Rozdział 12

353 31 6
                                    

Castiel opuszczając pokój, w który teraz należał do dziewczyny, czuł mieszane uczucia. Pomimo, iż nie do końca rozumiał jeszcze ludzkiego zachowania, był przekonany, że coś trapi McKing. Czuł, że ta sprawa ma jeszcze inne dno. Pokręcił głową i ruszył do głównego pomieszczenia. Chciał się podzielić swoimi teoriami Samowi oraz siedzącemu tam również Mick'owi. Sprawa drugiego mężczyzny jeszcze nie została mu wytłumaczona, gdyż nie było na to czasu, ale anioł za wszelką cenę chciał wiedzieć. Każdy szczegół może pomóc w tej sprawie. Zajął miejsce obok młodszego Winchestera i spojrzał na dwójkę mężczyzn.

- Udało ci się z nią pogadać, Cas?- odezwał się jako pierwszy Sam biorąc łyk czarnej kawy. Był ciekaw, czy anioł podołał zadaniu. Dziewczyna nie chciała rozmawiać z nim i towarzyszącym drugim mężczyzną. 

- Tak, ale zanim podzielę się z wami tym to chciałbym wiedzieć jak to jest możliwe, że Mick żyje.- oznajmił patrząc się na Brytyjczyka, który lekko pochylił się w stronę anioła.

- Też chciałbym wiedzieć. Najpierw czułem wielki ból związany ze śmiercią, a potem wszystko wypełnia pustka. Aż to momentu, gdy budzę się tutaj i widzę dziewczynę.- rzekł po chwili namysłu. Ta cała sprawa była dla niego do nie pojęcia. Przecież umarł. Widział jak strzela do niego Ketch. To wszystko było najbardziej pokręcone z tej sprawy. 

- Jednak Nancy była za mną i Dean'em w samochodzie. Prawda, że jednak przysnęła. Czy to możliwe, aby zrobiła to podczas snu, Cas?- spojrzał na anioła, który analizował wszystkie wyrazy. Nie rozumiał zbytnio tej sytuacji, ale wiedział, że musi się kryć coś za tym groźnego i mocnego. 

- Zaczyna mi coś świtać, ale nie jestem pewny, czy to chodzi o to.- odparł po chwili ciszy. Nie był pewien, czy właśnie to jest ta osoba, o której było niegdyś głośno w niebie.

- Co masz na myśli?- spytał zaciekawiony Winchester patrząc na anioła, który był dość zamyślony. Castiel otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na brata Deana.

- Niegdyś w niebie było głośno na temat pewnej dziewczyny, ale myślałem, że nie żyje już...- odpowiedział spuszczając głowę. Przecież jego bracia mieli ją zabić. Jednak to nigdy musiało nie nastąpić. Martez. To wszystko tłumaczy. 

- Nie rozumie.- pokręcił głową Mick. Nie miał pojęcia o czym mówi anioł. Castiel spojrzał na Davies'a, a potem na Sama.

- Była pewna legenda.- zaczął powoli zbierając wszystkie myśli i układając w sensowne zdania.- Mowa była o osobie, która potrafi przeczytać Księgę Ciemności. Była to napisana przez księcia piekła Verriera jednak on sam zginął bardzo dawno temu. Księga oczywiście jest ukryta i jedynie Lucyfer wie gdzie ona leży. Jednak mam podejrzenia, że Martez również może wiedzieć. 

- Kim jest ten cały Martez?- przerwał mu nagle Sam. Miał złe podejrzenia na temat tej osoby. I słusznie.

- Martez jest księciem piekła. Uważa się go za Mistrza Iluzji, Magii i Alchemii. Jest twórcą wielu zaklęć i różnych przepisów alchemicznych. Jest naprawdę dobry i bardzo sprytny. Jednak dawno nie był widziany, ale żyje to jest pewne. Siedzi w spokoju i czeka na odpowiednią chwilę, aby się ujawnić.-odpowiedział mężczyzna spoglądając na młodszego Winchestera. Nie uśmiechało mu się na myśl, aby ten demon coś knuł. I jak to robił to na pewno jest to wielka rzecz. 

- Czyli jak dobrze wnioskuję to sugerujesz, że ten cały Martez chce uwolnić Lucyfera?- odezwał Brytyjczyk z lekkim niepokojem w głowie. Sama myśl, że diabeł byłby wolny przywodziła mu ciarki. Nikt nie wie co by zrobił szatan będąc na wolności.

- Obawiam się, że tak. Mieli dobry kontakt ze sobą.- anioł spuścił głowę. To był najgorszy scenariusz i zarazem najbardziej pasujący do tej całej sytuacji. Castiel przetarł dłonią twarz i spojrzał na znajdujących się w pomieszczeniu mężczyzn.

- Ale przecież Lucyfer jest w klatce. Crowley powiedział, że nie da się go stamtąd wyciągnąć.- odezwał się po paru minutach ciszy Winchester. Nie był przekonany swoich słów, ale myśl co upadły może zrobić, będąc na wolności, nie uśmiechały się mu. 

- To prawda. Klatka jest wytrzymała, lecz w księdze jest zaklęcie niszczące ją na zawsze.- odpowiedział Cas bez cienia uśmiechu i dodał po chwili.- Jest tam wiele zaklęć. Pewnie dlatego Crowley chciał dostać dziewczyną. Obawiam się, że ona umie odczytać księgę. Martez też zacznie jej szukać. I na prawdę obawiam się co ten demon może zrobić. On jest zdolny do wszystkiego.

- Nie mogą jej zabrać.- odezwał się nagle Mick zwracając uwagę anioła i Winchestera. Brytyjczyk widząc jak nagle się odezwał dodał po chwili coś, aby załagodzić to.- Przecież to będzie katastrofa jak Lucyfer będzie na wolności.

- Oczywiście, musi tutaj zostać do póki czegoś nie wymyślimy.- skinął lekko głową właściciel prochowca. Ich zadanie to będzie chronić Nancy póki czegoś nie wymyślą.

- A Crowley i Martez mogą ze sobą współpracować?- zapytał Sam myśląc o najgorszym. Przecież jakby oni współpracowali to byłoby wszystko przesądzone już z góry.

- Nie. Martez z nikim nie współpracuje i na pewno nie będzie zamierzać pracować z Crowley'em. On woli samotne knucie, lecz ma swoje demony. On nie będzie działać pochopnie i nerwowo. Jest raczej opanowany i wie czego chce.- odparł Castiel bez namysłu. Pamiętał demona i jego charakter. Pod jego niczego nie świadczącym uśmiechem zawsze kryła się nutka spisku. 

- Przynajmniej to.- odetchnął z ulgą Winchester. Czyli jedna zła myśl została odrzucona, choć wcale to nie jest pocieszenie.

- Moim zdaniem powinniśmy poszukać informacji o Nancy.- zaproponował niepewnie Davies. Powinni coś wiedzieć o dziewczynie więcej niż przypuszczenia anioła. Każda nawet najmniejsza informacja może się przydać. 

- Zawsze można spróbować coś znaleźć.- Sam spojrzał na mężczyzną.

- Pogadam z nią.- Brytyjczyk podniósł się z miejsca i ruszył w stronę pokoju, w którym znajduje się dziewczyna.

Muszą coś się dowiedzieć o blondynce. A Dean musi przestać być tak opryskliwy, muszę współpracować. Jeżeli Lucyfer ponownie zjawi się na ziemi na pewno zechce zemsty na Bogu, za te wszystkie lata. A Winchesterzy, Castiel i Crowley ostatnim czasem umieścili go w klatce i zapewne nie pozostawi tego tak bez odzewu. Gdy klatka zniknie doszczętnie nie będzie już odwrotu, wszystko się zmieni. A plan już zaczął być realizowany. Gdy tylko Martez zrobi pierwszy krok to reszta rzeczy popchnie się sama. Jedno zdarzenie będzie następstwem dalszych. Demon już się uśmiecha na samą myśl całego planu... 

~*~
Obawa niebezpieczeństwa jest tysiąc razy okropniejsza od samego niebezpieczeństwa, a strapienie, jakie nam sprawia przewidywanie zła, nieznośniejsze jest od samego zła.
~*~
Lotty Winchester

Nancy McKing ||Supernatural [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz