Rozdział 4

1.9K 99 13
                                    

*Tony*

Umówił się z Julie na randkę. Zaprosił ją do ekskluzywnej restauracji. Camila znowu dała mu wskazówki i wybrała najlepszy garnitur. Pojechał po dziewczynę swoim Audi r8. Poprawił krawat i zapukał do drzwi jej mieszkania. Julie otworzyła mu po chwili. Była ubrana w zieloną sukienkę.

- Ładnie wyglądasz - skomplementował ją. - To dla ciebie. - Wręczył jej róże.

- Dziękuję - uśmiechnęła się, wąchając kwiaty. - Poczekaj, tylko włożę je do wazonu.

Dziewczyna poszła w głąb mieszkania i wróciła po chwili.

- Możemy iść - powiedziała, biorąc torebkę.

Zaoferował jej ramię, tak jak poradziła mu Camila, a potem otworzył jej drzwi do auta od strony pasażera. Wszystko szło dobrze i nic nie zapowiadało, że ta randka mogłaby nie wypalić. Zatrzymali się przed restauracją i znowu otworzył jej drzwi. Weszli razem do lokalu. Kelnerka wskazała im stolik, a on odsunął jej krzesło, żeby usiadła.

- Drogie tu wszystko - powiedziała Julie, przeglądając menu.

- Nie przejmuj się cenami, ja zapłacę - zapewnił. - Bierz co chcesz.

- To miłe z twojej strony, ale nie chcę na tobie żerować. Wezmę tylko sałatkę cezar - powiedziała.

- Dobrze - powiedział.

Zamówił jej to, co chciała, a dla siebie wziął pieczeń z kurczaka. Do tego butelkę czerwonego wina dla ich obojga. Gdy ich dania zostały podane, stuknęli się kieliszkami i zaczęli jeść. Rozmawiali swobodnie, głównie o niej, bo ona o nim wiedziała prawie wszystko.

- Gdzie pracujesz? - zapytał, ukrawając kawałek mięsa.

- Jestem dekoratorką wnętrz - powiedziała. - Jakbyś potrzebował urządzić jakieś pomieszczenie, to dzwoń.

- Zapamiętam - uśmiechnął się.

Julie zaczęła coś opowiadać, a on słuchał uważnie. Nagle zobaczył Pepper, trzymającą się pod ramię z jakimś facetem około siedemdziesiątki. ubranego w drogi garnitur. Nie mógł uwierzyć, że ona spotykała się z dużo starszym mężczyzną. Przecież on mógłby być jej ojcem. Boleśnie uświadomił sobie, że Camila miała rację. Potts leciała na pieniądze. Ten facet był łysiejący, nieogolony, pomarszczony, miał odznaczający się brzuch piwny i ogólnie był obleśny. Jedynie ten garnitur odróżniał go od zwykłego menela. Zawsze myślał, że jego była miała swoją godność, a ona zostawiła jego, który oprócz posiadania pieniędzy miał też do zaoferowania dobry wygląd i miał tylko kilka lat więcej od niej, dla starego bogatego oblecha? Naprawdę uważała go za lepszego? Bo tamten nie był superbohaterem? Mimo wszystko poczuł się zazdrosny, chociaż wiedział, że nie powinien. Potts właśnie pokazała, że zależało jej tylko na kasie. Ten gość pewnie też nie był z nią z miłości, ale dla seksu, o ile jeszcze mógł go uprawiać. Z taką aparycją młodszej i ładniejszej dziewczyny nie znajdzie, nawet mając pieniądze, więc zadowolił się kobietą po czterdziestce. Ciekawe czy też musiał ją błagać o stosunek, tak jak on ją? Teraz zdawał sobie sprawę, że ona kochała się z nim, żeby z nią nie zerwał i nie odciął od swoich pieniędzy.

- Tony! Ziemia do Tony'ego! - zawołała Julie, machając mu dłonią przed twarzą.

- Przepraszam - powiedział, odrywając wzrok od Pepper i jej nowego faceta, którzy właśnie zajęli stolik. - Ale muszę iść. Wybacz, nic z tego nie będzie. - Wstał od stolika i zapłacił rachunek. Dał jej też pieniądze na taksówkę i wyszedł, niemal wybiegł z restauracji, zostawiając oszołomioną dziewczynę i niedojedzoną pieczeń. Wiedział że zachował się jak dupek, ale nie mógł tam siedzieć i patrzeć jak kobieta, którą wciąż darzył uczuciem, była na randce z innym, który nawet nie dorastał mu do pięt. Poza tym nie chciał, żeby go zauważyła. Wsiadł do samochodu i pojechał do Nowego Obiektu.

Inhuman||T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz