- Czyli mam rozumieć, że musimy jechać? - zapytał Stephan, gdy jedliśmy razem śniadanie.
- Nie musimy, ale... Chyba zdążyłeś już poznać moją mamę, co?
- Trochę tak - napił się kawy.
- To zadzwonię i powiem, że przyjedziemy w weekend, ok?
- Ok - wstał i wstawił kubek do zlewu. - Muszę iść - podszedł i pocałował mnie w skroń. - Zobaczymy się wieczorem - szepnął mi do ucha. - Kocham cię - musnął ustami mój policzek. - Na razie - odsunął się ode mnie.
- Ja też cię kocham! - krzyknąłem za nim, gdy wychodził.
Sprzątnąłem ze stołu po śniadaniu i usiadłem do nauki. Miałem sporo zaległości przez pobyt w szpitalu, na szczęście udało mi się załatwić sobie notatki i w najbliższym czasie będę miał kilka kolokwiów.
Wieczorem próbowałem się dodzwonić do Stephana, ale nie odbierał, a potem wyłączył telefon. To nie było do niego podobne. Zaczynałem się martwić.
A jeśli miał jakieś problemy i mi nie powiedział?
Ale dlaczego miałby coś przede mną ukrywać? Przecież do tej pory zawsze był ze mną szczery.
Naprawdę się o niego martwiłem. Bałem się, że stało się coś złego, więc kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do mieszkania i zobaczyłem, że to Stephan, naprawdę odetchnąłem z ulgą.
- Próbowałem się z tobą skontaktować! Dlaczego...?
- Musimy porozmawiać, Andreas - oznajmił.
- Nie podoba mi się to zdanie. Dlaczego nie odbierałeś telefonu?
- Widziałem się z Miną.
- Po co? - założyłem ręce na piersi.
- Zadzwoniła do mnie kilka dni temu i chciała się spotkać. Olałem ją wtedy. Dziś przyszła do mnie do pracy... Zrobiła małą awanturę, bo chłopaki nie chcieli jej do mnie zaprowadzić...
- Czego chciała? - mruknąłem, a on popatrzył mi w oczy, unosząc brwi.
- Żebyśmy spróbowali jeszcze raz - wzruszył ramionami.
- Nie wie, że jesteś ze mną? - zdziwiłem się.
- Wie. Dowiedziała się od mojej matki...
- Nie rozumiem...
- Moja matka chce żebym wrócił do Miny. Uważa, że to jestem z tobą to tylko chwilowe i zaraz mi się to znudzi. Uważa, że jestem z tobą, bo mam za dużo czasu i mi się nudzi, a nasz związek to taka chwilowa rozrywka - powiedział to wszystko, a ja patrzyłem na niego bez słowa.
A jeśli to prawda? - przeszło mi przez myśl.
- Ona nic nie rozumie... Nic - oznajmił i poszedł w stronę kuchni. Ruszyłem za nim. - Zawsze wiedziałem, że jest dość konserwatywna, ale nie sądziłem, że mogłaby się posunąć do wciągnięcia Miny w nasze rodzinne sprawy - nalał sobie soku do szklanki i odstawił butelkę na blat.
- Daj jej czas... Ona zrozumie...
- Nie, Andi. Ona nie zrozumie - warknął. - Ona zawsze musi postawić na swoimi i wiem, że się z nią nie dogadamy w tej sprawie, bo jestem taki sam jak ona. Ma być tak jak sobie zaplanowałem i koniec. Gdybym nie był tak cholernie uparty, to nie pracowałbym w straży, ale zapewne tak jak chcieli rodzice, siedziałbym pod krawatem w jakimś biurowcu.
- Stephan...
- Muszę się przewietrzyć - odstawił szklankę z nietkniętym sokiem na blat i ruszył do wyjścia.
- Poczekaj - złapałem go za łokieć. - Pójdę z tobą.
- Wiesz, że nie możesz za dużo nadwyrężać nogi - przypomniał. - Za godzinę wrócę. Obiecuję - uśmiechnął się smutno i wyszedł z mojego mieszkania.
Mam wrażenie, że jego mama i Mina jeszcze narobią nam kłopotów.
Nie miałem okazji poznać jego byłej dziewczyny, kojarzyłem ją tylko z widzenia i już wtedy wydała mi się wredną suką. Jak widać nie pomyliłem się.
CZYTASZ
Gra w życie | A. Wellinger
FanfictionAndreas jest zadowolonym z życia chłopakiem. Jego jedynym zmartwieniem jest rodzina, która domaga się, aby w końcu się z kimś związał, bo chcą poznać jego drugą połowę. Andi wpada na pomysł, który ma rozwiązać jego problem z rodzicami, ale nie może...