*5*

1.1K 64 6
                                    

Czekałam na HoSeoka już około dziesięć minut... coś się chłopak spóźniał i jakoś mu się chyba nie spieszy, no cóż poczekamy zobaczmy co się będziecie dziać dalej.
Dziś byłam ubrana w dość wygodny strój:

Dresy dziś do mnie przemawiały i kazały mi się założyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dresy dziś do mnie przemawiały i kazały mi się założyć. Może chciały mi powiedzieć, że to one będą mi dziś potrzebne i powinnam je ubrać?. Nie wiem, lecz wyglądałam w nich dobrze i też dobrze się w nich czuje. Do tego miałam mój przydatny plecaczek z moimi narzędziami
Może miał coś do załatwienia... ale dałam im wolne... może jednak nagła sytuacja. Lecz jeśli on zaspał i jednak to dlatego nie przyszedł to uduszę. Mówiłam im aby się nie spóźniali. Jeszcze chwilę poczekam a jeśli się nie zjawi to ja się tam wybiorę...

*Pov Yoongi*
Myśle, że chociaż mam wolne to nigdy się porządnie nie wyśpię.... matko któż znowu idzie na to spotkanie. Dajcie mi w końcu ludzie spać. Tak jak zawsze przekręciłem swój łebek w stronę telefon i zostałem porażony jego blaskiem od ekranu. Była godzina ósma no dziesięć po a tu ktoś szamota mi się po mieszkaniu. Wyszedłem w samych bokserkach i koszulce ponieważ nie chciało mi się ubierać spodenek.
-Kto do cholery już trzeci dzień mnie budzi!?- powiedziałem wkurzony oglądając się za osobą robiąc hałas. Był to J-Hope w bokserkach i latający za wszystkim po dormie.
-Co ty odwalasz ziom?- zapytałem zirytowany.
-No jak to co?! Próbuje się jeszcze bardziej nie spóźnić na spotkanie z [T.I]!- krzyknął ubierając na siebie spodnie i koszulkę. Co z niego za człowiek a tak mówił iż to on nie będzie się nigdzie spóźniać..eh eh eh. Pomyślałem i poszedłem do swojego pokoju znów usnąć. Potem jego też zapytam się co i jak tam było. Nadal nie jestem przekonany do tej dziewczyny.

*Pov Ty*
Było już po ósmej trzydzieści a tu HoSeoka nadal nie ma... nic widać też nie było. Dalej stałam pod wytwórnią czekając na niego.
Po paru minutach zauważyłam chłopaka na rowerze, który do mnie macha. Byłam pewna iż to Jung i miałam racje.
-Przepraszam za spóźnienie i to grube! Zaspałem ponieważ wczoraj dostałem weny i próbowałem coś sobie napisać.- powiedział przepraszając mnie i odstawiając rower.
-Ja zabieram cię do sali prób! Tam będę mógł tańczyć a to jest to co najbardziej lubię!- powiedział łapiąc mnie za rękę. Czyli dzisiaj jednak moje dresy miały racje co do ubierania ich tego dnia. Zaśmiałam się i poszłam za chłopakiem.

Tam on poszedł się przebrać a ja miałam włączyć muzykę i porozciągać się trochę. Powiedział, że nauczy mnie tańczyć i będę wywijać z nim na parkiecie. Jakoś nie czułam tego, że zdołam się tego nauczyć.
-No to co młoda? Idziemy wycisnąć z ciebie wszystkie poty!- zaśmiał się rozciągający już się  J-Hope.
-Tak, Tak...- powiedziałam machając ręką.

Chłopak rzeczywiście nie żartował z tym wyciskaniem potów... już po pierwszych dwóch godzinach się ze mnie lało a tylko dwa razy tańczyłam jeden układ... jak?! Sama nawet nie umiałam tego pojąć a ten się jeszcze z tego wszystkiego śmiał, śmieszek jebany... zdenerwowałam się ponieważ robił to specjalnie, aby się ze mnie pośmiać.
-Jesteś niemiły! Ale nie teraz o tym.- powiedziałam strzelając focha.-Powiedz mi czemu akurat taniec i co cię tak w nim wyzwala, sprawia przyjemność, może po porostu to lubisz i tyle? Jak to z tym jest?- powiedziałam patrząc się na chłopaka a potem popijając wodę. Czekałam na jego odpowiedź.
- Wiesz co... taniec jest jednym z najpiękniejszych ruchów ciała jakie są. Taniec może być subtelny, namiętny, wesoły, słodki, smutny, zabawny... i jeszcze wiele wiele więcej mogę wymieniać. A chodzi mi o to, że tańcem mogę pokazywać moje uczucia innym osobą np Army które tak bardzo kochamy za ich wsparcie i troskliwość. Myśle, że właśnie taniec opisze całego mnie.- powiedział siadając na podłodze i zaczynajac marzyć... marzyciel z niego.
-Mhm... czyli mówisz, że lepiej jest sobie coś pokazać niż powiedzieć? Ciekawe. Myśle, że jesteś marzycielem.- powiedziałam do niego ciagle popijać wodę.
W moim gardle była Sahara...

Po porozmawianiu z HoSeokiem i dowiedzeniu się o nim czegoś więcej znów wyciągnął mnie na parkiet i tak aż do końca naszego spotkania. Wszytko działo się tak szybko i spontanicznie. Jednak pod koniec musiałam go zmierzyć i wybrać materiał który chce.
-Dobra kajtek. Rączki w górę tyłek spięty i się mierzymy.- powiedziałam wyciągać z mojej torby metr krawiecki i zaczęłam mierzyć chłopaka.
Ten się tylko śmiał jak go coś łaskotało, oj boshh i pomyśleć, że to dorosły facet.
-Teraz wybieraj materiał.- powiedziałam podjąć mu materiały, które powinien wybrać.
-Ten ten ten! Jest najlepszy!- powiedział nieomal krzycząc mi do ucha. Zaśmiałam się i po wszystkich sprawach pożegnaliśmy się z sobą, każde z nas odjechało w swoją stronę.

*Pov Yoongi*
Jak tylko J-Hope wrócił akurat poszedł do salonu gdzie byłem ja, reszta jak zawsze o tej porze w swoich pokojach.
-I jak rumaku? Usiadała cię? Czy może ty ją?- powiedziałem aby wyczuł o co mi chodzi.
-Yoongs, bro. Powiem ci jedno stary... nie każda to taka dziwka jak twoja była.- powiedział do mnie po czym klepnął mnie w ramie i odszedł do swojego pokoju.
Byłem zdziwiony tym co powiedział, nie powinien tak mówić... wie jak wtedy cierpiałem przez tą dziwkę... ehh...
Poszedłem do siebie i zatopiłem swoje myśli w tym wszystkich myślach o kobietach... to takie skomplikowane.

*Pov Ty*
Jak tylko wróciłam do domu napisałam do Kim Taehyunga.
-*Jutro o ósmej rano pod wytwórnią, masz czas do dwudziestej.*- poszło.
Ja zaś nawet nic nie jedząc poszłam szkicować strój Hobiego, Hobiego bo tak kazał się nawyzywać.

————————————————
Dziś dość późno dodałam...
:Sugashhi111:

✨You are my star ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz