Rozdział 10

1.7K 96 0
                                        

*Tony*

Obserwował trening Camili razem z Barnesem i T'Challą. Starał się nie zwracać uwagi na byłego Zimowego Żołnierza. Z wiadomych przyczyn nie lubił jego towarzystwa.

- Dobra jest... i ładna - powiedział Bucky.

- Nie masz u niej szans - prychnął, powstrzymując się od dodania "ona jest moja".

- A to dlaczego? - zapytał.

- Jest nieczłowiekiem, a ty nie - powiedział.

- I co z tego? Nie słyszałem, żeby nieludzie nie mogli wiązać się z ludźmi - powiedział. - Zresztą ja nie jestem do końca człowiekiem. Nie odkąd Hydra zaczęła na mnie eksperymenty.

- Tak, ale ona sama... znaczy wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie powinna wiązać się z człowiekiem. Jej moc jest zbyt potężna. Gdy przyprowadziłem ją tutaj po terrigenezie, niechcący wyłączyła całą technologię tutaj - powiedział.

- Wspólnie? Czyli was coś łączy? - zapytał dotychczas milczący T'Challa.

- Nie - powiedział szybko. - Znaczy... tylko się przyjaźnimy. No dobra, po bankiecie spotkaliśmy Pepper i pocałowałem Camilę, żeby pokazać jej, że już się w niej odkochałem. No a potem jak mieliśmy rozejść się do pokoi, znowu ją pocałowałem i kochaliśmy się u mnie. To pewnie dlatego, że za dużo wypiliśmy, zwłaszcza ja - przyznał.

- Więc... kochacie się, ale nie chcecie być parą, bo ona ma moc kontrolowania technologii, a ty używasz jej jako Iron-Man? - zapytał, patrząc na niego.

- Tak - potwierdził. - Znaczy... my wcale się nie kochamy. Nie wiem co właściwie do niej czuję i ona chyba ma tak samo w stosunku do mnie.

- Czyli się kochacie - powiedział Barnes. - Nie będę jej podrywał, żebyś nie pomyślał, że chcę ci odebrać kolejną osobę.

- I tak pewnie by ci się nie udało jej poderwać - powiedział.

- Pewnie nie znaczy na pewno - stwierdził.

- A co z jej rodziną? - zapytał T'Challa, za co podziękował mu w duchu, bo miał pretekst do zmiany tematu.

- Teraz Avengers jest jej rodziną. Z biologicznej ma tylko matkę. Była tutaj, ale odwróciła się od Camili, gdy dowiedziała się, że jest nieczłowiekiem i do tej pory się nie odezwała. Pewnie jeszcze tego samego dnia wróciła do Hiszpanii - powiedział, przeczesując dłonią czarne włosy. - Pytała mnie czy jest jakiś sposób, żeby wyciągnąć z niej nieludzki gen i oskarżyła, że zbałamuciłem jej córkę, że nie powinna zgadzać się na jej fascynację mną i wylot na studia do Nowego Jorku, żeby mogła pracować w Stark Industries. Camila się wściekła i ją wyrzuciła. Musiałem ją uspokajać, bo zaczęła tracić panowanie nad mocą.

- A co z jej ojcem? - zapytał Bucky.

- Zginął w wypadku motocyklowym, chyba gdy jeszcze nie ukończyła studiów. On chyba akceptował jej pasję i zainteresowanie mną, ale nie wiem na pewno. Nie pytałem jej - powiedział. 

*Camila*

Wyszła ze Stark Industries. Dzisiaj musiała rozmawiać z kontrahentem w imieniu Tony'ego. Nie dziwiła się, że nie lubił spotkań. Nie była to najciekawsza część jej pracy. Idąc na parking zauważyła kątem oka jak jakiś samochód wpadł w poślizg. Niewiele myśląc, szybko zareagowała. Wyciągnęła rękę w jego stronę i próbowała wpłynąć na jego silnik i zatrzymać go, ale nie mogła. Jej moc chyba nie obejmowała silników. Przerażona dostrzegła, że samochód jedzie wprost na pieszych stojących przed przejściem, a wśród nich była jej matka. Spróbowała wyszukać umysłem czegoś w tym samochodzie, na co mogłaby wpłynąć. Udało jej się przejąć kontrolę nad instalacją elektryczną i wyłączyć akumulator, a w efekcie w ostatniej chwili zatrzymać auto. Pomogła kierowcy wysiąść z pojazdu.

Inhuman||T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz