26."Gdyby nie jego osoba, dawno leżałabym dwa metry pod ziemią"

880 47 2
                                    

Na dole pogrubioną czionką znajduje się dla was niespodzianka! 😅

Miłego czytania!

Gorące powietrze rozbija się o skórę mojej szyi. Czuję ramię, które obejmuje mnie w talii. Ciepło drugiej osoby przenosi się na mnie. Wsłuchuje się w spokojny oddech chłopaka. Dłonią zjeżdżam w dół, aż natrafiam na jego rękę. Splatam nasze palce. Mały uśmiech wkrada się na moje usta. Przypominam sobie o wczorajszym wieczorze. Czuję skurcz żołądka. Było naprawdę wspaniale. Niczego nie żałuję. Myślę, że tego było mi potrzeba. Tej chwili zapomnienia, aby dzisiaj mieć motywację do wyjścia ze swojego dołka. Dzisiaj czuję się silniejsza niż wczoraj. Wiem, że mogę zdziałać dużo, bo tylko niebo jest limitem. Ludzie nie próbują otworzyć drzwi, które wydają się zamknięte. Poddają się na starcie, nawet nie podejmując próby wygranej. Nie powinno to tak wyglądać. Każdy ma szansę - większą, mniejszą, ale ma. Najważniejsze jest to, żeby z tej okazji skorzystać, dając z siebie dwieście procent.

Byłam przekonana, że moje uczucia zrujnowały wszystko. Nie dałam nam szansy, żeby spróbować. Wszystko przekreśliłam. Od razu. Nie zapytałam nigdy Kristiana, co on tak właściwie do mnie czuje. Celem wczorajszego wieczoru było zapomnienie, oddanie się chwili. Ale ja odczuwałam w tym coś więcej. Widziałam jego zatroskane spojrzenie, czy odczuwam ból. Słyszałam jego słowa, otoczone opieką. Czułam jego uspokajający dotyk. Jeśli chodziłoby tylko o przyjemność, to potraktowałby mnie właśnie tak? Starał się, aby nam obydwojgu było dobrze, a nie wyłącznie jemu? Nie mam pojęcia. Sama gubię się już w swoich uczuciach.

Odwracam się w stronę blondyna, który jeszcze śpi. Poszerzam swój uśmiech, widząc jego twarz. Dłonią sięgam jego policzka, którego dotykam koniuszkami palców. Subtelnie przejeżdżam nimi wzdłuż jego kości policzkowej. Czuję, że jego ramie mocniej zaciska się na moim ciele. Cicho się śmieje, kładąc głowę przy zagłębieniu w jego szyi. Ręka oplatam jego ciepłe ciało, które dzisiejszego, chłodnego poranka jest wybawieniem.
Uwielbiam przytulać się do niego. Gdyby ktoś zapytał mnie o ulubione miejsce na świece, odpowiedziałabym bez wahania, że jego ramiona. Wydaje mi się wtedy, że w rękach trzymam część swojej planety. Tę najważniejszą. I mimo, że ostatnio ta planeta się trochę zawaliła, dalej ją kocham. Całym swoim zranionym sercem.

Gdzieś w środku mam nadzieję. Nadzieję na to, że wszystko się ułoży. Podniesiemy się z tych gruzów i zaczniemy żyć. Niekoniecznie tak samo jak wcześniej. Ale będziemy żyć. Razem.
Bo gdyby mu nie zależało, czy przyszedłby wczoraj? Przecież równie dobrze mógł pójść do klubu i zapomnieć z przypadkową dziewczyną w toalecie.
Przyszedł do mnie. Z kwiatami oraz czekoladkami, prosząc, żebyśmy odcięli się. Na chociażby chwilę. Zgodziłam się, bez wahania. Czemu? Potrzebowałam go. Cholernie mocno. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie ustał przede mną i nie spojrzał w moje oczy. On był pierwszym krokiem, abym podniosła się ze swojego dołka.

Po raz kolejny wyciąga mnie z życiowej porażki. Ale tym razem wyciąga dłoń w moją stronę, którą łapię. Robi to świadomie. Wcześniej jedynie motywował mnie, abym sama zaczęła wyciągać się z dna. Jednak będę mu wdzięczna również za to przez całe życie, bo gdyby nie jego osoba, dawno leżałabym dwa metry pod ziemią.

Ustami przywarłam do jego policzka. Złożyłam na nim krótki pocałunek, jakbym chciała nim przekazać swoje podziękowania. Chłopak niespokojnie się poruszył. Palcami dotknęłam miejsca, gdzie przed chwilą były moje wargi. Cieszę się jedwabistością jego skóry, którą mogłabym całować oraz muskać bez przerw. Przejechałam opuszkami wzdłuż kości policzkowej, docierając do jego warg. Ich również dotknęłam. Są gładkie oraz miękkie. Potem zaczęłam dotykać jego szyi, gdzie ma kilka, malutkich krwiaków. Na każdym z nich złożyłam mokry całus. Podczas pieszczenia jego skóry, poczułam znajome palce, które zacisnęły się na mojej talii. Domyślam się, że chłopak już nie śpi i oddaje się moim pieszczotom. Uśmiecham się, dalej całując jego skórę.

Love a Loser || Kristian Kostov ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz