04 (HJ)

3K 230 23
                                    

- Musiałem się targać po te pierdolone ciastka dwa kilometry, zabije się - westchnął Hyunjin, ale potem przystanął na progu, widząc wyraz twarzy Felixa. Chłopak miał zaczerwienione oczy i zaciskał nerwowo zęby, tak jakby miał zaraz znowu wybuchnąć płaczem. Hwang westchnął, a potem otulił go ramieniem, które zostało ściśle objęte.
- Nienawidzę go - wymamrotał blondyn, lekko się trzęsąc.
- Wiem, ćśśś. Już jestem.
Felixa bolało, mimo, że nie powinno. Minął już rok od kiedy jego relacja z Changbinem polegała na... na "tym czymś". Cały czas wmawiał sobie, że to się zmieni. Bo przecież Binnie był jego słoneczkiem. To on pierwszy wyciągnął do niego rękę, wyciągając go z dołka. To on pierwszy podarował mu najpiękniejszy uśmiech, który stał się ulubionym obrazem chłopaka. Jego muzą, natchnieniem, weną. Mógł go malować całe dnie, bez wytchnienia, chcąc oddać jego piękno. Zawsze się denerwował, gdy coś psuł, a Changbin śmiał się z niego, składając mu lekkie pocałunki w tył głowy. Później cali brudni w farbie kochali się całe noce, myśląc, że te chwile nigdy nie znikną.
Jakże to absurdalne, gdy czerwonowłosy okazał się równie nietrwały co płótno.
Zacisnął powieki, nie chcąc przypominać sobie już ani chwili z przeszłości. Odsunął się od przyjaciela, pociągając nosem, a potem uśmiechnął smutno.
- To jak z tym Spongebobem?
Nie wiedział, że Hyunjina nic nie bolało mocniej niż jego smutek.

I'll leave | Hyunlix&ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz