-Jutro ostatecznie wracam do domu -oznajmiła krótko, ziewając przy tym.
Alex w momencie odwrócił wzrok od książki i popatrzył na dziewczynę zza szkieł okularów, następnie mocno zmarszczył brwi niezadowolony ze słów, które usłyszał.
-Co? A po co? -odłożył książkę na stolik i zdjął okulary, patrząc na nią i nie kryjąc przy tym oburzenia.
Roześmiała się i oderwała wzrok od telefonu, patrząc na niego.
-Mieszkam tam -wyjaśniła spokojnie.
Wzruszył ramionami i wstał, żeby usiąść obok niej.
-I co z tego?
Pokręciła głową rozbawiona. Położyła mu dłoń na policzku, a następnie na czole.
-Dobrze się czujesz? -spytała poważnie, a on zrobił markotną minę.
-Czułbym się o wiele lepiej gdybyś została tutaj -burknął, odwracając od niej wzrok.
Zachichotała i zabrała dłoń z jego twarzy.
-A dla Alice coś się wymyśli... Odeślę ją do sanatorium! -pstryknął odkrywczo palcami i rozłożył szeroko ręce dumny jak paw, jakby w celu prezentacji tego pomysłu.
-Na litość boską, to twoja żona! Matka twoich dzieci -machnął niedbale ręką, na co wysoko uniosła brwi. -A nie stara teściowa, która wyrzuca ci męskie pamiątki z garażu! -dokończyła dobitnie. -Nie czujesz się ani trochę źle z tym jak ją traktujesz? Znaczy, jest totalnie beznadziejna, ale to wciąż twoja żona.
Prychnął lekceważąco i opadł na oparcie sofy.
-Nie. Moje sumienie siedzi cicho, ale za to moje samopoczucie mogłoby być lepsze, gdybyś została tutaj ze mną...
-Alex, ja za niecałe cztery miesiące piszę maturę. Muszę się uczyć.
-Ferie są od odpoczynku, a nie od nauki -uniósł odkrywczo palec w jej stronę, na co przewróciła oczami.
-Ale ty jesteś marudny. Natychmiast przestań!
Wydął wargi i przysunął się bliżej niej.
-Będę...
Zaśmiała się i mocno pokręciła głową.
-Tak? -uniosła brew prowokacyjnie.
-Tak -skinął głową, jako dodatkowe potwierdzenie.
-Tak? -nachyliła się w jego stronę, odrzucając włosy na plecy.
-Tak -oznajmił żołnierskim tonem, przez który zachciało jej się śmiać.
-Ta...?
Przerwał jej gwałtownie.
-Dobra, dość tego! -położył się na niej i złożył intensywny pocałunek na jej ustach, po czym odsunął się z głośnym cmoknięciem.
-Złaź ze mnie, psychopato! -zepchnęła go z siebie, śmiejąc się i usiadła, poprawiając włosy.
On też usiadł. W fotelu naprzeciw niej. Uśmiechnął się szelmowsko i skupił na niej swój wzrok. Widząc to, zmarszczyła brwi.
-Dlaczego tak patrzysz? -zapytała opierając plecy o sofę.
-Tak, czyli jak? -nachylił się nad stolikiem do kawy, łącząc ze sobą dłonie.
-To nie jest zabawne.
-Przecież patrzę normalnie...-wymamrotał skruszony, wycofując się na swoje miejsce.
CZYTASZ
WOW (Część II) Właśnie Cię Kochałam
Roman d'amourUporali się z przeszłością, teraz przyszedł czas na teraźniejszość. Czas nauki jaki pozostał Arii w liceum się kończy, a jej wątpliwości się zaczynają. Wiele rzeczy stoi pod znakiem zapytania. Zwłaszcza ich relacja. Nie łatwa droga przed nimi. Tru...