie bogaci. Pościel jest jedwabna! I te meble, mają jakieś złocenia, czy coś!

Pani Evans obrzucił córkę gniewnym spojrzeniem, lecz sama też zaniemówiła wchodząc do własnej sypialni.

-Niech mnie...- Jęknął pan Evans. Pokój wyglądał tak jak z obrazka. Był bardziej luksusowy niż te w dobrych hotelach, dla milionerów i choć Evansowie nigdy takowych nie widzieli to byli pewni, że nie stać by ich było na umeblowanie sobie takiej sypialni.

-Rzeczywiście jedwabna. - Mruknęła pani Evans macając błyszczący, czerwony materiał kołdry. Popatrzyła na męża, a on na nią. Jak takich ludzi było stać na tak ekskluzywny dom?

***

-Kochanie nie wiem, czy wiesz w co się wplątujesz. - Bella zatrzasnęła drzwi do kuchni, gdy tylko Lily przez nie przeszła.

-Czyżby pomaganie ci w gotowaniu było, aż tak niebezpieczne? – Zaśmiała się dziewczyna, chyba dobrze wiedziała do czego ta rozmowa ma zmierzać.

-Zmiłuj się dziecko, naprawdę myślisz, że potrzebuje pomocy w kuchni? Wszystko już od dawna gotowe! Tylko pieczeń dochodzi...- Rzekła Bella zaglądając do piekarnika.

Napiętnowani | Lily i James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz