19.2."Między złem, a większym złem, wybieram zło"

935 51 1
                                    

Trzydziesty pierwszy grudnia. Dzień pełen przejęcia, wyczekiwania oraz odliczania. Od chwili przebudzenia wszędzie słyszę słowo "sylwester". Pojawia się ono wszędzie. W telewizji, radiu i portalach społecznościowych. Wypływa z ust ludzi z nutką radości oraz podniecenia. Jednak dla mnie ten dzień nie jest niczym wyjątkowym. Nigdy nie traktowałam go szczególnie. Ten wieczór spędzałam przed telewizorem, popijając cole i podjadając chipsy. Moja mama (wtedy jeszcze z tatą) wychodzili ze swoimi przyjaciółmi do baru, a ja zostawałam sama w domu. I tak, mogłam zaprosić koleżanki, jednak nie czułam takiej potrzeby. Wolałam ten dzień spędzić sama.
Introwertyczny tryb życia towarzyszy mi od najmłodszych lat. Momentami żałuje, że jednak nie spędzałam więcej czasu w towarzystwie, bo teraz mi go brakuje, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak moje życie się potoczy.

Ostatni raz zakręciłam lokówką kosmyk włosów. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Wyjątkowo mocno pomalowałam się na dzisiejszy wieczór. Podkreśliłam swoje kości policzkowe, przyozdobiłam powieki cieniami, a usta pomalowałam pomadką w kolorze nude. Ubrałam się zwyczajnie. Założyłam czarne rurki, obcisłą koszulkę na krótki rękaw z golfem, która jest w żółto-czarne paski oraz trampki.
Wzięłam większy wdech, zastanawiając się, czy jest to dobry pomysł, żeby tam iść. Nie znam żadnych ludzi, oprócz Kristiana. Obawiam się, że może pochłonąć go rozmowa z przyjaciółmi, a ja pójdę w odstawkę. Nie chcę się tak czuć, więc napełniam się nadzieją (która zapewne jest złudna).

Z Kristianem nie miałam żadnego kontaktu, aż do dnia wczorajszego. Po magicznym wieczorze zostawił mi jedynie kartkę, na której napisał "Dziękuje za wczorajszy wieczór, wesołych świąt". Tego samego dnia napisałam do niego dwie wiadomości, na które nie odpisał. Stwierdziłam, że nie będę się narzucać, więc odpuściłam. Jednak zaczęłam się niepokoić, kiedy nie miałam z nim kontaktu cztery dni. Byłam pewna, że zerwał naszą znajomość. Zostawił mnie, jak każdy. Przepłakałam wtedy pół nocy, winiąc siebie, ponieważ byłam pewna, że to moja wina. Miałam ochotę znów się okaleczyć, aby wydać sobie karę. Jednak powiedziałam sobie, że muszę być silna. I drżącą dłonią wyrzuciłam żyletkę do zlewu, zalewając swoją twarz łzami.
Wczoraj przerwał ciszę, która mnie niszczyła od środka. Uśmiechnęłam się i odetchnęłam pełna ulgi. Kilka minut później przeprosił mnie za swoje zachowanie, ale był pochłonięty świętami. Wierzę w ten fakt jedynie połowicznie, ponieważ widziałam go dwa razy przez okno, wracającego wyraźnie wesołego z kolegą. Ale równie dobrze mogłam się mylić i to był jego kuzyn, który przyjechał w odwiedziny.

Wstałam od toaletki, ponieważ za trzy minuty wybija godzina dwudziesta druga, czyli czas na moje wyjście. Sięgnęłam po swoją torebkę oraz skórzaną kurtkę. Odłączyłam telefon od ładowarki i wyszłam z pokoju. Kątem oka zauważyłam mamę, która siedzi w kuchni, słucha radia i pisze coś na swoim komputerze.

- Mamo, wychodzę już - poinformowałam rodzicielkę, nakładając na siebie kurtkę. Moja mama spojrzała na mnie i się szczerze uśmiechnęła. Wiem, że jest ze mnie dumna, bo powoli podnoszę się z gruzu, w którym tkwiłam. I z każdym dniem radzę sobie lepiej.

- Miłej zabawy! Nie wracaj zbyt późno! - krzyknęła, kiedy wychodziłam z domu. Uśmiechnęłam się pod nosem, zamykając drzwi.
Arktyczne powietrze uderzyło o moją skórę. Z nieba spadają pojedyncze płatki śniegu, a z daleka słychać wesołą muzykę. Zaczęłam kierować się w stronę domu Kristiana, gdzie mieliśmy się wszyscy spotkać. Z daleka już zauważyłam, że w oknach widnieje światło, a w nich widać pojedyncze ludzkie sylwetki. Objął mnie stres, spowodowany nowymi osobami. Nie wiem, jak mogą na mnie zareagować. Boję się.

Wchodząc na podwórko sąsiadów, ostatni raz poprawiłam swoje włosy oraz spodnie. Próbuje uspokoić swoje drżące dłonie oraz serce, które zdawało się, jakby chciało wyrwać mi się z piersi. Mimo, że na zewnątrz jest zimno, czuję w środku jak buzuję z przejęcia. Biorę głębszy wdech, stając przez drzwiami w kolorze tropikalnego drewna. Kładę dwa palce na dzwonku, delikatnie go wciskając. Do moich uszu dociera muzyka oraz śmiech nastolatków.

Love a Loser || Kristian Kostov ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz