3. Escapando

955 51 16
                                    

Uciekając

Rzuciłam torbę na podłogę w przedpokoju i ruszyłam do kuchni, żeby wstawić wodę na herbatę. Gdy się gotowała, opadłam na moje ulubione krzesło. Nadal mi się trzęsły ręce, a serce biło jak oszalałe. Czułam się jak po przebiegnięciu maratonu, co w sumie nie było dziwne, zważywszy na fakt, że niedawno usłyszałam najbardziej romantyczne wyznanie w swoim życiu. No dobra, może nie był to szczyt romantyzmu, ale fakt faktem, nikt nigdy mi nie powiedział, że chce mnie pocałować, wyglądając przy tym, jakby naprawdę miał zamiar to zrobić.

A co ja zrobiłam? Uciekłam, wymawiając się nadmiarem pracy. Wróciłam do domu jak zwyczajny tchórz, choć w głębi duszy chciałam przecież, żeby Manuel mnie pocałował.

Było mi za siebie potwornie wstyd, lecz nie potrafiłam zachować się inaczej. Ucieczka była reakcją obronną, uruchamianą bezbłędnie w każdej sytuacji, w której nie czułam się pewnie.

Jeszcze do tego wszystkiego dołożył się mój brat, który zadzwonił w najmniej oczekiwanym momencie i tylko mnie zdenerwował, jak zwykle zresztą. Nie byłam w stanie uporać się jednocześnie z dwoma mężczyznami, chociaż tak od siebie odmiennymi i przyciągającymi zupełnie inny rodzaj kłopotów. O ile Manuel budził wyłącznie szybsze bicie serca oraz przyjemne dreszcze, o tyle Michael powodował u mnie wyłącznie frustrację, kumulującą się tak już od wielu lat.

Bezwiednie obróciłam w palcach telefon, zastanawiając się nad telefonem do rodziców i powiedzeniem im o wszystkim, co najlepszego wyprawia ich syn. Rozważałam ten krok w gruncie rzeczy już od całkiem długiego czasu, ale wciąż nie zdobyłam się na rozbicie bańki, którą otoczona była moja rodzina. Czasem było lepiej, by rodzice pozostawali w błogiej nieświadomości co do tego, jak ich syn naraża się na niebezpieczeństwo i co wyprawia z ich pieniędzmi — ale z drugiej strony nie mogłam w nieskończoność świecić za niego oczami i ratować z opresji jego tyłek.

Problem był taki, że nie wierzyłam, by Michael miał sam pójść do olej do głowy. Nie zrobił tego nawet po utracie ukochanego samochodu, zniszczonego podczas jednego z nielegalnych ulicznych wyścigów, więc wątpliwe, by miało to nastąpić w najbliższym czasie.

Ukryłam twarz w dłoniach, nagle zmęczona tym wszystkim. Miałam już serdecznie dosyć; stres ostatnich dni dawał o sobie znać i uświadomiłam sobie, jak bardzo mam napięte mięśnie.

Wstałam, żeby zrobić sobie wreszcie herbatę i sięgnąć po jakieś proszki przeciwbólowe. Na całe szczęście w kuchni zawsze miałam ich zapas. Z Bountym ocierającym się o moje nogi wlałam wodę do kubka i ruszyłam do salonu. Miałam zamiar spędzić ten wieczór z gorącą herbatą, artykułem i później z Netflixem. No i z Bountym grzejącym się na moich kolanach.

Już prawie udało mi się skończyć ten nieszczęsny artykuł, kiedy zadzwonił mój telefon. Podniosłam go z bijącym sercem, spodziewając się ujrzeć na wyświetlaczu imię Manuela. Niestety, dzwoniła tylko Rosa.

— Jak tam randka z Manuelem?

— To nie była randka — zaprotestowałam słabo, sama nie do końca przekonana we własne słowa. Westchnęłam, odkładając na bok notes i opierając się o tył kanapy. Rosa potrafiła naprawdę długo gadać, więc wiedziałam, że równie dobrze mogę od razu usiąść w bardziej komfortowej pozycji.

Uśmiech Sofii | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz