29. Andreas

604 93 16
                                    

Stephan był ostatnio dziwny. Chodził cały czas jakiś zamyślony, a gdy pytałem czy wszystko ok, to mnie zbywał.

Poszedłem do jego mieszkania, wiedziałem, że jest w środku, bo miał na poranną zmianę, więc o tej porze musi być w domu.

Wszedłem do środka bez pukania, Steph miał zły nawyk nie zamykania drzwi od środka.

- Hej! - rzuciłem.

- Cześć - wyszedł z kuchni z uśmiechem na twarzy. - Zjesz ze mną? - podszedł do mnie, więc pocałowałem go lekko.

- A co robisz?

- Kurczaka w ziołach - wrócił do kuchni, więc poszedłem za nim. Usiadłem na blacie i patrzyłem jak Stephan gotuje.

- Wszystko ok?

- Jasne, czemu pytasz?

- Bo wczoraj byłeś... Taki nieswój.

- Źle się czułem - uśmiechnął się. - Chcesz coś do picia?

- Sam sobie wezmę - zszedłem z blatu i wyjąłem sok z lodówki, nalałem go sobie do szklanki i schowałem butelkę, a potem wróciłem na poprzednie miejsce. - Widziałeś się z Miną od ostatniego razu?

- Tak. Przyszła tu jeszcze raz... Musimy o niej rozmawiać?

- Czego chciała?

- Cały czas tego samego - westchnął. - Porozmawiajmy o czymś innym.

- Zamieszkaj ze mną - powiedziałem, a Stephan upuścił nóż, który trzymał w dłoni.

- Mogłeś powiedzieć żebym odłożył niebezpieczne narzędzia - puścił mi oczko. Podniósł nóż i położył go na blacie. - To nie za szybko?

- Dla mnie nie - zszedłem z blatu i podszedłem do niego. - Kocham cię i chcę mieć cię cały czas obok siebie... Jeśli dla ciebie to za szybko, to rozumiem... Nie chcę naciskać - objąłem go w pasie.

- Musisz dać mi jeszcze trochę czasu, Andi... Ja...

- Hej... - wziąłem jego twarz w dłonie. - Rozumiem, naprawdę - pogłaskałem go po policzku. Stephan już otwierał usta, aby coś powiedzieć, lecz rozległ się dzwonek do drzwi. - Pójdę otworzyć - pocałowałem go. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem byłą partnerkę Stephana. - O co chodzi?

- Muszę porozmawiać ze Stephanem - uśmiechnęła się, chyba próbowała być miła.

- Po co?

- On wie, że mam przyjść - wzruszyła ramionami. Wpuściłem ją do środka i przeszliśmy do kuchni. - Wiesz po co przyszłam - oznajmiła dziewczyna, gdy zobaczyła Stephana.

- Zostawisz nas, skarbie? - popatrzył na mnie.

- Dobrze - zgodziłem się. Podszedłem do mojego chłopaka i złożyłem pocałunek na jego ustach.

I wcale nie zrobiłem tego, bo ta raszpla patrzyła. Wcale.

Wróciłem do swojego mieszkania i zastanawiałem się, czego ta suka od niego chce?!

Gra w życie | A. WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz