*epilog*

789 37 1
                                    

-Mamoooo! Dlaczego nie opowiadasz dalej? Tatuś naprawdę był taki jak książę? Naprawdę wtedy wrócił po ciebie? Waaaa! Mój tata jest księciem! Czyli ja jestem księżniczką! A JiSeok i MinYu książętami!- krzyknęłam do mamy i taty, niestety nie mogąc skakać, bo byłam przypietą pasami do mojego fotelika. Mam już 4 lata! Nie potrzebuje tych niewygodnych krzesełek!
-Skarbie, usiądź ładnie. Historia skończyła się i tak na tym, że jesteście tutaj z nami. Nie ma nic więcej ciekawego do opowiedzenia. Na pewne nie dla ciebie w tym wieku.- mama mrugnęła do taty, a on wyszczerzył się do niej i chciał dać buzi, ale prowadził nasze autko.

Zmierzaliśmy właśnie do Daegu, mama powiedziała, że zostaniemy u dziadków, ponieważ tata ma znów trasę koncertową i będziemy mogli oglądać go w telewizji, a ona przyjdzie po nas po tygodniu mody w Paryżu. Ją też będziemy mogli oglądać w telewizorku! Jestem naprawdę dumna z moich rodziców! Są oni najlepsi na całym świecie! Chociaż kocham bardziej tatusia. Zawsze, ale to zawsze na wszytko mi pozwala, nawet na to co nie pozwala mi wtedy mamusia, więc potem zawsze idę do taty, a on odpowiada mi zawsze „tak". Jestem wtedy taka szczęśliwa!
Chociaż historia mamy była trochę nudna, a większość z niej to były słowa.
-„Niestety tego nie mogę wam powiedzieć, to jeszcze nie ten wiek."- tak właśnie wyglądała jej historia na moje pytanie. Zapytałam się na początku wyjazdu, ponieważ już wtedy bardzo mi się nudziło~~ byłam taka znudzona, a JiSeok i MinYu spali w swoich przenośnych łóżeczkach, których nazwy nie pamiętam. Zazdroszczę im... są bliźniakami i zawsze wszytko robią razem, mama ich razem kąpie, daje jeść i zawsze razem się bawią. Ja też chce mieć taką siostrzyczkę! Ale nie mogę ich o to poprosić... są zajęci... A no tak tak, pytanie brzmiało:
-„Mamusiu... jak poznałaś tatusia? Skąd wzięliśmy się my? Co mamusiu?"- tak też mama się zaśmiała do mnie i spojrzałam radośnie w oczy taty coś do niego szepcząc. Niestety nie usłyszałam tego... ahhh! Po tym właśnie mamusia zaczęła opowiadać nam historie, gdzie czasem tata się z nią kłócił i mówił, że to wcale nie tak było. Jednak my wszyscy wiemy mama zawsze ma racje. Tatuś musiał kłamać... w końcu po kimś muszę to mieć.
-Mamooo, a wujek Jimin był dla ciebie dobrym chłopakiem? Kochasz wujka Jimina?- zapytałam się mając gwiazdeczki w oczach. Tak naprawdę lubię tak denerwować tatę. Mama mnie tego nauczyła! Hihi~
-Hmm? Wujka Jimina? Oczywiście, że kocham wujka Jimina. Był naprawdę świetnym chłopkiem. Sama nie wiem czemu wybrałam waszego tatę. Może dlatego, że był księciem?- tutaj się zaśmiała widząc jak tacie czerwienieją uszy i marszczy swój nos, dodając gazu.
-Ah, tylko żartuje. Wasz tata jest o wiele lepszy od wujka Jimina. Kocham bardziej waszego tatusia i nie zamierzam go nikomu oddać, jasne MinSo?- mama zaśmiała się do mnie rozbawiona, a ja tylko pokiwałam główką na tak, na nie. Hihi. Zauważyłam, że tata szczypie mamę w nogę, ale bardziej u góry. Hmm jak to się nazywało? Nie mam pojęcia! Położyłam się bardziej na fotelu i chciałam być już u dziadków. U nich też jest zazwyczaj fajnie! Nie muszę chodzić wtedy do przedszkola dla maluchów i babcia często zabiera nas na spacery opowiadając jaki był tata, kiedy miał tyle samo lat co ja! Bliźniaki to kochają, bo wtedy tak śmiesznie machają rączkami.

-Mamo, tylko nie dawaj im za dużo słodyczy dobrze? Szczególnie MinSo. Ostatnio prawie zjadła palca dentyście...- powiedziałem załamany tamtejszą wizytą u dentysty z moją najstarszą córką.
-A, chłopaki już przestali pić takie same mleko, więc możesz robić im grysik, prawda kochanie?- dopytałem się jeszcze żony, która sprawdzała w tym czasie bliźniaków, czy wszytko w porządku i możemy ich zostawić. Ci chłopcy naprawdę są podatni na choroby najbardziej z całej rodziny.
-Tak skarbie, jednak i tak dalej wolą pić mleko jak wstaną lub są śpiący. Lepiej też im podawać lekki mus z owoców.- powiedziałam dając każdemu z moich dzieci po całusie w czoło. Będę się z nimi widzieć, za tydzień, ale to i tak bardzo długo. Ahh.

Po instrukcji i pożegnaniu się szczególnie ze mną, bo w końcu nie będziemy się widzieć dość długi czas, bo aż miesiąc, mogliśmy jechać odrazu do domu, a potem znów będziemy się rozstawać. Najgorzej zawsze rozstaje mi się z żoną i dziećmi. Tak, wraz z [T.I] wzięliśmy ślub, nawet taki kościelny i w ogóle. Nasze życie pd tamtych czasów się ustabilizowało i tylko sporadycznie występowały większe problemy. Zazwyczaj codziennie się o coś błahego kłóciliśmy, o jej tampony w toalecie lub moje pogubione zużyte prezerwatywy. Cóż jak każda para, potem znów przytulaliśmy się i dalej kochaliśmy. O to chodzi w związku, prawda? Trzeba się dogadać.
-Kochanie... będziemy godzinkę wcześniej w domu... może pożegnamy się tak jak to robiliśmy, kiedy była tylko mała MinSo?- zaśmiałem się dając rękę na jej udo i tam ją gładziłem. Lubi mój dotyk, a ja lubię ją dotykać.
-Kuszące, zgadzam się. Szczególnie po przypomnieniu sobie tych momentów. Chętnie porównam cię teraz, a w przeszłości.- zaśmiałam się dając mu buziaka w kącik ust i ruszyliśmy do domu z piskiem opon.

Wtedy wyszeptałaś Yoongiemu te słowa:
-„Nie żałuje, że wtedy do ciebie przyszłam."

——————————————————————————
Dziękuje wszystkim moim latawcom, które czytały to opowiadanie, komentowały i gwiazdkowały!! Tak jak, kiedyś wszytko się kończy to skończyło się tak samo! Chciałbym naprawdę wam podziękować i zaprosić, aby w wolniej chwili znów wrócić i przeczytać sobie ulubiony rozdział!! Zapraszam, też do moich innych dzieł.
MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ PODOBAŁO!
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜

-Sugashhi, odmeldowuje się!!

✨You are my star ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz