Rozdział 12

231 5 0
                                    

Były jej urodziny. Nie spodziewała się niczego wielkiego z tej okazji. W końcu dziewiętnaste urodziny to nie jest jakaś wielka sprawa.

Ostatnimi czasy czuła się jakoś nieswojo. Dużo myślała, ale nie o tym o czym chciałaby myśleć. Wyniki z matur były dobre, nawet bardzo, co trochę ją zdziwiło, a trochę nie. Dostała się na studia, załatwiła mieszkanie w mieście... Jednak wszystko to z ciężkim sercem. Choć przecież od tak dawna o tym wszystkim marzyła.

Powiedziała mamie, że idzie spotkać się z Kacy i taki też miała zamiar. Stamtąd miała udać się na spotkanie z panem R. W jej głowie panowało niemałe zamieszanie związane z tym człowiekiem, jednak na myśl o spotkaniu z nim samoistnie się uśmiechała. W końcu stanęła przed drzwiami tak dobrze znanego jej domu i ogarnął ją wewnętrzny spokój. Zamknęła oczy, napawając się tym nagłym stanem błogości.

-No hej -usłyszała głos blondynki i otworzyła oczy.

-Cześć -odparła, uśmiechając się lekko.

Kacy zmarszczyła brwi wyraźnie z czegoś niezadowolona.

-No świetnie! Zjarałaś się beze mnie! -złożyła ręce na piersi, a Arya poczuła na sobie skutki jej krytycznego spojrzenia.

-Zimno się zrobiło...mogę wejść?

-Zimno? -zmrużyła powieki. -Właź, skoro musisz.

-Nic nie jarałam, słowo daję. Nie patrz tak na mnie -powiedziała trochę rozdrażniona i minęła ją, wchodząc do środka.

-Taa jasne. Nie ważne -wybaczam.

-Niby co? Mówię ci, że nic nie...-przerwało jej ostentacyjne trzaśnięcie drzwi. -Dobra, niech ci będzie -uniosła ręce w geście rezygnacji.

-Świetnie -podsumowała Kacy, wymijając dziewczynę i siadając na fotelu w salonie.

-No więc...twój chłopak tu...

-Wow, wow! Wow! Spokojnie! Nie nazywaj go „moim chłopakiem". To takie...-wzdrygnęła się lekko. -...dziwne.

-Ookeey... To jak mam go nazywać? Narzeczo...

Arya przerwała jej, wykrzywiając się niemiłosiernie i kręcąc przecząco głową.

-Dobra, to może „twój facet"?

-Nie.

Westchnięcie zirytowania odbiło się od ścian pokoju.

-W takim razie nazwijmy go...niezidentyfikowanym obiektem nauczającym! -wyciągnęła rękę przed siebie, jakby chciała sprzedać jej ten pomysł.

-Za długie...

Blondynka opadła na fotel, rozmasowując skronie i mrucząc coś pod nosem. Arya wyłapała tylko niektóre fragmenty jej paplaniny.

-Niewdzięczna...narzekać tylko...niech sama coś...tyle problemów z nazwaniem jakiegoś...

-Kacy...-powiedziała Arya, jednak ona nadal zajęta była mamrotaniem. -Kacy! -podniosła głos.

Ta spojrzała na nią z triumfem wypisanym na twarzy.

-Mam!

-Co masz? Zaawansowane stadium HIV-a?

Dziewczyna przewróciła oczami.

-Nie! Wiem jak przeprowadzić rozmowę bez nazywania go w jakikolwiek sposób!

-No słucham, zaskocz mnie.

-Nie gadajmy o nim.

Ary ręce opadły, a jej przyjaciółka wydawała się dumna jak jeszcze nigdy.

WOW (Część II) Właśnie Cię KochałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz