Rozdział 14

1.3K 70 7
                                    

*Camila*

Siedziała w swoim gabinecie w Stark Industries. Miała trochę zaległości do nadrobienia. Nagle weszła Pepper. Podniosła na nią wzrok.

- Nie wiesz, że się puka? I co ty tu w ogóle robisz? - zapytała, darując sobie zwracanie się do niej "panno Potts", skoro już dla niej nie pracowała, a nawet zajęła jej dawne stanowisko.

- Przyszłam zapytać co Tony takiego w tobie widzi, Torres? - zapytała, patrząc na nią z góry.

- Chodzi ci o ten pocałunek? On chciał tylko zrobić ci na złość, pokazać ci, że już nic do ciebie nie czuje - powiedziała. - Choć nie zaprzeczę, że wylądowaliśmy potem w łóżku i nie był to ostatni raz, ale nie jesteśmy parą.

Miała ogromną satysfakcję, widząc jak twarz Potts robi się czerwona ze złości.

- Czyli on nadal nie ma nikogo nowego - stwierdziła.

- Nie, ale do ciebie nie wróci - powiedziała. - Nie pozwolę mu na to.

- Bo co, bo parę razy rozłożysz przed nim nogi? - zapytała.

- A ty to cnotka, co? Tony nie wytrzymałby z tobą sześciu lat, gdybyś odmawiała mu seksu. Zerwałby z tobą po tygodniu - zauważyła. - Sama rzuciłaś cudownego faceta i zostawiłaś go na lodzie z firmą, bo ja przeszłam terrigenezę, więc teraz możesz tylko ryczeć w poduszkę jaką idiotką i suką byłaś, nie obrażając samic psów. Nawet nie przypuszczałam, że jesteś nietolerancyjna.

- Gdybym była nietolerancyjna, odeszłabym już dawno, ale tolerowałam Iron-Mana i zabawę w ratowania świata - powiedziała, krzyżując ręce na piersiach.

- Ani Iron-Man, ani reszta Avengers, nie bawi się w ratowanie świata, tylko naprawdę go ratuje - powiedziała poważnie. - Zresztą doskonale słyszałam jak bardzo akceptujesz to, że Tony jest Iron-Manem. Tak bardzo, że go rzuciłaś, bo nim jest.

- Nie znasz go tak długo jak ja. Sama miałabyś dość jego ciągłego latania na misje - prychnęła.

- Wątpię. W przeciwieństwie do ciebie rozumiem, że Iron-Man to jego dusza - powiedziała. - Poza tym on jasno ci powiedział, że zrobi sobie przerwę od Iron-Mana, ale jeszcze nie teraz, bo zawiódłby Spider-Mana i jest parę innych spraw, o których sama jeszcze nie wiem. Podejrzewam, że on sam jest już zmęczony byciem superbohaterem i ratowaniem świata, ale jeszcze nie może przejść na superbohaterską emeryturę.

- No właśnie, ten chłopak jest dla niego ważniejszy ode mnie - zauważyła.

- Patrząc na twoje zachowanie, to tak być powinno. A na poważnie, to wstydziłabyś się. Jak możesz być zazdrosna o nastolatka? Czy to źle, że Tony stał się ojcem dla chłopaka, który z własnej rodziny ma tylko ciocię? Który stracił swoich rodziców, tak jak on kiedyś? - zapytała.

- To nie znaczy, że Tony musi mu ojcować - powiedziała.

- Ta dyskusja nie ma sensu, ty i tak nie zrozumiesz. Nie wiem, uważasz, że Tony'emu może zależeć tylko na tobie, czy co? Szkoda tylko, że tobie nie zależy na nim - powiedziała. - Idź już sobie, mam zaległości do nadrobienia.

- Jaką masz moc? - zapytała.

- Co cię to interesuje, Potts? - zapytała opryskliwie.

- Po naszym spotkaniu na parkingu, zauważyłam, że mój telefon został całkowicie wyczyszczony, straciłam wszystkie numery w kontaktach. Nie jestem głupia, od razu zajarzyłam, że to musi być twoja sprawka.

- Masz rację. Potrafię kontrolować technologię. Chciałam tylko usunąć ci numer Tony'ego, żebyś do niego nie dzwoniła, ale uznałam, że na wszelki wypadek wyczyszczę ci cały telefon. Ciesz się, że tylko tyle, bo mogłabym sprawić, że przestałby ci całkowicie działać - uśmiechnęła się złośliwie. - I polemizowałabym czy nie jesteś głupia, Potts.

- Jesteś bezczelna, Torres. Jeszcze sama będziesz miała dość Starka, zobaczysz - prychnęła i wyszła.

*Tony*

Zaczął pracę nad nową zbroją, która będzie bardziej zaawansowana od reszty i będzie wykorzystywała nanotechnologię. Robił ją z myślą o walce z tym, dla którego Loki chciał ukraść Tesseract. Nadal nie znali jego imienia, a Thor wciąż się nie odezwał. Bruce też nie dawał znaku życia. W dodatku nie wszyscy byli wtajemniczeni. Teoretycznie mogliby powiedzieć już Visionowi, Peterowi i Scottowi, ale Camila jeszcze nie opanowała całkowicie swoich mocy, więc nie jest jeszcze gotowa, by się dowiedzieć. Zostawienie jej jako jedynej w nieświadomości, nie byłoby sprawiedliwe.

- Cześć, Tony, co robisz? - zapytała Camila, wyrywając go z zamyślenia. Nie zauważył kiedy weszła do warsztatu.

- Nową zbroję, która będzie wykorzystywać nanotechnologię - powiedział. - Może tobie też zrobię jak nauczysz się w pełni kontrolować swoją moc. I jeśli nie przeszkadzałby ci reaktor w piersi... Nie chodzi mi o taki, jaki kiedyś miałem. To będzie jednocześnie jednostka mieszkalna dla nanocząsteczek. - Pokazał jej projekt tego reaktora.

- Mogę mieć. Jak będę umiała w pełni kontrolować moc, to nanocząsteczki chyba nie będą stanowiły problemu - powiedziała. - Przyszła do mnie Pepper - przyznała.

- Czego chciała? - zapytał, podnosząc na nią wzrok.

- Przyszła zapytać co ty we mnie widzisz - powiedziała.

- I co jej odpowiedziałaś? - zapytał.

- Prawdę, że na tym parkingu pocałowałeś mnie, żeby zrobić jej na złość, pokazać jej, że już nic do niej nie czujesz - powiedziała. - Powiedziałam jej też, że potem wylądowaliśmy w łóżku i nie był to ostatni raz, ale nie jesteśmy parą. Nie wspomniałam jej oczywiście o naszym układzie o niezobowiązującym seksie.

- Zgaduję, że nie była zachwycona - powiedział. - Co jeszcze mówiła?

Opowiedziała mu wszystko, łącznie z tym, że przyznała Pepper, że to ona wyczyściła jej telefon. Dziwił się sam sobie jak mógł wytrzymać z taką kobietą sześć lat, a jeszcze chciał kontynuować ich związek. Miał szczęście, że wtedy pojawiła się Camila i przeszła terrigenezę. Bez niej pewnie nie wyleczyłby się z uczucia do Potts i pozwoliłby jej wrócić, co mogłoby się skończyć tym, że znowu złamałaby mu serce. Teraz nie był pewien czy kiedykolwiek ją kochał, czy był z nią tylko z przyzwyczajenia, bo była jedyną dziewczyną w jego najbliższym otoczeniu.

- Nie myśl o niej, Tony, nie warto - powiedziała, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Masz rację - uśmiechnął się ledwie. - Jak tam twoje treningi? - zapytał.

- Chyba lepiej. Już nie zmieniam trybu com-linka nieświadomie, ale nadal nie potrafię ignorować tego, że go czuję - powiedziała.

- To zawsze coś, jesteś coraz bliżej pełnej kontroli - powiedział.

- Mam wrażenie, że jestem daleko od tego - westchnęła. - Mogę pomóc? Jeśli mam kiedyś mieć taką nanozbroję, to może lepiej będzie jak już teraz zacznę przyzwyczajać się do czucia nanocząsteczek.

- Właściwie to na razie tylko projekt, ale możesz pomóc - powiedział.

Usiadła obok niego i dalej razem pracowali nad jego nową zbroją. Nie poruszyli już tematu Pepper ani jej kontroli nad mocą.



Inhuman||T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz