Rozdział Jedenasty

184 32 20
                                    

Henryk leżał w swoim łóżku, był zajęty rozmyślaniem. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi.

— Właź. — powiedział krótko, a w drzwiach stanął niski brunet w za dużej, szarej bluzie, okularach, krótkich, czarnych spodenkach i podkolanówkach.

— H-hej.. — mruknął cicho swoim dość dziewczęcym głosem. — Jak się trzymasz?

— Beethoven? — spytał z lekka zdziwiony Sienkiewicz. — Co ty tu robisz? Przecież teraz są lekcje..

— P-przyszedłem sprawdzić, czy w-wszystko ok.. też na razie nie chodzę d-do szkoły, b-bo mam g-gorsze dni..

— Aha. — odpowiedział obojętnie Sienkiewicz.

— W-Wolfgang powiedział, że Fryderyk o ciebie pytał.. — brunet podszedł do łóżka starszego chłopaka i go przytulił. — B-będzie wszystko ok..

— Puszczaj, bachorze. — warknął zdesperowany Henryk. — Naprawdę, Fryderyk o mnie pytał?

— Chce dzisiaj p-po szkole przyjść.. d-dać ci lekcje do odpisania..

— Jesteśmy w innych klasach. — odpowiedział podejrzliwie starszy z brunetów.

— O-on po prostu chce cię zobaczyć, zrozum! — pisnął Ludwig. — Naprawdę cię polubił, a teraz t-tylko cierpi! Cierpi, bo jego m-może przyjaciel nie chodzi do szkoły!!

— Wyjdź. — warknął Henryk. — Idź sobie stąd.

Ludwig wyszedł z pokoju rówieśnika. Henryk wstał i spojrzał przez okno, a tam zauważył grających w coś na boisku kolegów. Zastanawiało go tylko - czy Chopin naprawdę chce się z nim spotkać, czy kłamie?

Mimo swojego zimnego jak lód serca i homofobii zdołał spojrzeć na jednego ze znajomych "inaczej", jednak teraz naprawdę tego żałuje.

Postanowił więc, że chociaż będzie dla niego milszy niż dla innych, zlituje się i pójdzie w końcu do szkoły.

Anhedonia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz