*10*

1.2K 65 9
                                    

Przytuliłam chłopaka, ponieważ zrobiło mi się
go przykro. Został tak mocno skrzywdzony, że nie może teraz nikomu zaufać a najbardziej nie umie ufać kobietą. Jest mi go po prostu żal  i raczje nie chce, aby źle o mnie myślał przez tego liścia. Nie chciałam tego robić ale to była konieczność w moim przypadku, nie chciał mnie puści i nie wiadomo do czego by doszło. W końcu to też jest mężczyzna i to silniejszy od mnie.
Dalej przytulałam chłopak, robiłam to jak dziecku, aby mógł czuć się swobodnie w moich ramionach i mógł już przestać źle o mnie myśleć. Przy okazji zaczęłam też kołysać nami w prawo i w lewo, naprawdę czułam się wtedy jak jakaś Matka Teras, która przygarnęła swoje duże dzidzi. Lecz nie myślałam o nim jak o dziecku a jako mężczyźnie.

Dziewczyna dalej mnie przytulała dlatego mogłem czuć się bezpiecznie i swobodnie, było mi naprawdę głupio jeśli pomyślałem o niej w taki zły sposób jak o dziwce. Nie mogę sobie teraz tego wyobrazić jak mogłem tak mówić, ale chyba mam okres słabości i dlatego myślę i robię rzeczy takie bez swagu. Nie jestem sobą kiedy spotykam kobiety. Jednak teraz już wiem, że nie każda jest jak ta suka która mnie zdradziła... Chyba dziś będę niefajnym Yoongim bez swagu a dam się ponieść emocją, powinnienem jej powiedzieć o tym wszystkim tak, aby mnie zrozumiała i mogła wybaczyć moje czyny, które zrobiłem z własnej ochrony przed światem. Będę też bardziej udzielał się w dormie i do chłopaków, abym jednak był ich Hyungiem. Chcę być dla nich wsparciem takim jakim oni są dla mnie.
[T.I] w tej właśnie chwili pomogła mi zrozumieć dużo rzeczy, tylko przez czuły dotyk którym mnie obdarzyła i dużym liściem w moją twarz. Jest pierwszą kobietą, która mnie uderzyła. Szacunek dla niej iż się mnie nie bała i zrobiła to z takim impetem.

-Przepraszma, nie powinnienem ci tak to robić. Chciałem wyrazić na tobie moje głębokie uczucia w środku... chce się ich pozbyć...- powiedziałem smutno. Było mi żal samego siebie, tak tego króla swagu.

-Dobrze, zróbmy tak abyś się ich pozbył. Powiedz co siedzi ci w środku i pozbądź się tego poprzez słowa. Będzie ci raźniej.- powiedziałam już puszczając chłopaka i usiadłam obok niego na kanapie. Złapałam za jego ręce aby wiedział, że teraz może mówić.
Jakoś tak lubię wysłuchiwać historii innych, ponieważ mogę wtedy wyciągać z nich ich uczucia i poznać ludzi.

- Rok temu zerwałem z moją narzeczoną... no prawie. Zerwaliśmy w dzień kiedy chciałem jej się oświadczyć. Kiedy wszedłem do naszego mieszkania, które tak naprawdę zamieszkiwaliśmy nie cały miesiąc w kuchni na blacie pieprzyła się z jakimś fagasem. Jak się dowiedziałem miała mnie okraść jak tylko zostanie sama w domu i będzie mogła to zrobić. Najwyraźniej nudziło jej się i przyprowadziła swojego PRAWDZIWEGO narzeczonego do nas do domu aby się bzyknąć. Od tamtej pory mam wstręt do blatów kuchennych i już chyba nigdy nie będę miał tam stosunku. Przez to wydarzenie nie miałem weny przez 5 miesięcy, i chęci do życia. Kochałem tą kobietę... teraz już o niej zapomniałem, ale nie ufam od tamtej pory kobietą, żadnej nie ufałem aż do teraz... Dzięki tobie [T.I] rozmyślałem to wszytko teraz i mogę dojść do wniosku iż jesteś swagowym syropem.- zaśmiałem się do dziewczyny. Myśle, że mi się spodobała i będę musiał konkurować z Jiminem. Cóż życie mój kochany Hobbe... nie ma bata iż nie wygra król swagu który powrócił w całej swojej okazałości!

Zrobiło mi się bardzo przykro chłopak. Nieraz ludzie jeszcze gorzej wpadają przez takie siksy. On jednak w porę to wszytko zauważył i mógł ją odtrącić w dobrą porę. Musiał dużo przeżyć i też potem to ukrywać. Byłam szczęśliwa iż mogłam mu pomóc i jednak teraz się otworzy na świat.
-Co za siksa~- przeciągnęłam to słowo.- No cóż czasem tak jest i musi być. Każdy musi przeżyć trudny okres w życiu a potem to już z górki.- dodałam już patrząc się w oczy chłopaka. Były bardzo ładne i przejrzyste. Chyba za bardzo się w nie zapatrzyłam ponieważ chłopak bardzo się do mnie przybliżył... nasze usta były tylko milimetr od siebie. Wtedy ja szybko odskoczyłam cała czerwona od chłopaka i stanęłam przy ścianie obok.
-T-To powiedz mi dlaczego wybrałeś swoje studio jako dusza serce?- zapytałam dalej czerwona. Byłam cała podenerwowana.

Zaśmiałem się na reakcje dziewczyny. Przynajmniej wiem, że nie jestem dla niej obojętny.
-Cóż... moje studio jest dla mnie domem i kościołem. Czasem też inspiracją i pracą. Kocham spędzać tu czas i połowę dnia właśnie tam spędzam. Tu tworze moje wypociny które potem śpiewam i daje innym, jestem tu sobą i nie muszę niczego kryć. Zawsze robię tu to co chce i mogę robić to zawsze i o każdej porze. Nikt mi tu nie przeszkadza i wie, że to moje terytorium. Moja muzyka jest dla mnie moim sercem i duszą. Masz odpowiedz zatem na twoje pytanie.- powiedziałem idąc do pianina zagram jej coś...

Jak chłopaka grał uśmiechnęłam się do siebie, jego gra jest cudowna. Taka poruszająca i pełna uczuć... ahh zakochałam się w jego muzyce, jest pełna nadziei i radości... nie ma w niej smutków. Czuję się teraz jak w swojej głowie, mogę się odprężyć i pomyśleć...

Jak tylko skończył grać musiałam mu zmierzyć ciało do szycia strojów.
-No ok muzyku teraz ręce w bok i proszę cię o danie mi mierzenia cię.- zaśmiałam się mierząc chłopaka. Najpierw barki.

-No dobrze, jak tak bardzo chcesz mnie już dotykać.- zaśmiałem się i dałem się mierzyć. Zauważyłem rumieńce dziewczyny... była taka słodka...

_______________________
Ktoś tęsknił za rozdziałem?

Sugashhii111

✨You are my star ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz