Rozdział 15

323 28 5
                                    

Chcąc nie chcąc Nancy musiała siedzieć w głównym pomieszczeniu w bunkrze z resztą. Zajęła miejsce obok Micka obok którego czuła się najbezpieczniej. Wiedziała, że reszta nic jej nie zrobi, ale wolała siedzieć obok Brytyjczyka. Na przeciwko niej miejsce zajął anioł obok którego siedzieli Winchesterzy. Dean już opanował emocja spowodowane pojawieniem się Marteza. Jednak nadal myślał o tym demonie, bo za kogo on się uważał. I te jego żałosne teksty...

McKing patrzyła na kubek, którego zawartość stanowiła czarna kawa. Czuła się dziwnie, gdyż to ona była w centrum uwagi. Wiedziała, że nie może nic powiedzieć na temat Lucyfera. Zbyt bała się tego co może zrobić. Ta sytuacja ją po prostu przytłaczała. Nie dość, że nie pojmowała z tego praktycznie nic to była w samym centrum wydarzeń. 

- Nancy, opowiesz nam o tym jak widziałaś przeszłość Deana?- zapytał łagodnym głosem młodszy Winchester patrząc na dziewczynę. Wiedział, że dużo przeżywa i chciał jej jakoś pomóc, choć nie wiedział zbytnio jak. 

- Na prawdę nikt nie będzie na ciebie krzyczeć. Proszę opowiedz to, Nancy.- rzekł Castiel, gdy dziewczyna nie odezwała się przez dłuższą chwilę. Dziewczyna spojrzała na anioła, który uśmiechał się ciepło do niej. Napiła się kawy po czym odłożyła kubek ponownie na stół obejmując go dłońmi. 

- Dobrze.- wzięła głębszy wdech i spojrzała na siedzącą przed nią trójkę mężczyzn.- Przytrafiło mi się to dwa razy. Na początku widziałam przeszłość Micka.- spojrzała tym razem na Brytyjczyka, który posłał jej słaby uśmiech.- Potem twoją, Dean.- tym razem spojrzała na starszego Winchestera, który zachował kamienny wyraz twarz.- Za każdym razem czułam nieprzyjemny, pulsujący ból w okolicach skroni. Nawet nie wiem kiedy, ale odrywałam się od rzeczywistości. Widziałam urywki zdarzeń. Czasem towarzyszyły ku temu rozmowy, lecz tylko kluczowe zdania pojawiały się tam. Czułam się jak w jakimś seansie filmowym, jak w kinie. To... to było dziwne. Bardzo dziwne.

- Możesz wejść do umysłu nie wiem na przykład Sama? No wiesz zrobisz te swoje czary mary i zobaczysz jego przeszłość.- odezwał się pierwszy Dean i o dziwo nie wkurzonym głosem, lecz luźnym. Blondynka spojrzała na niego i zmarszczyła brwi.

- Nie wiem jak. To samo się działo bez mojej ingerencji.- odpowiedziała ponowie spuszczając wzrok. Czuła jakby wstyd. Nie wiedziała dlaczego, ale tak się właśnie czuła.

- Spokojnie, nikt tego nie oczekuje od ciebie.- usłyszała ciepły głos Micka oraz poczuła jego dłoń na jej barku. Mężczyzna chciał dodać jej trochę otuchy, bo wiedział ile dla niej to wszystko znaczy.

- Dziękuje.- na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, który dawno nie gościł w tym miejscu. Obecność Brytyjczyka dodała jej choć trochę wiary oraz dobrej myśli.- Mogę już iść?

- Oczywiście.- uśmiechnął się lekko młodszy z braci. Widząc, że Davies również się podnosi zatrzymał go.- Mick zostań na chwilę, musimy porozmawiać. 

- Dobrze.- ponownie zajął swoje miejsce poprawiając marynarkę. Spojrzał na braci, a potem na wychodzącego anioła, który wyraźnie szedł na dziewczyną. Zmarszczył lekko brwi jednak ponownie skupił wzrok na braciach.- O czym, więc chcecie porozmawiać?

- Dlaczego się tak przykleiłeś do dziewczyny?- spytał bez zbędnego gadania Dean. Patrzył na bruneta podejrzliwym wzrokiem. 

- Słucham?- zielonooki wyraźnie się zdziwił pytaniem łowcy. Nie wiedział o co mu niby chodzi. Jest przecież po prostu miły.

- Dean chciał powiedzieć, że zachowujesz się względem Nancy jakbyś ją znał dość długo.- wyjaśnił Sam nim jego brat znowu zabrałby głos.

- Dobrze, miałem najpierw porozmawiać z nią o tym, ale widzę, że wy będziecie wiedzieć pierwsi.- wyjął tablet z kieszeni marynarki i zaczął szukań na nim czegoś.

- O czym ty niby gadasz?- zmarszczył brwi starszy Winchester. Nie rozumiał czego mają się dowiedzieć za chwilę.

- Czytajcie.- podsunął im urządzenie, na którym były otworzona akta dziewczyny. Udało mu się to wyciągnąć z rzeczy Brytyjskich Ludzi Pisma, choć ta organizacja już zbytnio upadła. Brytyjczyk spokojnie czekał, aż bracia przeczytają wszystko. W głowie miał nadal mętlik, lecz cieszył się. Cholernie się cieszył choć nie dawał tego po sobie poznać.

- Co kurwa?- blondyn spojrzał na siedzącego przed nim Micka. Co przeczytał właśnie sprawiło, że jeszcze bardziej nic nie rozumiał.- Ona... ona jest...

- Nancy jest twoją siostrą? Ale... ale jak?- wydusił z siebie młodszy z braci patrząc z niedowierzaniem na Daviesa, a to na akta będące w urządzeniu.

- Pierwszy raz widząc Nancy poczułem dziwne ukucie w okolicy serca. Jakbym skądś ją znał i jak okazało się miałem racje. Jej oczy są takie same jak moje i te rysy twarzy. A kolor włosów? Pamiętam jak moja matka taki miała. Nie pamiętam zbyt duże z dzieciństwa, ale od zawsze wiedziałem, że mam siostrę, która właśnie była podobna do matki.- oznajmił patrząc na Winchesterów. Starał się mówić opanowanym głosem co z trudem mu wychodziło.

- Dlaczego nie byliście razem wychowywani?- ponownie pytanie padło z ust Sama, gdyż Dean nadal próbował sobie przyjąć tą wiadomość do głowy. 

- Cóż moi, nasi rodzice zostali zamordowani. Nancy musiała trafić do domu dziecka, a mnie znaleźli Brytyjscy Ludzie Pisma, a dal już wiecie.- odpowiedział przeczesując dłonią włosy.

- Wow, wow. To wszystko jest jeszcze bardziej pokręcone niż przedtem.- skomentował to starszy Winchester.- Najpierw ty wracasz sobie do żywych jak Jezus, lecz nie po trzech dniach tylko po jakimś roku. Można powiedzieć, że boski gościu z ciebie.- zaśmiał się mężczyzna, lecz widząc minę swojego brata zaprzestał tej czynności.- No co, Sammy?

- Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy braćmi.- pokręcił głową młodszy Winchester po czym spojrzał na brata.- Dean lepiej myśl co zrobić z Martezem, a nie tworzysz spiskowe teorię o Micku.

- Oj Sammy to tylko żarty były. No zobacz na niego. Też się lekko uśmiechnął. Dobre było, co nie?- spojrzał nadal rozbawiony na Daviesa, którego twarz nie wyrażała zbytnio nic.

- Taa bardzo. Dean, Sam ma rację. Musimy coś znaleźć na temat tego demona.- Brytyjczyk podniósł się z krzesła.- Muszę porozmawiać z Nancy. 

- Tylko ostrożnie.- rzekł Sam, gdy Mick miał już odchodzić.- Wiesz to pewnie nią wstrząśnie. Po prostu nie mów prosto z mostu.

- Wiem o tym. Powiem to najłagodniej jak umiem.- posłał mu lekki uśmiech po czym ruszył w stronę pokoju dziewczyny. W duszy cieszył się jak dziecko. Po tylu latach odnalazł swoją siostrę. Może i obecna sytuacja nie jest zbyt piękna, lecz jest to mały płomyczek w tej ciemności, która ich otacza. 

~*~

Lotty Winchester

Nancy McKing ||Supernatural [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz