Bańka mydlana
Las Ramblas o tej godzinie tętniły życiem. Dochodziła osiemnasta i wiele osób tłoczyło się w restauracjach oraz kawiarniach położonych wzdłuż bulwaru. Głównie byli to turyści, ale też młodzież, która obrała tę ulicę za punkt zbiórki przed pójściem na plażę. Tutaj zawsze rozbrzmiewało kilka, jeśli nie kilkanaście języków na raz. W końcu Ramble były najbardziej znaną i zmodernizowaną ulicą Barcelony; zresztą też miały całkiem sporo do zaoferowania: restauracje, kawiarnie, lodziarnie, kwiaciarnie, sklepiki z drobiazgami i pamiątkami, ławki w cieniu drzew, zdjęcia z postaciami z kreskówek, a do tego pomnik Krzysztofa Kolumba i wyjście prosto na plażę.
Nie zatrzymywaliśmy się w żadnym miejscu przy Las Ramblas, za swój cel obierając rybne restauracje stłoczone przy Barcelonecie, najpopularniejszej plaży tego miasta. Jednakże Manuel przystanął na krótką chwilę w jednym ze sklepów, każąc mi zaczekać na zewnątrz, i zaraz potem wrócił z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Był piekielnie z siebie zadowolony, gdy wręczał mi nowiutką, brązową wstążkę w białe groszki. Materiał był niesamowicie gładki i przesunęłam po nim z przyjemnością palcami.
— Dziękuję, chociaż naprawdę nie musiałeś... — powiedziałam, patrząc prosto na Manuela.
— Nie musiałem — zgodził się. — Ale chciałem. Teraz będziesz miała chociaż jedną rzecz, która będzie ci o mnie przypominać.
Walnęłam go w ramię, nie mogąc powstrzymać rumieńca wypełzającego na moje policzki oraz śmiechu. Jak on to robił, że momentalnie poprawiał mi humor?
— Przestań. Poza tym czy naprawdę muszę przypominać ci o tym, że nadal mam w pokoju jednorożca, którego dla mnie ustrzeliłeś?
Na jego ustach znowu pojawił się ten rozbawiony uśmieszek i przyłapałam się na tym, że najchętniej bym wplotła palce w jego włosy i go pocałowała, tak na mnie podziałał ten widok. Rany boskie, naprawdę nie wiedziałam, co on ze mną wyczyniał.
Och, Sofio, powinnaś trzymać na wodzy swoje myśli.
— Śpisz z nim?
— Co?
Zamrugałam, w jednej chwili wracając na ziemię.
— Pytałem, czy śpisz z jednorożcem.
Odetchnęłam głęboko, próbując uspokoić kołaczące serce. Zupełnie nie wiedziałam, dlaczego takie proste i z pozoru niewinne pytania — chodziło przecież o cholernego pluszaka, w dodatku jednorożca — przyprawiły mnie o palpitacje. To było przerażające.
— Nie wiem, dlaczego cię to w ogóle interesuje. — Przewróciłam oczami. — Zresztą chodźmy już może na tę kolację, co?
— Chciałem tylko wiedzieć, czy muszę obawiać się konkurencji.
Dłoń Manuela dotknęła mojego policzka, a ja nie wiedziałam, gdzie mam oczy podziać. Oficjalnie moje nogi zamieniły się w galaretkę i nie wyglądało na to, żeby w najbliższym czasie miały wrócić do stanu używalności — nie wtedy, gdy Manuel stał tak blisko mnie, niemalże się o mnie ocierając.
— Raczej nie musisz — wyrwało mi się, gdy spojrzałam w jego brązowe oczy. Zobaczyłam w nich iskierki. — Nikt nie może się z tobą równać.
CZYTASZ
Uśmiech Sofii | ✓
RomanceManuel zupełnie nie spodziewał się poznać gwiazdę swojego życia na urodzinach najlepszej przyjaciółki. Gwiazda ta objawiła się w postaci niskiej, nieco pijanej dziennikarki ubranej w zdecydowanie zbyt obcisłą czerwoną sukienkę. Wystarczyło zaledwie...