13. Umów się ze mną

10.9K 1.1K 648
                                    

To było wyjątkowo paskudne posunięcie, nawet jak na nią.

Wyprostowałam się i powiodłam wzrokiem po klasie. Dosłownie wszyscy się na mnie gapili. Świetnie.

Parker siedział w ostatniej ławce, bawiąc się plastikowymi goglami ochronnymi i patrzył na mnie z tak wielką obojętnością, że osobom postronnym mogłoby się wydawać, że to było nasze pierwsze spotkanie w życiu. O losie, ile dałabym, żeby rzeczywiście tak było.

Spojrzałam z ukosa na nauczycielkę chemii, która uśmiechała się złośliwie i czekała na moją reakcję.

— W takim razie ja chciałabym się na ochotnika zgłosić do odpowiedzi — powiedziałam beznamiętnie, mimo że to była ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę. — Nie będę pracować z Presleyem.

Kobieta uniosła drwiąco brew i kiwnęła głową na Romia, nakazując mu zajęcie miejsca. Chłopak głośno przełknął ślinę i spojrzał na mnie przepraszająco, ale posłusznie wykonał polecenie nauczycielki. Ona z kolei spojrzała na mnie najbardziej okropnym wzrokiem, jaki kiedykolwiek widziałam.

— Jesteś tego pewna? — zapytała, krzyżując ręce na piersiach.

Nie byłam umysłem ścisłym, a chemia zawsze sprawiała mi trudności, nawet gdy uczyła mnie jej w domu przemiła i cierpliwa nauczycielka, ale nawet odpowiedź ustna z tego przedmiotu była czymś znośnym w porównaniu do pracy z Parkerem.

— No, to powiedz mi, w jakim środowisku dichromian (VI) przechodzi w chromian (VI)?

— Eee... — wydukałam. — W środowisku... zasadowym? — bardziej spytałam, niż stwierdziłam.

Strzelałam i choć prawdopodobieństwo, że trafię było naprawdę duże, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że właśnie zrobiłam z siebie największą ofermę. Po minie nauczycielki wywnioskowałam jednak, że była to prawidłowa odpowiedź.

Uśmiechnęłam się triumfalnie, ale ta stara cholera najwidoczniej nie miała zamiaru odpuszczać.

— A jakie kolory mają związki manganu zależnie od stopnia jego utleniania?

— Na pierwszym stopniu... — zaczęłam, ośmielona poprzednim sukcesem.

— Tak, jak myślałam, Winslow — przerwała mi gwałtownie. — Prawidłowa odpowiedź brzmi: na drugim stopniu bezbarwny, na czwartym brunatny, na szóstym zielony i na siódmym fioletowy. To jest wiedza elementarna — dodała skrzeczącym głosem, po czym zwróciła się do całej grupy: — Daję słowo, nie wiem, jak cała wasza klasa zaliczyła poprzedni rok. Nieudacznicy! Pamiętam, jak w tamtym semestrze sprawdzałam wasz próbny egzamin końcowy...

W tym momencie dowiedziałam się, dlaczego niektórzy uczniowie nazywali ją niepochlebnie „ropuchą" i że, wbrew pozorom, winne temu przydomkowi były nie tylko wygląd i zachowanie, ale też głos. Jak można było tak skrzeczeć, na litość boską?

— Siadaj, Winslow. Jedynka — rzuciła w moim kierunku, gdy skończyła pastwić się nad losem jakiegoś biednego chłopca, któremu wspomniany przez nią egzamin podobno nie poszedł najlepiej.

Zmusiłam się, by nie przewrócić oczami i zaczęłam iść w kierunku ławki zajmowanej przez Romia, gdy usłyszałam za sobą głośne chrząknięcie.

— To nie jest twoje miejsce. — Usłyszałam za plecami.

Wiedziałam, o co jej chodziło i byłam bardzo blisko tego, by odpowiedzieć jej coś niekoniecznie miłego. Niestety wiedziałam też, że atmosfera w domu była napięta oraz że cierpliwość dyrektora też miała pewne granice i choć sprawa z koszulką nie odbiła się większym echem, tym razem mogło się to skończyć o wiele gorzej.

Before I GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz