night bus

1K 161 74
                                    

Powietrze tamtej nocy było chłodne, atmosfera gęsta, a autobusy brudne jak zwykle. Zmieniło się może jedynie to, że Kihyun nie martwił się praktycznie niczym – ani brakiem biletu, ani tym, czy dzieciakom pod opieką Hyungwona i Hoseoka udało się zasnąć, ani tym, jak bardzo niewyjaśniona będzie relacja jego i chłopaka, którego pocałunki gorliwie odwzajemniał jeszcze dwie godziny wcześniej.

    Changkyun natomiast, siedząc bez biletu w tamtym brudnym autobusie, potrafił skupiać się jedynie na ruchu ust, które nie tak dawno znajdowały się na jego własnych. I możliwe, że ten stan był spowodowany jedynie przez nadmiar wina, a możliwe także, że przez zwyczajne zakochanie.

    Wcale nie wypili tak dużo, ba!, wypili na tyle niewiele, aby po skończeniu się płyty króla popu stwierdzić, że to najwyższy czas odwieźć Kihyuna do domu i nie zapakować się do samochodu. O zdrowych zmysłach skierowali się więc na niedaleki przystanek autobusowy, pomimo tego, że te środki komunikacji w nocy kursowały stosunkowo sporadycznie.

    Na przystanku czekali trzydzieści minut, chociaż żaden nawet nie sprawdził, o której mogą spodziewać się autobusu prowadzonego przez zapewne mocno zmęczonego kierowcę. Jednak przez ten czas ani razu nie zapadła pomiędzy nimi cisza – to było jak wybawienie, bo z sytuacji, w jakiej znaleźli się w mieszkaniu Changkyuna były dwa wyjścia: niezręczność prawdopodobnie do końca świata, lub delikatna zmiana na lepsze w postaci dalszego budowania relacji, a co za tym idzie, może także następnych kroków.

    Początkowo ich rozmowom towarzyszył chichot i humor, bo toczyły się one na zupełnie lekkie tematy, takie jak zamiłowanie ojca Changkyuna do starych, czerwonych win, lub ich preferencje kinowe i roślinne (Im wolał wiedzieć, jakie kwiaty przynieść na drugą randkę, a Yoo skwitował to słowami, że nie wiadomo, czy zgodzi się na następną – co wywołało największy śmiech ze strony obojga).

    Kihyun nie zarejestrował momentu, w którym Changkyun zapytał go o rodzinę. Nigdy dotąd tego nie zrobił – starszy wiedział, że to nie jest coś, o czym chciałby rozmawiać i twierdził, że gdy będzie gotowy, sam mu o tym opowie. Czerwone wino, które wypili razem, może jednak delikatnie zamazało narysowane granice, bo Changkyun zapytał, a Kihyun opowiedział.

– Powinieniem powiedzieć ci o tym już dawno temu – stwierdził Yoo i przysunął się do towarzysza na ławce. Siedzieli blisko siebie i czuli bijące od siebie ciepło, pomimo lodowatej temperatury, jaka panowała na dworze.

– Nie mam ci tego za złe.

– Wiem – Kihyun przesunął zmarzniętą dłonią po udzie drugiego. – Ale to nie zmienia faktu, że powinienem.

– Możesz po prostu nie lubić o tym rozmawiać – Im obrócił głowę, aby popatrzeć na twarz młodszego w pełnej okazałości.

– To żadna tajemnica – powiedział i zawiesił wzrok w pustej ulicy rozciągającej się przed nimi. – Może to tylko trochę wstydliwe.

    Im zastanawiał się, co powinien powiedzieć lub zrobić, aby delikatnie go zachęcić, ale nie naciskać. Po prostu dotknął więc jego chłodnego, zarumienionego od mrozu policzka.

– Moja rodzina była szanowana z zewnątrz, bo sprawialiśmy wrażenie ułożonych i dobrych ludzi – zaczął. –Nie musisz zabierać tej ręki – dodał, a dłoń Changkyuna wróciła na jego policzek, łagodnie przejeżdżając palcami po skórze. – W dzieciństwie to ojciec dużo pił, potem role się odwróciły. Typowy dom z przemocą i alkoholem, w którym wszystko tuszuje się na pokaz. Chyba wiesz o co mi chodzi.

night's kids | changkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz