layered sentiments

479 67 48
                                    

Changkyun był spakowany już w piątek wieczorem, a jego rzeczy miały zostać przewiezione do mieszkania numer szesnaście w sobotę po południu. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z pierwotnym planem, gdyż wieczorem dnia zaplanowanego na przeprowadzkę, cała rodzina Yoo tłoczyła się na kanapie w mieszkaniu Ima. Dzieciaki wcisnęły się pomiędzy niego i Kihyuna – Jisoo z głową opartą o ramię starszego brata, a Jaesuk z nogami przerzuconymi przez uda Changkyuna.

Od kilku godzin nieśpieszno im było do przekładania kartonów pełnych płyt winylowych, książek, ubrań czy papierów, do samochodu. Mieszkanie bez tego wszystkiego wydawało się dziwnie puste i nieswoje, jakby stało niewynajmowane przez nikogo od kilku dobrych, długich miesięcy. Zniknął gdzieś klimat nadawany przez dźwięki adaptera i brak idealności spowodowany rozrzuconymi po podłodze butami. Teraz białe ściany mogłyby przyprawić o zawrót głowy, podobnie jak przygnębiająca cisza martwej natury owego mieszkanka na czwartym piętrze przyzwoitego bloku na miłym osiedlu. Na szczęście byli tam we czwórkę.

Ich zamysłem naprawdę było szybkie zapakowanie się do Skody Fabii, ale przeszkodziły im w tym wspomnienia. Zwłaszcza Kihyunowi, którego uderzyły wszystkie pierwsze razy, jakich miał sposobność tam doświadczyć; wszystkie chwile w tamtym głębokim, szerokim łóżku, nieporównywalnie wygodnym do jego starej kanapy; ich pocałunek przy kieliszkach wina; wcześniejsze rozmowy, podczas których Im siadał dokładnie w tym miejscu, co ich czwórka obecnie.

Z dzieciakami sprawa była bardziej skomplikowana. Były tak zaabsorbowane wizją Changkyuna mieszkającego z nimi pod jednym dachem, że Kihyun mógł przysiąc, iż gdyby tylko miały więcej siły i prawo jazdy, same doprowadziłyby misję „przeprowadzka" do skutku. W każdym razie chęci im nie brakowało. Gdy jednak starsza dwójka zasiadła przed telewizorem, i to w dodatku z tym czerwonym, zakazanym dla nich napojem w dużej butelce, zarówno Jisoo jak i Jae zdali sobie sprawę, że tej nocy nie wrócą do mieszkania numer szesnaście. Wcisnęli się więc między brata i Ima, i tak oto wylądowali w owym położeniu calutką czwórką – siedząc na sofie, oglądając Shreka na telewizorze i jedząc ostatnie Danonki, które ostały się w lodówce Changkyuna.

Od poniedziałku, który był ostatnim rozpoczęciem tygodnia tegorocznego kwietnia, mieszkanie miało być wynajmowane przez nowych, tymczasowych właścicieli – ponoć jakąś młodą parę.

     Cała ta przeprowadzka była dość mocno spontaniczną decyzją. Choć oczywiście zarówno Kihyun jak i Changkyun myśleli o tym wcześniej, to i tak podjęcie się tego kroku wydawało się być nagłe. Na szczęście prawie od razu znaleźli się chętni na wynajem mieszkania Ima, co było dla nich naprawdę wielkim szczęściem. Dobrze, że znajdowało się ono w tej cieszącej się popularnością dzielnicy Guri.

– Chciałabym być księżniczką – wymamrotała Jisoo, dzieląc się z pozostałymi swoimi przemyśleniami zapewne związanymi z Fioną, która właśnie pojawiła się na ekranie. – Nawet jeśli miałabym zamieniać się w ogrzycę co noc.

– Masz szczęście, bo nawet nie musiałabyś się zamieniać – odpowiedział Jae, a do jego siostry dopiero po chwili dotarł sens jego słów. Podczas gdy Changkyun zaczął chichotać, dziewczynka pchnęła łokciem w żebra braciszka.

– Nie wyglądam jak ogr, głupku.

– AŁA, KIHYUN ONA MNIE UDERZYŁA! – pisnął najmłodszy, a na jego ustach wymalował się grymas.

– Jisoo, błagam cię – powiedział Kihyun. Jego rodzeństwo naprawdę uwielbiało sobie dokuczać, do czego na przestrzeni minionych dwóch lat zdążył się przyzwyczaić. Zazwyczaj były to jedynie często zabawne docinki, które nie kończyły się poważniejszymi kłótniami. Za co Yoo był wyjątkowo wdzięczny.

night's kids | changkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz