*4*

1.2K 67 12
                                    

Wczoraj zasnęłam przy rysowniku, miałam już pare szkiców i mogłam dziś opracować już projekt dla kogoś innego. Wstałam około siódmej rano i wyszykowałam ten oto strój:

Tak jak zawsze poszłam do łazienki umyć się i nałożyć lekki makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak jak zawsze poszłam do łazienki umyć się i nałożyć lekki makijaż. Zawsze dodawał mi takiego ładnego uroku i tyle. Potem jeszcze musiałam znów spakować mój plecaczek. Moim priorytetem był ołówek, rysownik, materiały i metr krawiecki. Wszytko to spakowałam do jednego plecaczka i mogłam już ruszać. Wzięłam do ręki portfel telefon i kluczyki do mojego auta. Wczoraj nie byłam na zakupach dlatego dziś już muszę obowiązkowo jechać i tyle. Nie będę miała co jeść jak nie pojadę...

*Pov Yoongi*
Dziś znów ktoś mnie budził, lecz to nie było takie hałaśliwe i tak złe jak wczoraj, ponieważ dziś dobiegało to z kuchni... pewnie Jin... ale dlaczego tak rano? Przekręciłem swój łebek na drugą stronę poduszki i spojrzałem na telefon. Jest około siódmej trzydzieści. Nieźle, po co coś robi o tak wcześniej godzinie? Może dziś on ma to spotkanie?

Zwlekłem się z łóżka bardzo leniwie i poszedłem w stronę kuchni, tam zauważyłem robiącego kanapki starszego.
-Dobry, co to takiego? I dlaczego robisz to tak wcześnie budząc mnie?- powiedziałem siadając zrezygnowanie na krześle obok blatu kuchennego.
-Ponieważ dziś to ja mam spotkanie z naszą projektantką i muszę być tam na ósmą.- powiedział kładąc kanapki.- To jest dla was, pamiętajcie aby potem coś zamówić, nie gotujecie sami, ponieważ rozwalicie mi moją kuchnie.- powiedział do mnie grożąc palcem. Jakbym się tym przejął.
-Ok, tylko wiesz ja za RM nie odpowiadam!- powiedziałem wracając do pokoju. Jin nie umie kłamać dlatego jego się o wszytko wypytam... on mi powie jaka jest ta laska... myśle, że jednak się nie mylę. Każda kobieta jest taka sama

*Pov Ty*
Jak już byłam pod wytwórnią zauważyłam już stojącego pod drzwiami Jina. Podeszłam do niego i przywitałam się.
-Witaj.- powiedziałam podając mu dłoń. Była dużo większa od mojej dłoni i prawie całą ją okryła.
-Dzień dobry.- powiedział z uśmiechem na twarzy i też uścisnął mi rękę.
Nigdzie nie widziałam tego vana, który przywiózł wczoraj NamJoona. Może przyjechał swoim autem?
-To gdzie znajduje się twoja dusza i serce?- zapytałam patrząc się na chłopka który rozmyślał.
-Myśle, że może być to cukiernia mojego przyjaciele... często tam chodzę i robię kilka wypieków, kocham muzykę robiąc sobie ciasta i ciasteczka, to wszytko jest wtedy takie dobre i pełen radości i miłości. Nie możesz się potem oprzeć tym smakołykom!- powiedział uradowany.
-Uuu, czyli dziś zjem sobie coś.- zaśmiałam się.
Wraz z chłopakiem poszliśmy do jego auta i ruszyliśmy.

Droga była ani nie za długa ani nie za krótka, ponieważ ta cuekrunia znajdowała się na obrzeżach miasta
-Mówię ci kochana, będziesz bardzo zadowolona z tego, jak wystrojona jest ta cukiernia i z właściciela też. Chodź jest bardzo i to bardzo niezdarny i dość małego wzrostu to i tak jest wielkim mózgiem.- poiwedział do mnie Jin. Chciał jakoś przebić tą blokadę między nami.
-Hmm, pozwól iż sama to ocenie. Wiesz ja mam inny gust ty masz inny. Każdy jest inny i to sprawia ten świat wyjątkowym.- powiedziałam parząc się w okno uśmiechnięta do siebie.

Jak już tylko byliśmy w cukierni przywitaliśmy się z właścicielem, czyli przyjacielem Jina i usiedliśmy najpierw do stolika. Jin zaproponował abyś najpierw zjedli wypieki jego kumpla a potem swoje. Porównamy czyje jest lepsze.

Jak tylko nasze zamówienie przyszło zajęłam się z jedzeniem go... było takie pyszne i mięciutkie... jak chmurką w gębie zamiast nieba... mmm.
-Jest przepyszne.- powiedziałam pomiędzy przeżuwaniem.
-Prawda? Ten mój przyjaciel jest najlepszy.- powiedział uradowany Jin.- Jednak w tajemnicy powiem ci, że to jednak ja robię lepsze wypieki i potrawy.- zrobił zadziorny uśmiech i też już jadł swój posiłek.

Jak już tylko przestaliśmy się rozkoszować tymi pysznymi ciastami i trochę poznałam już Jina, teraz to my poszliśmy do kuchni. Tam już były dla nas przygotowane stanowiska ze składnikami na prostego jabłkowca. Nawet lubiłam tego placka dlatego chętnie go zrobię.
Jak już zaczęliśmy się rozkręcać zapytałam się Jina dlaczego akurat tu.
-Jin dlaczego akurat tu? Czy to przez właściciela, a może przez to, że są tu słodkości? Czyżby to i to? Dlaczego uważasz iż jest tu twoja dusza i serce?- zapytałam się robiąc ciasto. Kleiło się.
-Wiesz co... myślę, że przyciąga mnie tu ta atmosfer i też właściciel. Jak widzisz słuchamy muzyki i jest przyjemnie. Potem jeszcze pewnie się pobawimy jedzeniem i będziemy odprężeni, bardzo lubię tu myśleć i zrobić placka czy ciasto dla tych kasztanowców.- zaśmiał się na to skojarzenie z chłopakami.- Lubię tu przychodzić, bo wtedy mogę o wszystkim pomyśleć, nabrać weny i jeszcze po wygłupiać się. Trzy w jednym.- powiedział podnosząc rękę do góry. Po czym prysnął we mnie mąką. Kichnęłam.
-Apski! *Khem khem* Czyli uważasz iż jesteś odpowiedzialną osobą, która lubi zajmować się innymi, zawsze jest życzliwa i raczej uśmiechnięta i zabawna. Myśle też, że jesteś bardziej od nich myślący o wszystkim. Żeby robić dla nich tort? Za dobry dla nich jesteś.- zaśmiałam się rzucając w nim kawałkiem ciasta.
On też zaczął się śmiać i zaczęła się wojna na jedzenie.

Zamiast robić coś, zaczęliśmy robić pobojowisko z kuchni przyjaciela Jina. Rzucaliśmy czym popadnie, ciastem, mąką, jabłkami, cukrem, potem nawet cukrem pudrem. To wszytko było tak klejące i słodkie, że cali się kleiliśmy.
-Dobra tyle tej zabawy księciu, musimy zabrać się za pomiary i materiał.- powiedziałam ciągnąc go do naszego stolika. Było już zamknięte dlatego wyciągnęłam rysownik i ołówek wraz z metrem krawieckim. Potem zaczęłam mierzyć chłopka i robiłam każdy potrzebny pomiar.
-Już mogę nie być samolotem.- powiedział chłopak trzymając ręce w górze poziomo.
-Już możesz je wziąć.- powiedziałam robiąc już ostatni pomiar w pasie.

Jak już pod przymusem właściciela cukierni, musieliśmy posprzątać całą kuchnie. To była taka katorga. Te ręce są stworzone do szycia nie do sprzątania!

Jak już się uwinęliśmy Jin zawiózł mnie pod wytwórnie i tam właśnie się pożegnaliśmy. Dziś też minął mi fajny dzień. Mam już pomysł na chłopaka.

Jak tylko wróciłam po zakupach do domu, wyciągnęłam je i zrobiłam sobie kolacje. Podczas kolacji napisałam do HoSeoka.
-*Jutro o ósmej pod wytwórnią. Masz czas do dwudziestej.* - i wyślij.
Potym posiłku poszłam już do swojego salonu i tam robiłam nowy projekt dla Jina.

*Pov Yoongi*
Siedziałem w kuchni jedząc już końcówkę kolacji, ponieważ już ją zjadłem... masło maślane te moje myśli. Do kuchni wszedł Jin wziął sobie łyk wody. Był cały w mące...
-Co wy tam robiliście, że jesteś cały w mące? Czyżby ona coś zrobiła...?- zapytałem się.
-Nie, tylko piekliśmy ciasto. Wydaje się być dobrym dzieckiem.- powiedział Jin z lekkim uśmiechem na twarzy.-Myśle, że zrobi nam stroje, w których będziemy chcieć chodzić codziennie.- powiedział patrząc na mnie.

Jak tylko skończyłem kolacje, poszedłem do siebie i zacząłem myśleć. Może ona nie jest taka? Ale nie... jestem pewny, że jednak ona na kogoś poluje i tyle... kto będzie następny?

————————————————————
Uhuhu i jak myślicie co dalej?

-Sugashhi111-

✨You are my star ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz