-A co tam w szkole? -zapytała pełna nadziei, że jednak odpowie jej za pomocą słów, a nie pomruków niezadowolenia.
Niestety -nadzieja matką głupich.
-Nic -odburknął i wsadził ręce głębiej w kieszenie, na co skrzywiła się.
-Na pewno coś ciekawego musiało się ostatnio dziać -próbowała dalej, jednak on nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę.
Mocniej zacisnęła dłonie na rączce wózka i zerknęła na swojego nieocenionego małżonka.
-Alex...-zaczęła spokojnie, ale mimo to doskonale wiedział jak bliska jest wybuchu. Znał ją i to bardzo dobrze. Nie miał jednak zamiaru jakkolwiek dać jej do zrozumienia, że się tym przejmuje. Tym -znaczy jej wybuchem.
-Taak? -zapytał, odwracając powoli głowę w jej stronę.
Zacisnęła zęby, uśmiechając się niezwykle sztucznie.
Przerażający widok.
-Zrób coś! -warknęła półgłosem, a on uniósł brew zdziwiony.
-A niby co? -rzucił, trochę rozdrażniony.
-Nie wiem, cokolwiek! -przyspieszyła nieco, chcąc wyraźniej oddać swoje zdenerwowanie, jednak nie zdziwiło go to. To było tak oczywiste...
Simon zrównał się z wózkiem niemal od razu, również przewidując zachowanie swojej matki. Szli w ciszy, a to wręcz rozsadzało kobietę od środka.
Bawiło go to jak nic innego. No, może poza przepychankami słownymi z panną June. To też go bawiło. Czasami, bo czasami przegrywał.
-Wymyśliłeś już? -spytała po dłuższej chwili milczenia, opanowawszy się nieco.
-Nie -odparł spokojnym tonem, patrząc wytrwale przed siebie. Wiedział, że ją tym zdenerwuje i nie pomylił się.
-Naprawdę zaczynasz mnie denerwować! -podniosła głos i przystanęła.
Popatrzył wymownie w stronę swojego pierworodnego, nachylając się do niego.
-Słyszałeś? Co to za niesamowite nowiny, co nie?
Simon uśmiechnął się, jednak zaraz zdał sobie z tego sprawę i starał się zamaskować to kaszlem, widząc karcący wzrok matki. Alex przeniósł spojrzenie na swoją żonę.
-W ŻYCIU byśmy się nie domyślili. Z tym twoim opanowaniem to ciężko cokolwiek...
-Zamknij się! -przerwała mu ostrym tonem, a on momentalnie zamilkł. -Więc, mam rozumieć, że nic, a nic z tym nie zrobisz? -kontynuowała swoje „ględzenie".
Westchnął i przejechał sobie dłońmi po twarzy.
-A co mam zrobić? Przecież to, że on nie chce z tobą rozmawiać jest całkowicie normalne, a nawet zrozumiałe! Jak nie chce nic mówić, to niech nie mówi! -oznajmił powolnym, monotonnym głosem, a następnie niemal krzyknął, przykuwając tym samym uwagę obu swoich synów. -Na litość boską, jak cię słucham to mam ochotę skoczyć z mostu albo się rzucić pod pociąg!
Stanęła jak wryta, odwróciła się w jego stronę z mocno zaciśniętymi ustami.
-Więc to zrób! Zrobisz przysługę całemu narodowi polskiemu i planecie! -wrzasnęła, wymachując rękami w jego stronę.
-Bardzo chętnie, jednak wolałbym nie zostawiać swoich dzieci na twojej łasce. Jakim byłbym ojcem, robiąc coś takiego?
-Dzień dobry...-usłyszał, trochę poddenerwowany głos.
Jego ulubiony głos.
CZYTASZ
WOW (Część II) Właśnie Cię Kochałam
RomanceUporali się z przeszłością, teraz przyszedł czas na teraźniejszość. Czas nauki jaki pozostał Arii w liceum się kończy, a jej wątpliwości się zaczynają. Wiele rzeczy stoi pod znakiem zapytania. Zwłaszcza ich relacja. Nie łatwa droga przed nimi. Tru...